PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98791}

Blondynka

Blonde
2001 -
6,3 268  ocen
6,3 10 1 268
Blondynka
powrót do forum serialu Blondynka

Kicha!

ocenił(a) serial na 4

Dla mnie ten film to zupełny gniot. I przykład na to, jak można skopać świetną literaturę, bo przecież za kanwę posłużyła scenarzystom rewelacyjna książka pod tym samym tytułem.Książkę Joyce Carol Oates czyta się dosłownie jednym tchem, nie można się od niej oderwać (782 strony naprawdę niezłego czytadełka). Film ogląda się z dużą dozą obojętności przyglądając się Poppy M. i wciąż się zastanawiając, co zrobiła, że dostała tę rolę.

Vena_Poetica

Zrobili z niej kompletną idiotkę! niedobrze mi się to ogląda...

Eveline15

idiotkę i wariatkę. ciekawe jaka była naprawdę...

ocenił(a) serial na 3
Vena_Poetica

Hm. Ja wczoraj po raz pierwszy obejrzałam ten film. Szczerze mówiąc był strasznie długi i ciągnął się trochę jak niezbyt smaczny makaron (że tak powiem) ;) Bardzo mi się nie podobało, że w tym filmie zrobili z Marilyn chorą psychicznie idiotkę (przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie). Nie wierzę, że ona taka była. A może moje wrażenie spotęgowała kiepsko dobrana aktorka? No cóż - może... Co prawda Poppy bardzo się starała, ale moim zdaniem niezbyt jej to wyszło. Poza tym bardzo denerwowało mnie, że Marilyn do wszystkich facetów mówiła: "tato", "tatku", "tatuśku". Nie wiem czemu, ale strasznie mnie to drażniło... Sądzę, że można było w inny sposób pokazać jej pragnienie bycia kochaną. Serio... No i ominęli jeszcze bardzo ciekawe wątki z życia tej gwiazdy.
Szkoda, że najpierw obejrzałam film, bo teraz nie wiem czy mam ochotę na książkę. ^^

Czy znacie jakiś lepszy film o dziejach Marilyn Monroe? Bardzo intryguje mnie ta postać. ;)

ocenił(a) serial na 4
_Hope

Ten film to masakra! Wczoraj go oglądałam, to wychodziłam z siebie. Aktorka- denna. Ona w ogóle nie była podobna do Marilyn. I nie potrafiła jej zagrać. Nie można zagrać Marilyn. Nie da się. Najlepszą rolą Marilyn było jej życie, w którym dużo udawała. Nikt tego nie podrobi. Dodatkowo życie Marilyn było ciekawe, duzo się w nim działo, a w filmie pominęli wiele ważnych rzeczy, a jeszcze więcej pozmieniali. Arthur Miller- ten gościu był straszny. Nie było to wciągające, najwyżej wkurzające. Zgadzam się z poprzedniczką, to ciągłe "tatusiu" mnie niewyobrażalnie wnerwiało. A tak btw myślę, że nigdy nie dowiemy sie jaka była Marilyn Monroe.Pomimo tego, że przeczytałam parę biografii, kilka filmów dokumentalnych, ten gniot, nadal trudno mi ją, nie wiem- zrozumieć? Można się tylko domyślać jaka była. Jest tyle sprzecznych opinii na jej temat. Wiem, że na pewno chciała być "wielką aktorką";)

Bisexidryna

To jakie jest wiarygodne źródło informacji o Monroe (wg Ciebie)? (chciałbym potwierdzić lub obalić kilka "faktów" o których słyszałem).

_Hope

Marilyn Monroe Ostatnie Seanse.
wprawdzie jest to raczej film dokumentalny, ale naprawdę warto go obejrzeć.

użytkownik usunięty
_Hope

Książkę, na podstawie której powstał film napisała brunetka, więc wszystko JASNE ;p A tak serio, większość kobiet, zwłaszcza tych ciemnowłosych zdaje sobie sprawę, że w kwestiach wdzięku, uroku, delikatności i gracji MM podniosła im poprzeczkę zbyt wysoko, więc z zawiści i frustracji próbują ją umniejszyć tworząc np oszczercze pseudobiografie czy powieści, w których ukazują ją jako głupią, pustą, płytką, a banda debili w to wierzy, i wypisuje hejterskie. Jestem chyba jedną z niewielu kobiet, która potrafi sobie wyobrazić, jakie piekło zgotowały jej inni ludzie i robią to do tej pory, nie dają jej spokoju nawet po śmierci, bezkarnie zarabiając na jej wizerunku i życiu. Ludzka zawiść niszczy wszystko, co dobre i piękne. Pewnie dla większości (hejterów) brzmię jak fanatyczka lub psychofanka, wolę jednak to, niż bezmyślnie lub perfidnie hejtować kogoś, o kim wiem, że na to nie zasłużył.

Vena_Poetica

Ta książka, o której mówisz - to biografia czy bardziej 'fabularyzowana para-bografia' ? tzn. chciałem zapytać czy to prawda jeśli chodzi o ten ... "trójkąt", który tworzyła z tymi dwoma gośćmi ?

rhotax

ta aktorka nie była taka zła....jej mimika, spojrzenie- chwilami widziałam Marilyn.....

użytkownik usunięty
rhotax

To są bzdury wyssane z palca (zawistnej brunetki, oczywiście;) która postanowiła zarobić sobie na wizerunku Marilyn i przy okazji zgarnęła za to Pulitzera. Gorzej kobieta innej ZMARŁEJ kobiecie zaszkodzić nie mogła.Naiwni ludzie to czytają, oglądają, a później myślą, że to prawda i hejtują w internetowych ;) PS Nie liczę, że mi odpiszesz po tylu latach, ale niech inni forumowicze będą świadomi, że to BZDURY.

Vena_Poetica

Film, mimo tego że jest strasznie długi (ale książka też do krótkich nie należy) całkiem przyjemnie się ogląda, pod warunkiem że się wie, że to fikcja. Podobała mi się w nim charakteryzacja i scenografia. Aktorka, która wcielała się w rolę Marilyn nie była tak zła znowuż, chociaż momentami jej wymuszany chichot strasznie mnie denerwował. To prawda że przedstawiono w nim Marilyn jako głupiutką kobietkę, wariatkę, ale tak samo było w książce, takie są moje odczucia.
A co do wiarygodnych źródeł informacji o Marilyn Monroe to na pewno książki biograficzne, ale nie wszystkie, bo w niektórych są powypisywane takie bzdury że nie warto nawet po nie sięgać. Na pewno mogę polecić "Fragmenty" z intymnymi zapiskami, wierszami i listami Marilyn, które wiele o niej mówią. Poza tym: " Marilyn Monroe:Biografia", "Ostatnie seanse" etc.
P.S "trójkąt" wspomniany w filmie nie miał miejsca w rzeczywistości.

ocenił(a) serial na 4
chazy

Co do MM, na chwilę obecną, bo lat kilka minęło, to również zafascynowały mnie "Fragmenty". dają obraz MM troszkę bogatszy, niż do tej pory (np. wydaje mi się, że prawdą jest, iż miała dysleksję).

Co do "Blondynki" Oates, nadal uważam, że jest to dobra powieść. Warta uwagi fabularyzowana próba biografii MM i wejścia w jej niewątpliwie zagmatwaną psychikę.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, j.

użytkownik usunięty
Vena_Poetica

A według mnie autorka tej powieści w ogóle się nie wysiliła, by rzeczywiście wejść w skomplikowaną psychikę Marilyn Monroe, a jedynie poleciała stereotypem głupiej blondynki i nic więcej i jeszcze zgarnęła za to niezasłużonego Pulitzera. Blond-feministki powinny jej za to dopiero..lić, bo utrwala stereotypy i seksistowskie mity o blondynkach, i o kobietach w ogóle ;)