Też mnie to uderzyło, wygląda jakby tak naprawdę od zawsze była mean girl, tylko nie miała warunków na pokazanie swojej prawdziwej twarzy. Hejtowała ludzi ze szkoły za ich plecami w złośliwy sposób jeszcze przed zdobyciem popularności i wygląda jakby praca influ była jej jedyną aspiracją. W sensie to była jedyna rzecz, którą rzeczywiście robiła regularnie (w związek praktycznie w ogóle nie była zaangażowana). Jest powiedziane, że obie „nie żyły pełnią życia” przez wszystkie lata w szkole, ale to chyba nie oznacza to automatycznie, że pilnie się uczyły i marzyły o studiach czy coś. Wydaje się ogólnie totalnie beznadziejną osobą i na maksa szkoda mi Gii. Jej powrót do bycia „miłą dziewczyną” nie wynikał z autorefleksji, tylko z załamania jej popularności. Gdyby nadal była lubiana, nawet by nie ogarnęła, że Gia zniknęła. Jeszcze jej naturalność w krzykliwych ubiorach i swobodnym odgrywaniu tych wszystkich tiktoków świadczy o jej totalnej próżności, szara myszka by się czuła niekomfortowo w takiej sytuacji. Od początku była mean girl, tylko zahukaną przez Riley, a przez to zgorzkniałą i toksyczną.