Dokładnie.

skoro dla ciebie swiat w którym funkcjonuje tylko biały hetero supersamiec to nie jest groteska to wypada chyba tylko wspólczuc ...

Problemem Twojej argumentacji jest slowo "tylko". Na czworo detektywow nie ma zadnego przedstawiciela bialego heteroseksualnego mezczyzny.

Och, to naprawdę straszne. Bo przecież w mediach reprezentacja białych cis hetero mężczyzn jest praktycznie żadna. No strasznie mi przykro. Co za dyskryminacja. Smuteczek.

Czyli moj bol jest lepszy niz Twoj.

To ty się stawiasz w roli ofiary, nie ja.

A co w tym jest złego, nienormalnego? Przecież ci ludzie geje, żydzi, muzułmanie, niepełnosprawnych żyją obok nas. Kiedy przestanie was to dziwić?

Życie tych ludzi wcale nie dziwi. Budzi niesmak za to wciskanie lgbt w każdy serial. Ludzie wysocy czy otyli tez są wśród nas, a jakoś nie ma bez sensu wrzuconych postaci ważących 210 kg czy mających 210 cm i nikt nie buduje całej ideologii z powodu wzrostu czy wagi.

Policjant ważący 210 kg… powodzenia na służbie!

I akurat ten promil społeczeństwa musi grać wszystkie główne role? 

nie musi ale może ...

tylko, ze akurat to grało dużą rolę w fabule (no może tylko muzułmanka moglaby byc kimkolwiek innym). Bycie żydem, gejem i osobą, która nie może chodzić odgrywa rolę w fabule.

Dobrze, że tego typu wątki coraz częściej pojawiają się w serialach czy filmach, bo takie wypowiedzi doskonale pokazują w jaki sposób brak reprezentacji takich osób wpłynął na społeczeństwo. Myślę, że nadszedł czas, aby zaakceptować, że społeczeństwo nie składa się tylko z białych, heteroseksualnych kobiet i mężczyzn, i to chrześcijan.

Dziekuje za konstruktywne odpowiedzi. Mam wrazenie ze moja uwaga zostala odebrana jednowymiarowo, dlatego pozwalam sobie ja rozwinac. Oczywiscie jestesmy roznorodni i z tym nie dyskutuje. Uwaga dotyczyla nasilajacego sie zjawiska poprawnosci politycznej w filmach i serialach, ktorale w mojej opinii bardziej szkodzi sprawie niz jej pomaga. Osobiscie uwazam ze nietolerancja i ksenofobia sa zjawiskami obrzydliwymi, ale ich korzenie siegaja na tyle gleboko ze poprawnosc polityczna nie jest w stanie ich zmienic. Biora sie one z braku edukacji, zasciankowosci, braku wrazliwosci spolecznej, obycia i inteligencji emocjonalnej oraz wynikajacego z ignorancji defensywnego sztucznego poczucia wyzszosci maskujacego kompleksy. Czesto okazywane w sposob agresywny. Dlatego promuje poglad ze tolerancji i otwartosci swiatopogladowej czlowiek uczy sie w swoim najblizszym otoczeniu - glownie w rodzinie, a wplyw na jej ksztaltowanie maja tez znajomi, i rozne srodowiska jak szkola itp. Absurdem jest oczekiwanie ze poprzez poprawnosc polityczna i napisanie scenariusza z roznorodnymi kulturowo, rasowo i religijnie bohaterami osoba nietolerancyjna zdobedzie sie na refleksje i krytyczna rewizje swoich pogladow. Zostaly one zakodowane w wiekszosci w sferze emocjonalnej, a nie racjonalnej. Wyrazana jest w formie nienawisci (na przyklad ktos nienawidzi czarnoskorych, a nigdy w zyciu nawet nie spotkal takiej osoby). Poprawnosc polityczna stanowi groteskowy i w mojej opinii szkodliwy zbiorowy wyrzut sumienia za wyrzadzona jakiejs grupie ludzi krzywde.
Ostatnio pojawila sie krytyka zjawiska 'blackface' i potepienie wykorzystywania bialych aktorow do roli czarnoskorych w starszych filmach. Tom Hanks w swoich wypowiedziach zaluje ze zagral geja w Filadelfia, co w obecnej atmosferze moze byc odebrane negatywnie i nieautentycznie bo sam nie jest gejem. Ministerstwo Edukacji zastanawia sie nad wycofaniem w Pustyni i w Puszczy ze wzgledu na promowanie w ksiazce kultury kolonialnej. Idac tym tokiem myslenia zabronmy wyswietlania Brokeback Mountain bo ani Ledger ani Gyllenhall nie byli gejami wystepujac w tym filmie, wiec ich obsadzanie w tych rolach jest niepoprawne politycznie. I moze jeszcze Lawrence z Arabii - nie dosc ze stereotypowo pokazuje mieszkancow Bliskiego Wschodu to jeszcze Anthony Quinn gra Araba, a przeciez nim nie byl, a w dodatku w filmie wystepuja wylacznie mezczyzni.
Nie przeszkadza mi ze w amerykanskich filmach zwiekszono udzial czarnoskorych aktorow. Jednak jezeli ten zabieg ma lepiej oddawac rzeczywistosc i roznorodnosc, bo ja tak to rozumiem to ogladajac te filmy odnosze wrazenie jakby stanowili oni co najmniej 50% tamtejszego spoleczenstwa, a nie jak wynika ze spisow niewiele ponad 12%.
Tolerancja jest cecha rozwinietych, wyedukowanych i najczesciej swieckich spoleczenstw, gdzie nienawisc do "innych" nie dominuje w debacie publicznej. Poprawnosc polityczna nasuwa mi na mysl podawanie aspiryny przy ciezkim schorzeniu. Nic nie daje, ale mamy poczucie ze przeciez jakos pomagamy i czujemy sie z tym lepiej.

Pełna zgoda.

>>>>>>>>>>>>BĘDĄ LEKKIE SPOJLERY<<<<<<<<<<<<<<<Osoby demonstrujące w Londynie - chyba w 99% autochtoni (skrajna prawica, co powiedziano zaraz na początku filmu, ale pod koniec jest ta sama demonstracja, lecz widać po hasłach, że to skrajna lewica). Kulturalnie protestują, żadnych zadym ze strony na czarno ubranych tzw. "antyfaszystów". Kto dba o porządek na demonstracji - oczywiście policjanci "napływowego", pakistańskiego pochodzenia. Większość policjantów szczebla detektyw, funkcjonariusz, to "napływowi". Rola pozytywnej głównej bohaterki przypadła pani pakistańskiego pochodzenia.       Dobry dzieciak na początku - Azjata. Wojna - pozytywnymi postaciami są Żydzi (detektyw i dziewczynka), złą - komisarz (czy kim on był) antysemita. To nic, że w rzeczywistości nawet Churchill był skrajnym antysemitą (takie czasy były). A po co było dawać jakichś tam Brytyjczyków...?    Wcześniejsza epoka - oczywiście nawiązanie do sytuacji, gdy homoseksualizm był karany więzieniem. No i mamy ciepłego dziennikarza i kryptohomosia - detektywa. Których postaci są bardzo pozytywne.  I oczywiście mamy całą masę przydługich scen łóżkowych z nimi w rolach głównych, które nie wiadomo komu mogą się spodobać.  A biorąc pod uwagę, że serial obejrzą chyba w większości faceci (kryminał + SF), to mogli wcześniejszą epokę zostawić normalną, za to do czasów wojennych wstawić jakąś wyemancypowaną panią detektyw, która by bardziej lubiła inne panie - przynajmniej estetyka filmu by na tym nie ucierpiała (i piszę to bez żadnych niezdrowych skojarzeń)...      Tu nie chodzi o to, jak ktoś napisał, że czas to zaakceptować, tylko o to, że można nie wciskać tego całego woke gdzie się tylko da. Przesyt czymś takim działa wręcz przeciwnie, odpychająco. Społeczeństwo nie wygląda tak, jak pokazują w filmach - tu jest wizja reżysera i kogoś z działu od inkluzywności, ale na szczęście ludzie to widzą, więc propaganda raczej spływa, jak po kaczce.   >>>>>>>>>>>>KONIEC SPOJLERÓW<<<<<<<<<<<<<

też to zauważyłem

Cóż ... wg Netflixa biały heteroseksualny mężczyzna z kultury łacińskiej jest już tylko przeżytkiem.

skoro dla ciebie swiat w którym funkcjonuje tylko biały hetero supersamiec to nie jest groteska to wypada chyba tylko wspólczuc ...

skoro dla ciebie swiat w którym funkcjonuje tylko biały hetero supersamiec to nie jest groteska to wypada chyba tylko wspólczuc ...

Spieszę z wytłumaczeniem:
Związki homoseksualne - były, są i będą.
Żydzi - szok i niedowierzanie, przedstawiciel jednej z wielkich religii świata pokazany jako bohater fabularnego filmu. Jeszcze w czasach wojny, gdy wątek wyznaniowy ma ogromne znaczenie. Co za absurd! (Zero ironii)
Muzułmanka- kolejny szok, przedstawicielka kolejnej ogromnej religii jest bohaterką filmu. No i skąd oni wzięli muzułmankę w wielowyznaniowym i wielokulturowym Londynie w XIX wieku… Pewnie szukali latami, żeby na siłę wcisnąć ten wątek?
Niepełnosprawna - o kurczę, to oni z domu wychodzą? Rzeczywiście wpychanie poprawności politycznej… zwłaszcza to wykorzystanie wątku rozwoju technologii, która postawiłaby ją na nogi za 30 lat to już przesada. 

Oczywiście masz rację, w niektórych wypadkach tak jak z panią detektyw z przyszłości jej niepełnosprawność ma wpływ na jej motywację czyli jest ważna fabularnie.
Na co chciałem zwrócić uwagę, to że ciężko nie zauważyć, że wahadełko odbiło w drugą stronę i z filmów z samymi heteroseksualnymi supersamcami, tak jak rozmówca krolikpl sugeruje wygląda dla mnie świat, odbijamy w drugie ekstremum.
W mojej opinii Netflix i do pewnego stopnia inne platformy przesycają do granic możliwości tematykę poprawności politycznej.
Istnieje grupa osób, do której sam się zaliczam, w której wstręt i zażenowanie wzbudzają rasizm, ksenofobia, homofobia, mizoginia i inne przejawy dyskryminacji i nienawiści. Te osoby nigdy nie miały żadnego problemu z osobami innej rasy, orientacji czy wyznania. Można powiedzieć że była to taka sama cecha jak kolor włosów – w jakiś sposób wyróżnia, ale nie jest jakoś szczególnie istotne.
Natomiast od jakiegoś czasu bombardowane poprawnością polityczną mają jej serdecznie dosyć. Żeby lepiej zobrazować kwestię którą chciałem poruszyć pozwolę sobie wkleić tłumaczenie streszczenia badania naukowego z Journal of Social and Political Psychology pn. „Donald Trump as a Cultural Revolt Against Perceived Communication Restriction: Priming Political Correctness Norms Causes More Trump Support”:
„Donald Trump konsekwentnie osiągał lepsze wyniki polityczne, niż sugerowały to jego negatywne wskaźniki sondażowe. Chociaż istnieje tendencja do myślenia o poparciu dla Trumpa jako odzwierciedleniu ideologicznego konserwatyzmu, twierdzimy, że część jego poparcia podczas wyborów pochodziła z nieideologicznego źródła: Przeważającego znaczenia norm ograniczających komunikację (poprawność polityczna - lub normy PC). Perspektywa ta sugeruje, że normy te, skutecznie zmniejszając ilość negatywnej komunikacji w krótkim okresie, mogą w dłuższej perspektywie generować większe poparcie dla negatywnej komunikacji. W tym kontekście poparcie dla Donalda Trumpa było częściowo wynikiem nadmiernej ekspozycji na normy PC. Zgodnie z tym, na próbie Amerykanów, w dużej mierze umiarkowanych politycznie, zebranych podczas wyborów parlamentarnych jesienią 2016 roku, pokazujemy, że tymczasowe gruntowanie norm PC znacząco zwiększyło poparcie dla Donalda Trumpa (ale nie Hillary Clinton). Ponadto pokazujemy, że chroniczna reakcja emocjonalna na restrykcyjne normy komunikacyjne pozytywnie prognozowała poparcie dla Trumpa (ale nie Clinton) i że efekt ten pozostaje znaczący nawet przy kontrolowaniu ideologii politycznej. Podsumowując, niniejsza praca dostarcza dowodów na to, że normy, które mają na celu zwiększenie ogólnej ilości pozytywnej komunikacji, mogą w rzeczywistości przynieść odwrotny skutek, zwiększając poparcie dla polityka, który używa skrajnie negatywnego języka, który wyraźnie narusza normę.”
Zgodnie z badaniem Ipsos pn. LGBT+ Pride 2021 Global Survey Średnio w 27 badanych krajach osoby, które opisują siebie jako transpłciowe, niebinarne, niekonformistyczne, płynne płciowo lub w inny sposób niż mężczyzna lub kobieta stanowią 4% pokolenia Z vs. 2% milenialsów, 1% pokolenia pokolenia X i mniej niż 1% pokolenia wyżu demograficznego. Jeżeli kosmici wylądowaliby na Ziemi i odpalili sobie Netflix to zgaduję że mogliby wyciągnąć wnioski, że odsetek osób homoseksualnych wynosi jakieś 40-50%.
Czy związki homoseksualne były, są i będą? Oczywiście że tak! Czy jest coś złego w tych związkach? Oczywiście że nie! Czy muszą od jakiegoś czasu być na siłę wciskane do każdego nowopowstającego filmu czy serialu prowadząc do nadmiernego przesycenia tematem poprawności politycznej i czy to przypadkiem nie szkodzi bardziej sprawie tolerancji i inkluzywności niże jej pomaga? No i właśnie na polu tego ostatniego pytania toczy się tutaj dyskusja.

Okej, mówisz mądrze, ale nie wydaje mi się, że na podstawie produkcji Netflix mozna uznac, że 40% ludzi jest lgbt. W ten sam sposób patrząc na całość kinematografii można założyć, że ludzie nie wiodą normalnego życia 8h w pracy, zakupy i siedzenie przez tv, bo filmy są o psychopatach, strzelaninach, czy superbohaterach i nadprzyrodzonych siłach. Nawet te obyczajowe i dramaty bazują fabułę na silnych emocjach związanych ze śmiercią, chorobą, zdradą lub wątkach porzucenia i trudnych relacji. Film musi wzbudzać kontrowersje, ciekawić, wciągać, pobudzać do myślenia lub strachu. Więc w tym konkretnym filmie mamy geja w czasach, gdy jest to zakazane i możemy mu kibicować lub uznać, że romans jest mniej istotny niż przeżycie. Dwoch homo panie w tym serialu to dalej tylko niewielki udział związków homoseksualnych w całej puli bohaterów.

Jest to pierwszy serial/film, gdzie widzę promocję islamu. Wspominany allah, ukrywanie włosów.
Cóż, Londyn wygląda tak, że jest już tam mniej niż 40% białych, a większość nieruchomości w rękach Hindusów... Więc największy zgrzyt do ojciec - Hindus, bo oni jednak muzułmanów nie lubią. XD

No i serio, nie mają żadnego niebieskookiego aktora w UK? W sumie mogę uwierzyć w to, że nie. Te soczewki - dramat.