Miało być 9/10, ale ostatni sezon przekonał mnie, żeby wystawić najwyższą ocenę. Jak to trafnie
określił sir Anthony Hopkins, "to co zaczęło się jako czarna komedia, na koniec przerodziło się w
bezkompromisowy labirynt krwi, zniszczenia i śmierci (cytuję z pamięci)". Za przemianę Walta,
przemianę Jesse'ego, ścieżkę bezprawia, na którą wkroczyli, na której przyspieszali do zawrotnych
prędkości aż wreszcie wykoleili się boleśnie na koniec, za wybory których dokonali, za motywy które
ich ku tym wyborom popychały i za konsekwencje które z tego tytułu ponieśli - zasłużone 10/10. Nic
dziwnego, że wygrywa na przemian z The Wire wszelkie rankingi.