Początek fajny reszta do d.
ale ja o czym innym - akcja tego serialu w dziwaczny sposób pomija kontekst historyczny - tak jakby Londyn to była cały świat na innej planecie. To dość osobliwe. Bohaterowie z przejęciem i marsowymi minami ratują ludzkość (czyt. mieszkańców Londynu) podróżując w czasie itd. zupełnie nie zauwazajac że akcja obejmuje 2 wojny światowe . Tymczasem wg tego dzieła wystarczy wymazac z historii ludzkości jakiegoś niby-złoczyńcę hrabiego coś tam żeby wszyscy byli szczęśliwi.
Co? Kompletnie nie zrozumiałeś serialu, obejrzyj do końca bo wiele tam się wyjaśnia.
obejrzałem zrozumiałem. Po prostu to dość dziwaczne że akcja jest tak skonstruowana jakby oprócz londynu nic nie było. Żadnego szerszego kontekstu. Ktoś zainwestował sporo forsy i wysiłku w film z lipnym scenariuszem.
Hehe, masz rację. Ale zauważ, że spora część filmów o podobnej tematyce, a już szczególnie o inwazji obcych tudzież pandemiach, skupia się na jednym kraju. Zazwyczaj są to państwa, z których produkcja pochodzi, czyli w większości USA. Przykładem może być Nowy wspaniały świat. Zazwyczaj sprowadza się to do małej enklawy, gdzie prócz niej na globie chyba panuje pustka. Nie wspominając już o obcych cywilizacjach, które zawsze porozumiewają się z Ziemianami po angielsku :)
racja, choć tu pomyślałem o 12 małpach, też prod. anglosaska, podobna konstrukcja - też jakieś postaci randomowo trafiające w różne czasy historyczne (świetny wątek okopów I wojny) i próba zapobiegnięcia katastrofie, ale jakoś zgrabniej, mądrzej, ciekawiej. No ale to Terry Gilliam a nie zespół produkcyjny netflixa. Nie każdy ma talent, choć tu były co widać ambicje i niezła obsada.
Teleportacje czy latające auta ci nie przeszkadzają a przeszkadza, że nie pokazali tego co ty chciałeś? Pod serialem Friends tez marudzisz, że nie pokazali polski?
Friends nie oglądałem, Polski unikam. Rozumiem że się że mną nie zgadzasz w ocenie filmu - własne zdanie to wartość, popieram.
Nie no kolego Uesej na pewno było, tylko odgrodziło się M U R EM od UK i od reszty, więc mr, Mannix mógł sobie rządzić prawie całym światem. Nie ma za co.
Ale co mają ich obchodzić wojny i reszta świata?
Np. Policjantka straciła syna, to był jej cały świat!
No wlasnie o to chodzi - podczas wojny swiatowej ludziki sobie podróżują w czasie żeby czasem bombki nie odpaliło w londynie za 80 lat i pan zły ogarnął swoje rodzine problemy - rozumiem taki scenariuszowy solipsyzm, w końcu nie da się nawet w serialu pokazać całego skomplikowanego świata z różnych perspektyw - tyle tylko że w tym dziele jest to moim zdaniem dość pokraczne i nielogiczne (lub inaczej - idące na skróty). Pod tym względem ten film raczej przypomina adaptację komiksu, gdzie się specjalnie nie dba o realizm i ogólne ramy świata, niż klasyczne SF. Rozumiem że może się to podobać. Ja potrzebuję do dobrej zabawy tych właśnie ram budujących wiarygodność akcji. To jest tak jak z czarnymi charakterami - jeśli są to postacie dobrze skonstruowane (np. lecter, makbet itd.) to się bardziej ich boimy i tym bardziej się wkręcamy w fabułę. Z takiej perspektywy postmodernistyczne zabawy konwencjami mogą się okazać ostatecznie nudne bo za płytko się w nie angażujemy. no i tyle. pozdr.