Żeby obejrzeć to co jest. Przecież nie ma serialu, które ciągnąć się będą w nieskończoność (poza operami mydlanymi)
Ponieważ jest taka możliwość. Jasne, urywają serial w dupnym momencie(może to i dobrze? tyle opcji, które sami możemy sobie dorysować...), ale to nie oznacza, że nie można się cieszyć pozostałymi 23 odcinkami. Zwłaszcza, że nie ma tu sprecyzowanego głównego motywu, więc odcinki można oglądać nawet bez znajomości poprzednich. Odrębne historie zbiegów, świetnie postawione portrety psychologiczne postaci, dobra gra aktorska. Dobrze się to ogląda, po prostu. Jasne, serial ma swoje słabsze odcinki, jak to każdy serial, ale nie skreślajmy tytułu tylko dlatego, że ktoś z góry stwierdził, że mu się nie podoba/ że mała oglądalność/ że inna bzdura i trzeba zdjąć go z anteny.
To samo spotkało parę innych wyśmienitych seriali, np. kultowe "Firefly"(jak mi ktoś powie, że nie ma sensu oglądać Firefly, bo nie ma kontynuacji to ma ode mnie fangę w nos, zrozumiano?) czy całkiem niezłych "Alphas".
Firefly to legenda serialowa. Nigdy nie zrozumiem czemu nie zrobiono więcej sezonów, ale do tego jednego wracam i wracam .... :)