Kreese i Tori to psychopaci. On się umie kamuflować, ale ona? Jako notowana powinna beknać za to co robi. Napad w domu Daniela powinien być odnotowany. Nikt nie mógł zadzwonić po policję? Schować się i zadzwonić? Nie było czasu? To po fakcie. Trzeci sezon jest ok bo Daniel i Johnny nadrabiali wspólnymi akcjami. Ale ta brutalność jest już męcząca. Psychiczny Kreese chce otwartej wojny i ofiar. Nikt tego nie widzi? Zamiast go zaskarżyć (wiadomo,że naklamalby i pewnie się wywinął bo dowodów nie ma), ale to jego uczniowie napadli na prywatny dom. To zamiast tego chcą się nawalać na turnieju. Na plus historia Kreesa z młodości. Nie mogę patrzeć na jego gębę. W starych filmach też nie mogłam. Ale za to dobrze jest pokazane w jaki sposób stał się taki psychiczny. Co do walki finałowej sensejów. Pan Myagi był w ich wieku i poradził sobie z młodym Kreesem. A Johnny i Daniel we dwóch nie mogli sobie poradzić z 20 lat starszym dziadkiem. Jeśli chodzi o sprawę Robbiego. Johnny na własne życzenie tak ma. Olewał latami syna. I chociaż fajnie,że zajął się Miguelem czasem mógłby pomyśleć,że ma syna. Co prawda trudnego, ale jemu też należy się uwaga chociaż nie jest tak wdzięczny i fajny jak Miguel. Zebrał tylko plony swego zaniedbania. A Robby jako nastolatek i jeszcze głupi widzi wszędzie wielkie problemy. Nikt o niego nie dbał. Czuje się zdradzony. Widzi tylko co jest czarne i białe. A jest wiele odcieni szarości. Nic sobie nie da wytłumaczyć. Głupi nastolatek z głupimi wyborami.
Trzeci sezon bardzo dobry. Przez długi czas wydaje się prawdopodobne, że Johnny jednak się złamie i wróci do Cobra Kai ale na szczęście nic takiego się nie dzieje. Te próby budowania dojo od zera przy jednoczesnej rekonwalescencji Miguela - to jest ekstra. No i finałowa walka: Johnny - Kreese - mega.
Do tego mamy doskonałe wprowadzenie Ali, która pojednała rywali. Bałem się tylko że wątek Johnny - Ali zaburzy relacje z matką Miguela co mogłoby bardzo zaszkodzić serialowi. Ale na szczęście wszystko wskazuje na to że rola Ali będzie bardzo epizodyczna.
Na plus Hawk. Cały serial pokazuje niesamowitą wręcz przemianę jego postaci ze skrajności w skrajność. A potem w drugą stronę. A przy tym cały czas czuje się że on idealnie pasuje zarówno do roli tego złego jak i dobrego. Jak się zastanowić to w wielu miejscach tylko on spina ten serial do kupy. Jednak patrząc po całości serialu to Cobra Kai rozmywa podział dobrzy/źli jaki znamy z filmów Karate Kid. A trzeci sezon doskonale to pieczętuje.
Na minus Robby. Pierwsze dwa sezony to była fajna przemiana zagubionego dzieciaka w taką pozytywną postać, która co krok musi mierzyć się z grzechami przeszłości. I to było ciekawe. Niestety 3 sezon niszczy cały wysiłek. Robby jest jakiś zagubiony. O ile wcześniej nie miał problemów aby brać sprawy w swoje ręce to nagle zrobił się jakiś pierdołowaty i podejmujący dziwne i niezrozumiałe decyzje. Zupełnie nie rozumiem dlaczego atakuje Johnnyego w ostatnim odcinku. Brakuje mi jakiegoś elementu, który pokazałby że pobyt w tym więzieniu go złamał czy coś.
Przekomiczny jest romans Yasmine z Dimitrim. Bardzo pasuje mi gra i postać Amandy LaRusso. Natomiast Samantha już nie wypada tak dobrze. Z jednej strony jakaś taka przerażona a z drugiej organizuje zbrojny opór i wszczyna bijatyki. Trochę to nie zagrało ale rozumiem że przy tak rozbudowanych wątkach i wielu postaciach a jednocześnie niewielkiej liczbie odcinków - trudno jest pokazać to inaczej. No i jej wygląd. Coś mi nie pasowało w pierwszych odcinkach. Zrobiła się jakby zbyt szeroka w biodrach. Może też za dużo podjadała w czasie pandemii? :D
Plus za powrót postaci z II części Karate Kid. Na minus ta cała akcja z Toyotą... znaczy Doyotą czy jak tam się ta firma nazywa. Ostatecznie rozwiązanie tego problemu mnie rozczarowało. Tym bardziej że w sumie to nadal nie został rozwiązany problem małej ilości klientów w ich salonie co jakoby rozmyło się koniec końców. Wątek problemów w pracy Daniela wydaje mi się zupełnie zbędny w serialu. A to że jakaś bijatyka w szkole ma wpływ na sprzedaż aut w mieście a nawet na decyzję dostawców - to ostra przesada. Jakby całe miasto żyło tylko karate...
No i zakończenie - tutaj scenarzyści mają duże pole do popisu a jednocześnie tak łatwo popsuć całość, że trochę boję się o 4 sezon. Ciężko sobie wyobrazić połączenie stylów Miyagi i Cobra Kai. Nie mam pojęcia jak mają rozwiązać problem dwóch senseiów którzy uczą czegoś zupełnie innego. Ale bałem się też tego co będzie w 3 sezonie a wyszło bardzo dobrze. Trzeba więc trzymać kciuki za jak najszybsze wydanie kolejnych odcników :)
Sezon 3 jest dobry, ale spodziewałam się większego "wow". Właśnie ta nasilona brutalność mnie męczyła. Ali była ekstra. Zachowywała się miło dla obu. Amanda zawsze jest super. Świetny był plaskacz jaki strzeliła Kreezowi. Ona zawsze jest dowcipna i próbuje wszystko załagodzić. W zeszłym sezonie była miła wobec matki Miquela podczas kolacji i godziła chłopaków. Teraz w klubie też zachowała się spoko. Ja też nie wiem jak połączą dwa różne style dojo. Może będą się wspierać, ale trenować o różnych godzinach? Po prostu wyjścia nie mają. Tak czy siak połączyć siły muszą. O Yasmine zapomniałam. Zmieniła chyba fryzurę i jej nie poznałam. Dopiero jak wspomniała o akcji z majtkami to mnie oświeciło. A tak ogólnie to gdzie jest sprawczyni tego ataku? Nagle zniknęła w tym sezonie.