Ok, jaka jest wasza interpretacja tego odcinka? Na początku myślałam, że Walt dokonał
psychologicznego przeniesienia jednego problemu na drugi, tj. podejrzewając, że Jesse znowu
go zdradza kradnąc metę, skupił się na zabiciu muchy, aby o tym nie myśleć. Jednakże po jego
wynurzeniach w trakcie odcinka doszłam do wniosku, że może tutaj chodziło o aluzję do "Władcy
much"? i generalnie skojarzeniem muchy jako symbolu zła, które każdy z nas nosi w sobie? Walt
stara się je zwalczyć, ale mu się nie udaje, za to Jessemu tak - to on zabija muchę (czy taka
interpretacja ma sens w toku dalszej fabuły?). Zwłaszcza ta ostatnia scena - z czerwonym
światełkiem i muchą na nim - jakiś sygnał? Czerwona lampka dla Walta? Że to ostatni moment,
aby się wycofać? Macie jakieś inne pomysły? Z jednej strony, fabularnie, odcinek był nudnawy,
ale z drugiej, rozważając go od strony symbolicznej - chyba jeden z najlepszych.
"Fly" jest to tzw. "bottle episode" czyli taki odcinek, który został nakręcony za pozostałe z budżetu pieniądze, a który właściwie w żaden sposób nie popycha akcji do przodu.
No jasne, ale to nie znaczy, że nic nie wnosi do serialu. Rozpisali go tak, aby właśnie, pomimo szczątków budżetu nadal był istotny dla dalszej fabuły, tyle, że na poziomie warstwy symbolicznej. Tak mi się przynajmniej wydaje.