Hurra! Castle & Beckett are back! :D stęskniłam się za nimi :)) Podoba mi się DC, Podoba mi się
nowa Kate (wdzianko :P i fryzura) Podoba mi się nowa formuła. Podoba mi się ...CUDDY! :D jak ją
zobaczyłam, aż mi się zatęskniło za Housem ;) ale to nie ten wątek.
a co do sprawy - no please...trucizna :P oni zawsze mają jakieś kosmiczne akcje ;)
ogólnie can't wait next episode.
ps. scena zareczyn i reakcja Kate - best of the best! :D :D :D
Podzielam Twój entuzjazm, scena zaręczyn super, cały odcinek pełen humoru i akcji, serial nadal mnie zaciekawia, i z tego powodu cieszę się, że już jesień :) Pozdrawiam!
Serial trzyma poziom chociaż nie podoba mi się ta akcja z trucizną. Jest nie tyle kosmiczna co przewidywalna, bo wiadomo, że go uratują i to prawdopodobnie już w następnym odcinku. Osobiście nie pogniewałabym się gdyby Castle wpadł w śpiączkę lub coś w tym stylu na odcinek czy dwa. Trochę (więcej) dramatyzmu nie zaszkodzi ;)
dramatyzm w tym serialu jakoś się nie sprawdza (w mojej opinii oczywiście), ciągłe wałkowanie sprawy śmierci matki Kate, jakoś mnie wynudziły. za to uwielbiam komiczne, a nawet kosmiczne sprawy, a w Waszyngtonie jakoś się tak poważnie zrobiło. Mam cichą nadzieję, że wrócą do Nowego Yorku :)
A ja nie mogę powiedzieć, że nie podobało mi się, ale w zachwyt nie popadam. Ale jakoś przeżyję te 2 odcinki. SPOILER-Lisa Edelstein zagrała w 3 odcinkach, więc na całe szczęście chyba wracamy do Nowego Yorku :) McCord zupełnie nie przypadła mi do gustu, tak jak i reszta federalnych, ale może to po prostu awersja do tej aktorki. I tęsknota za starą ekipą- te kilka chwil to zdecydowanie za mało, szczególnie kiedy mamy takiego troskliwego tatusia Ryana :) D.C. jest przy nich po prostu sztywne.
Gdzie jest mała, grzeczna Alexis? I kim jest ta dziewczyna, która sprowadziła do domu Kostarykańczyka, co nie spowodowało u Castle'a zbrodniczych planów lub conajmniej małego sabotażu?
Oczywiście, że Castle przeżyje, ale może to wszystko sprawi, że Beckett zrozumie, że to co było okazjonalnie "miłą" przygodą to niekoniecznie ich świat.
A tak w ogóle to two-parter jest dla Castle'a tradycją w środku sezonu. To nie był fantastyczny początek, którego oczekiwałam. Dużo wydarzeń, ale mało Castle'a w Castle'u.
Popieram. Mnie nie podoba się trochę to, że Ryan i Espo zeszli na drugi plan. Wyglądało na to, że dali im mały epizod by się w ogóle pokazali w serialu. Już chyba bym wolał żeby wrócili do NY.
a ja powiem tak: od samego początku powtarzałem wtf?! no i na zakończenie wtf? ciekawe jak z tego wybrną. mało humoru i ... mało minek Beket. Nie wiem czy pamiętacie jak nie byli parą Beket robiła minki, było ich sporo a teraz raptem 2 na odcinek. Kolejna rzecz do wtf!
gdybym sie nie wyraził jasno podoba mi-sie ;]
Też się boję. W ogóle nie znudziły mi się miny i zagrywki Castla przekomarzania się, szantażu rodzicielskiego itp ja chcę tylko więcej i więcej, a tu mało Castle i Becket mało Espo i Ryana itp. Nie mówię, że odcinek mi się nie podobał, był świetny. Zaręczyny, reakcja wszystko mi się podobało, ale mam nadzieje, że wrócą do starej formuły.
Fantastyczny odcinek. Odświeżenie formuły pewnie nie będzie trwało długo, wiec niedługo cały team wróci do wspólnego rozwiązywania morderstw. Super cute momenty Castle'a i Beckett, nie mówiąc o scenie zaręczyn, która była rewelacyjna. Wierzę w wizję Andrew W. Marlowe'a i jego pomysły na zaskakiwanie widzów. Końcówka odcinka zdecydowanie w stylu "WTF?!" :)
U mnie była taka sama reakcja na końcówkę... WTF?! Jeden dzień życia? Parsknęłam śmiechem. Troszkę się rozczarowałam. Również uważam, że fabuła powróci do NY i dobrze. Ekipa tam jest świetna. Mam nadzieje, że dalsze sprawy będą bardzo dobre lub wystarczająco dobre żeby serial się nie znudził:)
No dokładnie. 1 odcinek 6 sezonu i już Castle ma tylko 1 dzień życia.
Mi się najbardziej spodobało to, że rozwinęli akcję na dłużej niż 1 odcinek, od razu przypominają mi się te odcinki z porwaniem Alexis.
Najważniejsze, że są razem i że serial nadal trzyma wysoki poziom.