a tak długo udało im się balansować na granicy tolerowalnego nieprawdopodobieństwa
przecież już w poprzednim odc o 3xK on łaził po komendzie i nikt go nie nakrył (chyba, że mi się coś pomyliło)
Mi tam również odcinek się bardzo podobał - głównie od strony relacji bohaterów, ale zgadzam się co do reszty. Pierwiastek nieprawdopodobieństwa we wrobieniu Castle'a był duży, Tysonowi za perfekcyjnie poszło. Wizytę w areszcie powinni sobie darować albo inaczej ją rozwiązać. 3XK powinien od razu go kropnąć, ale nie - to tak jakby specjalnie zostawił mu szansę na uniewinnienie i ratunek. Nie znoszę takich wybiegów w serialach. Cóż może też jest uczniem Red Johna z "Mentalisty", który ja wiemy jest bardziej nieuchwytny niż Wally. ;]
Nie ma co narzekać. Mimo niedociągnięć i paru tanich chwytów takiego napięcia nie było od dawna. W porównaniu z 4 serią to hiperpostęp. W moim odczuciu to czołówka najlepszych odcinków, choć nie czołówka czołówki.
Pozdrawiam Ryśkomaniaków.
Już dawno nie było tak dobrego odcinka Castle.
I co z tego, że mega naciągany skoro w końcu było coś interesującego.
Obyśmy nie musieli czekać kolejnego roku na odcinek na jako takim poziomie.
Też należę do zwolenników tego odcinka. W ogóle ostatnio, moim zdaniem, jakość odcinków się podnosi. Zarówno poprzedni, jak i ten oglądałam z ogromną ciekawością : ) Jedyne, co mnie denerwuje, to rozwiązywanie spraw w jednym epizodzie - nawet jeśli są to seryjni mordercy, których rozpracowanie normalnie zajęłoby kupę czasu, to nie. Beckett i jej zespół to geniusze i dla nich więcej niż jeden epizod na sprawę to dno : P Wolę taki tryb, jaki jest w CSI, mniej więcej w każdym sezonie jest jakiś główny wątek, który się przewija przez cały sezon. Co prawda w Castle zawsze tak było, ale miałam nadzieję, że Rysiek posiedzi trochę dłużej w takim bagnie, może z jakieś 3 epizody : )
Dla mnie ten odcinek jest jak mega skrócony film przez co jest irracjonalny, naciągany i jak dochodzi do końca to człowiek pyta to już? Po co to było? nie widzę sensu w tym aby łączyć wrabianie Castla i jednocześnie wyciągać 3xk jak królika z kapelusza i do tego te żenujące uzasadnienie działania 3xK. OMG
A mnie ten odcinek przypomniał końcówkę 7 sezonu i początek 8 "Kości"- tam też główną bohaterkę wrobił przestępca. Może już jestem uprzedzona, ale zauważam, że w coraz większej liczbie seriali zaczynają kopiować pewne istotne w jednym serialu a w innym zbyteczne wątki ;)
Główny bohater wrobiony w przestępstwo to bardzo częsty motyw w serialach kryminalnych, choć nie powiedziałabym, że jest to kopiowanie serialu przez drugi serial, przynajmniej już nie.
Mi też nie podobał się ten odcinek. Po naprawdę ciekawym i zabawnym epizodzie 4. rozczarowałam się. Było wiadome, że 3XK w jakiś sposób wróci, ale to było zbyt naciągane. Wrobienie Castle'a, ta cała wizyta w areszcie. A najgorzej nie podobała mi się końcowa scena. Gdzie tu niby było jakieś napięcie? Od razu jak wjechali na ten most można było się domyślić, że Tyson się pojawi. I ta cała strzelanina, kiedy Beckett wpakowała w niego cały magazynek i nic mu się nie stało, a potem Castle wyślizgnął się niepostrzeżenie z samochodu po broń i zaszedł go od tyłu. Powiedzcie jakim cudem? Niee...to nie dla mnie. Mam nadzieję że odcinek 6. będzie lepszy;)
Akcja na moście to jedna z najgorszych scen w tym serialu*, nie dość że wysoce przewidywalna, to jeszcze zaprawiona efekciarskim "dramatyzmem". 3xk strzela jak jakiś niedoświadczony bubek, Beckett wychodzi z ostrzeliwanego auta niczym Robo i (jak nie Robo) pudłuje każdy strzał. Ale żeby było mało, to trzeba było jeszcze znokautować Kate (drzwiami od auta? poważnie?), aby Rick mógł użyć swych zdolności skradania nabytych w domowych "walkach" z córą i zastrzelić** napastnika. Co za niegodziwość ze strony twórców.
Ech do tego inne pomniejsze babole i wychodzi odcinek ze zmarnowanym potencjałem. Szkoda.
*osobiście za najbardziej beznadziejną scenę w całej tej produkcji uważam tę w hangarze w ostatnim odcinku sezonu trzeciego. Jak można było wtedy spruć tak nabudowany klimat!
** swoją drogą jak 3xk dał się tak zrobić, kto tu miał gigantyczną przewagę?
Może ktoś juz o tym pisał,ale ja myślę,że 3xk przeżyje...odcinek wg mnie dobry,może faktycznie mozna było wątek pociągnąć przez dwa odcinki?scena na moście jakby juz najoma(z kilku przynajmniej filmow)jednak całość oceniam dobrze i czekam na kolejny odcinek.
No właśnie 3XK podobnież przeżył - wszystko było ustawione tak, bo chciał sfingować swoją śmierć... Tak, wiem, naciągane,
Dla mnie szczytem absurdu był two-parter z 4 sezonu - z udziałem CIA. Szczególnie cała sekwencja w dokach, gołębiami uciekającymi przed drapieżnikiem (znaczy się Sophią ;) i podtopienie w aucie. *Facepalm*