Dlaczego bohaterowie horrorów zawsze muszą być skończonymi idiotami? Naprawdę nie da się napisać scenariusza bez zakładania, że do nawiedzonego domu sprowadzi się ekipa brzydząca się zdrowym rozsądkiem i instynktem samozachowawczym?
Sam od samego początku widzi, że z Cassandrą coś jest nie tak, ale zamiast dogadać z rodziną wyłączenie jej albo chociaż być ostrożną to mieszka z terrorystką pod jednym dachem jakby nigdy nic. Wredny thermomix prosi mnie o wyciągnięcie słoika ze spiżarki? Pewnie, co złego może się stać? Och, zamknęła mnie...
A jej mąż to już inny poziom. Niezależnie od tego co myśli o kondycji psychicznej swojej małżonki, nie zaszkodziłoby wyłączyć tą NRD-owską Siri. To "tylko" psychoza? No to na co czekasz? Wyciągaj wtyczkę czym prędzej! Jej ulży a rodzina nic na tym nie traci. A jeśli Sam jednak miała rację to tym bardziej powinni pozbyć się GIF-a z telewizora. Także o czym my w ogóle dyskutujemy?
Ale on to był wyjątkowo odporną jednostką, nic do niego nie docierało. Cokolwiek żona by mu powiedziała czy pokazała, on i tam stanąłby po stronie Roomby z kineskopem. Heh, nie ma jak to wierzyć smart domowi nieporównywalnie bardziej niż własnej żonie XD Bo przecież elektronika się nie psuje, oprogramowanie nie ma bugów a traktowanie Chatu RFN jako wyroczni jest racjonalne... Ostatnio było głośno o pasażerze, który utknął w taksówce, bo autopilot zwariował i zaczął robić rundki po parkingu, ale to, że czort wie co sprzed 50 lat zatrzasnęło Sam w spiżarce brzmi tak niemożliwie, że trzeba z miejsca to odrzucić i głośno zakwestionować kondycję psychiczną żony XD
Niemniej nawet jeśli uznać to za kryzys po jej stronie to nadal było ileś sytuacji, których nie mógł zakwestionować. Na przykład oberwanie kamieniem czy ośmieszenie przy grze w Czółko. Nie musiał wierzyć, że było to intencjonalne ze strony AGD na kółkach, by przyznać, że z Cassandrą coś jest nie tak, pewnie szwankuje czy coś, a Sam ma obiektywne prawo czuć się niekomfortowo w jej towarzystwie.