potem jest już, niestety, gorzej, scenarzyści mają widzów za idiotów, albo sami są nimi. Przewidywalność i nieprawdopodobieństwa fabuły ścigają się ze sobą (stan na S01E03) i ktokolwiek wygra - widzowie przegrają.
Ale już pilot był zwiastunem niedorzeczności i płytkości. W tym serialiku kompletnie nic się kupy nie trzyma. To nawet nie jest serial do kotleta, bo ma zbyt wiele idiotyzmów. Niemal każda scena to jakaś wypełzająca z cienia głupota. W dodatku realizacyjnie to też jest słabowite, a aktorzy... sorki, ale być może sami się zorientowali, że tutaj nie trzeba się zbytnio wysilać. Kiepskie to wszystko, po prostu.
Obejrzałem właśnie trzeci odcinek. Co chwila musiałem łapać się za głowę. Ta historyjka, tak opowiadana, wywołuje zażenowanie. Mamy 2016 rok i sporo produkcji z ostatnich lat osiągających poziom przyzwoity. A tutaj wyskakuje Colony, który wyraźnie odstaje, nawet od przeciętnej serialowej.