Podchodziłem bardzo sceptycznie do BB, bo chwilę wcześniej skończyłem GOT. Mam tak w
zwyczaju (jak większość pewnie), że gdy powstanie jakieś zajebiste coś, to potem ciężko
uwierzyć w choćby zbliżony poziom innych, nowych rzeczy. I tak było z BB, GOT postawił baaardzo
wysoko poprzeczkę i myślałem, że nic tego nie przebije. Sama historia jest genialna i prosta.
Postacie bardzo wyraziste, bardzo charakterystyczne i znakomicie dobrane. Ostatni odcinek jest
w moim odczuciu majstersztykiem, świetny sentymentalny come back, kapitalna charakteryzacja
WW.
Oczywiście były też minusy. Osobiście męczyła mnie bardzo postać Skyler, tragedia, ale chyba
taka musiała być. Jesse w całej swojej zajebistości też drażnił wieloma decyzjami i
zachowaniami (co tyczy się też WW). Akcja czasami zwalniała i to nie dla równowagi
emocjonalnej, bardziej z braku pomysłu - tak to odebrałem. Czasami też serial przynudzał, ale
naprawdę rzadko. Z ostatnich tasiemców najwyżej zdecydowanie plasuję Vikings i powoli
zastępują mi BB, choć to nie jest takie proste :)
Ostatni odcinek nie był taki genialny, bez przesady, Trzeba było trochę na niego przymknąć oko.
Nie rozumiem szału na Grę o Tron
Obok Breaking Bad stoją u mnie Zagubieni i to dwa moje seriale, którym raczej nic szybko nie dorówna.
Zagubieni to klasyk, ale tylko 2-3 pierwsze sezony. Potem klimat grozy przerodził się w klimat .. sam nie wiem, sci-fi. Ostatni odcinek nie miał w sobie rzeczywiście niczego zaskakująco dobrego, ale sam ten powrót i odpowiednie zakończenie cyklu WW było idealne. GOT skierowany jest w stronę miłośników:
a) historii
b) fantasy
c) przygody
Należę raczej do a i c, więc wiesz :))