hmm obawiam sie,ze moze to byc przepowiednia i to dosc realna.
Obstawiam Marka i,niestety, Arizone :(.

Mark - ok...Ale wraz ze śmiercią Arizony zakończyłaby się moja przygoda z tym serialem.

nie oglądałam tego ostatniego odcinka 8 sezonu. Możesz mi powiedzieć gdzie oni lecieli tym samolotem?

Lecieli do innego szpitala i mieli tam przeprowadzić operacje jakiś bliźniaków chyba. Czy coś takiego.
Co do śmierci Marka i Arizony jest to raczej nie realne bo wtedy Callie straciła by wszystkich i najlepszego przyjaciela i miłość życia... ale niestety obawiam się, że ktoś jeszcze może umrzeć i najbardziej obstawiam Arizonę, bo ona mogła mieć wiele urazów wewnętrznych, pluła krwią, a bez niej ten serial nie będzie dla mnie taki sam. Niemniej jednak czekam cierpliwie do września :)

To prawda - śmierć Arizony wciąż jest realna...Ale z drugiej strony, gdyby aktora wcielająca się w tą rolę chciała zrezygnować z grania w serialu, losy jej bohaterki zostałyby rozwiązane wraz z końcem tego sezonu.

Niekoniecznie, bo np każdy myśli, że już jest super i na pewno ich znajdą, a tu nagle pierwszy odcinek i każdy jest wgięty w fotel np ktoś może umrzeć z wyziębienia lub braku odpowiedniej pomocy przez długi czas już w szpitalu, a wtedy Arizona miałaby szansę pożegnać się z Callie. Ale oczywiście to tylko negatywne spekulacje, mam nadzieję, że z tego wyjdą już wszyscy :) Zwłaszcza Robbins

Masz rację - ten wątek jest wciąż otwarty, jednak moim zdaniem kolejna ofiara byłaby lekkim przegięciem i początkiem końca serialu...Tym bardziej, gdyby to była Arizona.
Mam nadzieję, że aktorka i scenarzyści nie zakpią sobie z widzów...
Najgorsze jest to, że bezpośrednia odpowiedź czeka nas dopiero we wrześniu. Do tego czasu możemy jedynie gdybać i powoływać się na jakieś dwuznaczne wypowiedzi, podobne do ostatnich słów S. Rhimers.

Sprawę komplikuję fakt, że Jessica Capshaw (Arizona) jest w ciąży, nie wiem jak zaawansowanej, ale w kilku ostatnich odcinkach było widać spory brzuszek, więc ewentualnie to może wpłynąć na jej decyzję i decyzję scenarzystów, może taki finał kupi jej trochę czasu. Zobaczymy. Serial uwielbiam, ale powoli to już nie to samo, mam nadzieję, że nie zepsują niczego, bo wtedy wolała bym żeby był koniec. Ostry dyżur już tak zepsuli 15 seriami... więc tu mam nadzieję, że 9 max 10 sezonów i koniec. Wolę tęsknić za czymś wspaniałym niż mieć żal, że to już nie to co kiedyś. Póki co każdy jest trochę rozemocjonowany bo jesteśmy świeżo po finale. Dyskusja potrwa jeszcze jakiś czas, a później na parę miesięcy wszystko ucichnie, do momentu pojawienia się jakiś wycieków odnośnie 9 sezonu. Co do Shondy mnie się wydaję, że ona sama do końca jeszcze nie wie jak to rozegrać, dlatego sieje niepewność, no i nie ukrywajmy, jej też zależy na oglądalności, więc nie może dawać jasnych wskazówek i podpowiedzi. Równie dobrze może to być właściwy trop, a z drugiej strony jakaś profilaktyczna zmyła nie zaszkodzi :) PR sam w sobie. Z resztą widać efekty chociażby tu! Jednak śmierć kolejnej osoby już w pierwszym odc następnego sezonu to byłby cios poniżej pasa.

A mnie ciągle zastanawia Arizona, bo jako jedyna została pozostawiona sama sobie, nikt się nią nie zainteresował ( no poza tym, że jak krzyczała z bólu Christina kazała się jej zamknąć..), nie mogła chodzić, siedziała ciągle w jednym miejscu a na koniec zaczęła pluć krwią i nawet ją to nie obruszyło.. To, że umrze Lexi było jasne już od początku odcinka kiedy widać było, że jest w najgorszym stanie ze wszystkich. Później lekki zwrot z Markiem, kiedy to wydawało się wszystkim, że z katastrofy samolotu rozerwanego na strzępy znajdujące się w sporych odległościach od siebie, Mark nawet nie ma jednej rany (śmiech) a jednak coś mu jest. Także nie zdziwiłabym się że tak naprawdę końcówkę finalnego odcinka zobaczymy w 9 sezonie bo ten odcinek tak naprawdę się nie zakończył. Ciekawe jak Shonda to rozegra, bo może nawet iść na łatwiznę a akcja w 9 sezonie może dziać się już "X miesięcy później". Kocham ten serial ale odcinek 24 to była parodia a nie dramat..... przykre ale nie było tam ani grama realizmu.... Gra aktorska tak drewniana, że żal było patrzeć. Mer płacze za Lexi a za 10 min już wszyscy sobie siedzą i nikt o niej nie pamięta poza tym, że na pytanie gdzie jest Lexi pada odpowiedź Lexi is dead.. Jestem strasznie zawiedziona..

http://www.twitlonger.com/show/hf6723

teddy i lexie juz sie nie pojawia jako glowne postacie i pewnie na tym sie zakonczy na razie, zabijanie lb wyrzucanie wiekszej liczby ludzi obnizy ogladalnosc a scenarzystka pewnie tak mowila, ze moze ktoś jeszcze z tego wzgleu iz nie wiedziała kto przedluzy kontrakt a kto nie... no i troche sie PRowo intryguje ludzi zeby ogladali;p