Nie oglądałem jeszcze tego, ale również czytam wiele pozytywnych recenzji/ komentarzy. Oglądałem już parę romansów i zawsze potem narzekałem :) Takie już są i nie każdemu przypadają do gustu. Nie raz się zmuszałem oglądać do końca serii, bo nie lubię porzucać. Fabuła jest słaba, a akcja jak ślimak. Romanse są dziwne, bo po nich można wpaść w depresję :D Cały czas w "tym" klimacie może zabić :) Najlepiej jest jak romans jest zapleciony z komedią. Jak ktoś potrafi to połączyć to jest pięknie. Kocham takie umiejętne wplecenie komedii do każdego gatunku- tak aby nie przeszkadzał, a pomagał odprężyć. Jedynie to co wiem, to nie należy oceniać czegoś nie oglądając tego do końca.

Powyższy komentarz nie tyczy się żadnego konkretnego anime- mowa o ogółu.

sorry, za te błędy językowe, ale już nie mogę tego edytować

Okej, okej :) Ja szczególną fanką romansów anime dla kobiet (shoujo) , ani tych całych bishōnen nie jestem. Jestem otwarta na wszystkie gatunki. Nawet te typowo męskie.

Lubię sobie pooglądać dobre japońskie produkcje. Nie szukam nigdy nic nowego i idę za wytoczonymi ścieżkami opinii publicznej. Kieruję się rankingami. Nie śledzę sezonowych nowości. Może za bardzo kieruję zawyżoną oceną przez niski pułap wiekowy, albo może te anime na prawdę się rozkręca po 13 odcinku?....

Nie wiem. Ale też nie sprawdzę, bo nie jestem w stanie oglądać tego serialu. Bo co do samego gatunku, ostatnio oglądałam Kamisama Hajimemashita i kilka innych produkcji i śmiało mogę stwierdzić , że nie każde shoujo to idiotyczny obraz słodkawo-głupkawej miłości. Nawet taka Nana - kultowy serial anime.

Jeśli chodzi o Kamisama Hajimemashita to jest całkiem fajne :)

Jestem swiezo po ogladnieciu Kanonu, na chwile obecna (7 odcinek Clannad) Kanon bije na leb Clannad klimatem, historia, MUZYKA i zwlaszcza gra uczuc (wspominam o tym dlatego, ze wiele osob pisze, ze jesli jedno sie spodoba to 2 tez) . Mam nadzieje ze sie to troche rozkreci, zwlaszcza ze wszyscy sie zachwycaja After Story...

Po nudnym początku serial się jednak rozkręcił na dobre :)
Zabieram się za after story.

No nie wiem.... Jak bardzo już nie będę miała nic do obejrzenia, to może wrócę do tej serii. Na razie daje sobie spokój. Nie jestem masochistką.

Anime rozkręca się dopiero pod koniec, ale szczególnie dobre robi się dopiero w drugim sezonie. Nie spodziewaj się jednak żywej akcji i efektów. Clannad po prostu gra na emocjach. Ma na celu wyciśnięcie łez z największego twardziela i z tego co wiem i słyszałem - zdaje egzamin na szóstkę.

Akurat 1 sezon niewiele ma takich "wyciskaczy łez", może delikatnie końcówka sezonu.
Pod tym względem choćby wspomniana wyżej Nana wypada bez porównania lepiej :]

No tak, ale w sumie co za różnica czy pierwszy sezon czy drugi skoro oba ogląda się 'jednym tchem' =]

Właśnie, Cannon ! A nie wiesz jak z Air ? Planuję zacząć te dwie serie za niedługo.

Ze wszystkiego co obejrzałem od KEY, to akurat Air mimo znakomitego soundtracku jest na ostatnim miejscu u mnie (oczywiście nie znaczy to, że to złe anime, wręcz przeciwnie! wszystko od KEY będę polecał każdemu). Polecam także dokończyć Clannad i wziąć się za After Story, nie pożałujesz ;)

Polecam przebrnięcie przez pierwszych 9 odcinków - miałem podobnie spostrzeżenia jak Twoje, cały ten wątek Fuko był dla mnie nudny i nie do końca zrozumiały(dość długo zajeło mi skończenie tych 9 epizodów, niemalże zasypiałem przy każdym), od 10 odcinka rozpoczynają się kolejne historie głównych postaci i jest dużo lepiej. (chociaż to kwestia bardzo subiektywna).

2 sezon zdecydowanie lepszy, dużo ciekawsza historia, więcej dramy itp..

Dałam sobie spokój z pierwszą serią, przewinęłam do drugiego sezonu, zaspoilerowałam sobie pierwszą , więc wiedziałam o co chodzi poźniej z rodzicami Kotomi. Miałam problem przy Fuko, ale potem się zorientowałam, dlaczego nikt jej nie pamięta.


Sezon drugi epizod nie pamiętam numeru - 100 łez na minutę :) "Biała ciemność". Anime jest kwintesencją Japonii. Symbolizm (światełka), pierwsza zabawka U****, dynamizm postaci Okazakiego - z buntownika na człowieka pracy. Wymieniać i wymieniać

Sezon pierwszy jest częścią tej kwintesencji , wiec nie rozumiem dlaczego tak łatwo , po paru odcinkach z niego zrezygnowałaś . Według mojej skromnej opinii obie serie trzymają ten sam poziom.
Zarówno Clannad jak i Clannad After Story urzeka nie tylko swoją "uczuciowością" ale przede wszystkim humorem .
Sam nie widziałem zbyt dużo romansów , a jeżeli już je oglądalem to z racji dobrych ocen i Tylko Clannad sprawiał , żę nie musiałem sie zmuszać do kolejnych odcinków. Bylo Zabawnie , tajemniczo , słodko , wzruszająco i życiowo a zarazem irracjonalnie . Polecam gorąco oba sezony ;]

Zgadzam się z przedmówca i jestem w podobnej sytuacji daje 8.5 po całym tym wątku Fuko .
Czuje że będzie bardziej energicznie dalej bo wątek wbrew pozorom nie jest nudny
po prostu przez specyficzną sytuacje i postacie mamy wrażenie że akcja się zatrzymuje - przeżywamy krystalicznie czysty sen czyż nie ?

Ja sobie dałem spokój po 5 odcinkach - szalenie infantylne, a początek daje nadzieję, że nie będzie to złe.

"Air" jest trochę podobne, ale ciężko porównywać, bo dla mnie o 2 klasy lepsze od tego czegoś...

I zgadzam się - kreska jest b. słaba i aż się dziwię, że w jakiejś recenzji dostała ona 8/10, dla mnie to 5/10 może i rzadko widzę tak w sumie ubogie i podobne postacie.

Pewnie ocena byłaby jeszcze niższa, ale wynika ze średniej, a pierwsze 2 odcinki oceniłem wysoko, by potem się załamać. Jakby obejrzał więcej to pewnie wyszłoby grubo poniżej 5,0, ale nie chciałem się męczyć..