PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564766}
7,3 1 140
ocen
7,3 10 1 1140
Black Lagoon: Roberta's Blood Trail
powrót do forum serialu Black Lagoon: Roberta's Blood Trail

jedno wielkie rozczarowanie

użytkownik usunięty

o ile sam nie wiem czy bardziej lubię pierwszy sezon Black Lagoon czy Second Barrage (bo oba zawierają znakomite epizody i ciekawych bohaterów) o tyle "roberta ma okres" nie podoba mi się wcale.

oglądałem to parę miechów temu, ale - jak to na filmwebie bywa - temat postanowił się nie dodać i całe pisanie poszło do śmieci. Dopiero teraz skusiłem się na drugie podejście, ale pamiętam na dzień dzisiejszy dużo mniej z tych epizodów niż wówczas... No ale prędko i tak ponownie ich nie obejrzę (a "podstawkę" od tamtej pory widziałem przynajmniej raz, właśnie oglądam kolejny choć znam już wszystkie odcinki na pamięć i pewnie nie raz obejrzę je na nowo) więc i nie przypomnę ich sobie.

anyway - króciutko zalety nowej wersji:
animacja jest lepsza.
kurde chyba zalety mi się skończyły^^
coś za krótko wyszło^^
od biedy dla niektórych zalety przesyt akcji, więcej gore i bardziej nachalna erotyka (hentaie są dla mnie mniej pornograficzne niż sex tu przedstawiony - ale wiadomo każdy ma inny punkt widzenia). Mnie osobiście te elementy nużyły zamiast wkręcać.


wady? tu już będzie więcej pisania.
Opening - nie podoba mi się remix oryginału czy co to tam jest. Jak dla mnie zarżnięto w nim klasykę...
przemocy jest więcej a wcale nie podnosi poziomu tych odcinków. Przeszkadzała mi w oglądaniu. Erotyka też raczej mnie zniesmaczyła niż ucieszyła w tych odcinkach - rzadko widzę film czy animację w której jest sex a po których mi się sexu jakby odechciewa^^

najwięcej złego mogę powiedzieć jednak o fabule. UWAGA MEGA SPOILERY
JAK JUŻ MÓWIŁEM SPOILERY - NIE CHCESZ NIE CZYTAJ!

a zatem w "Miesiączce Roberty" całkowicie zmienia się wizja Roanapuru i poszczególnych bohaterów. Po obejrzeniu tych paru odcinków byłem pewien, że to fillery o fabule których autora mangi nawet nie poinformowało. Ogląda się to tak jakby ktoś postanowił nakręcić to anime po amerykańsku i w samym holywood.

nagle okazuje się, że Balalaika nie jest oficerem strategicznym - czyli, że operacje swojej małej armii planuje ale nie rusza na front sama. Nie - okazało się, że toczyła walkę na solo jak w jakimś westernie walkę z Changiem z Triady - jak jacyś kowboje. Bo najwyraźniej po odcinkach o yakuzie przestała być kobietą która nie cofnie się przed żadnym brudnym zagraniem (w granicach szeroko pojętego militaryzmu) by zniszczyć wroga. Teraz wyzywa dowódców przeciwnika na pojedynki w samopołudnie jakby była w westernie albo bawiła się w samuraja. Sam Chang? obok Genjego jedna z moich ulubionych postaci z poprzednich sezonów - tutaj jest irytującym bucem.

Czarna Laguna? tutaj dowiadujemy, się, że Dutch ma dobre relacje z Balalaiką nie dla tego, że dobrze wykonuje swoje obowiązki przewoźnika. NIE! W holywood tu by nie przeszło - dlatego musieli wymyślić, że uratował jej kiedyś życie a ona do dziś ma u niego dług. Prawda, że więcej patosu nagle? holywood to kocha! Rock? Nagle z inteligentnego gamonia staje się mózgiem całego roanapuru i wszyscy bez namysłu oddają mu losy swego świata w jego ręce w dobie kryzysu Roberty.

Rodzina Lowlejsów? Choć fabuła "cichych dni Roberty" toczy się na tyle niedługo po fabule ostatnich odcinków "second barrage" że Garcia jeszcze jest tym samym bachorem - nagle się okazuje, że nie ma już tylko jednej pokojówki. Ma ich całą grupę z czego przynajmniej jeszcze jedną terminatorkę. W dodatku fanatycznie mu oddaną choć zna go pewnie z miesiąc^^ ŻENADA

Sama Roberta? Zrobili z niej jakieś dzikie zwierze, w dodatku przegryzające stal dosłownie - dobrze, że kul w zęby nie łapała i nie zabijała wrogów wypluwając je na nich.

Coś pominąłem? aha - jeszcze jeden motyw a'la holywood. Jedni z bohaterów tych epizodów to amerykański oddział od brudnej roboty. W prawdziwym świecie tacy nie przejmują się niczym, cel uświęca środki, a ofiary cywilne to tylko jajka niezbędne by ubić omlet. Tutaj? przerywają w zasadzie operację wojskową wagi państwowej bo na linii frontu jest jedno głupie dziecko. Co tam wojna, co tam sprawy państwa co tam świat - tu jest dziecko! Niech świat widzi, że życie jednego bachorka znaczy dla marines więcej niż sukces ich operacji. Najwyraźniej wszystkie dziecięce ofiary ich wojny z terroryzmem z prawdziwego świata to tylko plotka albo iluzja^^

wielu wad i luk w logice nie mogę tu wytknąć bo (na szczęście) już ich nie pamiętam. Pewnie niektórym to anime spodoba się bardziej niż oryginalne 24 odcinki telewizyjne. Aczkolwiek dla mnie zabiło to klimat starej dobrej laguny, plus to jak widziałem poszczególne postacie zostało przez te kilka odcinków olane ciepłym moczem. Rock to nagle cyniczny intrygant.Chang to palant. Balalaika to nagle beksa która nie mogła się powstrzymać by wyżalić się amerykańskim komandosom jak jej źle (nagle źle się bawi jako głowa najsilniejszej mafii świata?).

I Eda - to jest dobre! W starych odcinkach jej prawdziwa tożsamość jest ujawniona ale tak przy okazji i w tle ciekawszych wydarzeń, że niektórzy może na to uwagi nie zwrócili. Tutaj nagle tak się afiszuje, że jest z CIA, że w szoku jestem, że nie nosi legitymacji służbowej na habicie...

wszystko jest jakieś takie inne niż w starych odcinkach. Inne ale w żaden sposób nie lepsze - jak kolejne sezony laguny pójdą dalej tym tropem to pierdzielę - wolę do końca życia co parę miechów oglądać pierwsze 2 sezoniki. Były świetne i warto do nich wracać!

Zgadzam się.

"Sama Roberta? Zrobili z niej jakieś dzikie zwierze, w dodatku przegryzające stal dosłownie - dobrze, że kul w zęby nie łapała i nie zabijała wrogów wypluwając je na nich."

W oryginalnym Black Lagoon również zdarzały się różne głupoty podczas akcji, nie tylko z Robertą. Trochę mnie irytowało jak Revy chodziła spokojnie po korytarzach i wymiatała wszystkich zbirów po kolei. Oczywiście nikt z jej przeciwników nie zdołał jej nawet drasnąć mimo iż często było 10 uzbrojonych facetów vs jedna Revy.
Roberta była zabawna jako japońska wersja terminatora, ale przez to jej sceny akcji również były totalnie przebajerzone. Osłaniać się parasolką przed ostrzałem kilkunastu ludzi, wysypując sobie pod nogi worek granatów i w oka mgnieniu uciec z pola rażenia, itp. nie jest czymś realistycznym.
Kolejny, ostatni już żeby nie zamęczać, przykład to Chinka Shenhua. Postać fajna, ale akcje z nią - fantastyczne. Macha tymi ostrzami z iście nieziemską precyzją, a w boju jej noże okazują się bardziej skuteczne od broni palnej przeciwników.
W Roberta's Blood Trail jeszcze bardziej przekolorowali akcję, ale warto zauważyć, że od samego początku anime było nierealistyczne.

Widziałeś Black Lagoon Omake? Fajne jest?

użytkownik usunięty
Dentarg

wiesz - oryginalna seria byla nierealistyczna, tak jak terminator wpsomniany, kino akcji z lat 80tych (do commando tez strzelalo 100 ludzi i nie trafialo) taka byla konwencja, to nie przeszkadzalo, a parasolka mogla byc z cevlaru albo czegos jeszcze lepszego^^

tak jak w oryginalnej serii, obu sezonach nie wiem czy umialbym wskazac 1-2 autentycznie slabe odcinki, tak blood trail... to jakiś syf.
nie przez brak realizmu - przez brak sensu. przez zatracenie klimatu oryginału. zmianę charakterów i innych cech różnych postaci i dopisywanie im bzdur do biografii (ta idiotyczna bajka o jakimś kowbojskim pojedynku Changa i Balalaiki - czy ona tak załatwia sprawy? jest komandosem! ma być czysto w sensie bez strat własnych a nie czysto w sensie romantycznie i szlachetnie!)

Z tym, że terminator ma bardzo dobre alibi: sci-fi. W założeniu, że robi to wszystko jeden człowiek (a nie cyborg) staje się nierealistyczne... choć trzeba przyznać, że pokojówka jako japoński terminator była zabawna :D

Co do reszty, zmian charakteru postaci, słabego pomysłu na kontynuację, klimatu to się całkowicie zgadzam. Obejrzę to już do końca, bo został mi ostatni odcinek, ale ogólnie nie podoba mi się.

Jak z tym Omake? Jako fan serii musiałeś to widzieć. Jeżeli jest to bardziej śmieszna wersja Black Lagoon to też z chęcią obejrzę, także trzeba mi znać Twoją opinię ;)

użytkownik usunięty
Dentarg

nie widziałem tego to się nie wypowiem i powiem szczerze, że po blood trail boję się eksperymentować. black lagoon sezon 1 i second barrage to razem jeden z moich najulubieńszych tytułów. jeszcze jedna katastrofa w stylu roberta ma okres a może mi to odebrać resztki szacunku dla serii^^

Przed chwilą skończyłem oglądać to całe Omake. Jest tego siedem, bardzo krótkich odcinków (średnio: 2-6 minut), które nie są kontynuacją a bardziej parodią Black Lagoon. Postacie najczęściej znajdują się w sytuacjach zupełnie do nich nie pasujących jak np.: Revi w roli słodkiej, magicznej, dziewczynki Revi-chan (co chyba najbardziej było zabawne).
Ogółem jest trochę głupot i nic poza tym. Pod względem zabawności nawet nie umywa się do absurdów Bokusatsu Tenshi Dokuro-Chan, ale można obejrzeć.

A jeszcze Cię o jedno spytam. Wiesz może czemu utwór końcowy (mówię o oryginalnym Black Lagoon) jest taki przygnębiający? Całe anime jest raczej pozytywne, miejscami zabawne, a jak już odcinek się kończy to nagle ni z tego, ni z owego, taki smutny utwór O_o. Przez całe oglądanie tej serii mnie to zastanawiało.

użytkownik usunięty
Dentarg

a mnie bardziej zaskoczyło Twoje pytanie^^
w którym miejscu jest pozytywnie??:P znaczy wiadomo, ginie głównie mięso armatnie. Główni mają się git.
aczkolwiek zwłaszcza 2 sezon jest ciężki. wampiryczne kazirodcze nekrofilskie bliźnięta to dość przygnębiająca historia. Yakuza się raczej smutno kończy. Oczywiście jest trochę humoru a serial to bardziej akcja niż dramat, mimo wszystko uważam, że motyw końcowy pasuje idealnie.

Czemu idealnie? bo moim zdaniem on nie podkreśla akcji anime tylko samą postać Revy. muzyka dość przygnębiająca, a ona idzie sama przed siebie. jest w tym coś symbolicznego jeśli weźmiemy jak do d.... wyglądało jej życie. Dla mnie ten motyw końcowy to taka symbolika całego życia Revy właśnie. w sumie nawet w ekipie laguny i nawet zabujana w Roku nie przestała być sama jednak w pewnym sensie. nie wiem czy dobrze to interpretuję, ale jednak uważam, że ending BL jest świetny. Wiadomo - dość monotonny - przez co nie należy do takich które pewnie ludzie z zapartym tchem po każdym odcinku oglądają (endingi zwykle są słabe w porównaniu do openingów) no ale jednak powtórzę się - pasuje jak dla mnie;P

taka żywsza nuta jest w openingu, w sumie do endingu pasowałaby też jakaś akcja i żwawe rytmy, no ale jednak tak jak jest to klimat i nastrój budowane są jeszcze chwile po zakończeniu odcinka=]

PS: jak już tak sobie gadamy to wykorzystam okazję by polecić Ci świetne Shingeki no kyojin (attack on titan) jedno z lepszych anime jakie widzialem. wyszedl dopiero jeden sezon, pewnie miną lata nim to skończą ale warto zapoznać się już teraz z nim. fajni bohaterowie, historia, świat - a akcja zayebista!

:) Też obejrzałem Shingeki no kyojin wraz z odcinkiem specjalnym (wyszedł w grudniu 2013 i zwie się "Dziennik Ilse"). Dla mnie też jedno z najlepszych anime jakie dane mi było widzieć. Największe wrażenie zrobiła na mnie scena w której bohaterowie wesoło rozmawiają sobie i przekomarzają się kto ilu tytanów zabije... później dochodzi do walki i większość tych bohaterów ginie. Oglądałem tę scenę niemal z rozdziawioną gębą :P

Wracając do Lagoony to motyw endingu nadal jest dla mnie lekko wyrywający z kontekstu, ale nie przeszkadza mi to. Revy to rzeczywiście zniszczona psychicznie postać i dużym plusem tego anime jest, że nie skończyło się to słodkim romansem między nią a Rockiem. Odczułem to tak, że Revy nie jest w stanie zaakceptować siebie, a uczucie do normalnego gościa jakim jest Rock tylko ją przytłacza.

"w którym miejscu jest pozytywnie??"

Wydaje mi się, że to co przytoczyłeś to jedyne, smutne, fragmenty tej historii. Reszta jest bardziej pozytywna, np.: Kościół Przemocy, Roberta-terminator, kopanie w tyłek Rocka w pracy, barman którego bar kilkakrotnie jest miejscem strzelanin, Shenhua i jej zjarany kierowca, itd.

użytkownik usunięty

zajęło mi z 2 i pół roku żeby jeszcze raz dać szansę tej produkcji, zmieniłem się w tym czasie troszkę, zmieniły moje gusta - do jednych tytułów straciłem trochę zapału, listę ulubionych otwierają zupełnie inne...

nie zmieniło się jednak moje podejście do "roberta ma okres" - nadal uważam, że jest to płytki, nudny, źle napisany gniot przesycony przesadną brutalnością (najkrwawsze odcinki z poprzednich sezonów daleko za co spokojniejszymi z tych tutaj. Niewiele ratuje ten twór fakt, że wcale nie jest głupi jak się zestawi go z kinem pokroju "niezniszczalnych", bo mimo wszystko w porównaniu do dobrych filmów, czy dobrego anime jest po prostu żenujący...

widzę, że oceniłem to na 6 i sam jestem w szoku, że tak wysoko. chyba z sentymentu dla marki - bo 2 pierwsze sezony Czarnej Laguny to jedne z moich ulubionych anime ever i widziałem je wiele razy, w sumie parę dni temu kolejny skończyłem i na pewno co roku choć raz do nich wrócę...

ocenił(a) serial na 6

Dla mnie żadna z tych 3 serii nie byly czyms wybitnym. Jedynie akcja w Japonii mi się spodobała i w jakiś sposób zaciekawiła fabulą, bo nie bylo to tylko strzelanie na okrągło, ale niestety spieprzyli koniec i to na maksa, aż obnizylem ocenę o jeden punkt.

Brakowało mi tu rozwinięcia charakterów głównych postaci. Jakiegos wiekszego przedstawienia ich poprzedniego zycia.
Koniec takze nijaki. Z animu wynikło, ze Revy w jakims stopniu lubi (kocha ?) Rocka, ale niestety tego nie rozwinęli.
Chcial bym zobaczyc koniec z prawdziwego zdarzenia, a nie, że pozostali na statku i zycie dalej się toczy.

użytkownik usunięty
Magic1997

a ja właśnie pierwszymi dwoma sezonami nigdy się nie znudzę, zaczęły z oceną tylko dobrą u mnie, ale po kilku powrotach do tego tytułu (za każdym razem bawię się równie dobrze) musiałem podnieść ocenę. Nie jest wybitne, ale dostarcza mnóstwo dobrej zabawy=]
ale ta wersja... ech...

ocenił(a) serial na 6

Nie wiem czy oglądałeś ale polecam Ci Monstera. Anime z fabula oraz ciekawymi postaciami. Dosyć realistyczne, bez głupiego humoru czy hentai.

Widzę, że sporo ludzi ma te same zarzuty... co ja.
Szczególnie wszystko się sypie wraz z 4 odcinkiem, moja ocena spadła znacznie.

Dodam od siebie, że zaskoczyło mnie, jak bardzo Revy była zbędna.
A jak poszły wiązanki o tym jej "zauroczeniu"... to mogli zrobić, że ma dalej uszkodzoną nogę (jakby nie było taka rana raczej szybko się by nie zagoiła) i pozostaje jej głównie bierne przyglądanie (głupia nie jest, ale raczej działa), może i Rock działaby inaczej bez oka opieki Revy nad nim, mogłoby to pchnąć ich osobowość do przodu, bez krótkich wstawek na początku i końcu, a i ta depresja Rocka która znikła w momencie, byłaby lepiej ukazana.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones