Mocne. Ale może w końcu Kiera uświadomi sobie, że jej linia czasu nie istnieje, i nie ma do czego
wracać, bo robi się to nudne, szczególnie że dalej zdaje się łudzić, ze ma do czego wracać... I, że
wybrała niewłaściwego Aleca, bo ten jest zły...
Machina ruszyła, bez dwóch zdań. Musze przetrawić dokładnie ten odcinek żeby coś więcej napisać. Ale mam pierwsze pytanie. Mamy lekko zmodyfikowaną wejściówkę. Może mam jakieś klapki na oczach bo totalnie nie rozpoznaje co to za koleś gdy na ekranie pojawia się napis "Roger Cross". Niech mnie ktoś oświeci. Przypomina Aleca, tylko się jest strasznie postarzony, jakby miał jakieś 40 lat. Może to po prostu taki efekt?
Z tym, że nie jestem w tym dobry, dlatego też nie sugerowałbym się za bardzo moją opinia...
Ja to widzę tak. Gdy Alec wkroczył w dorosłe życie stopniowo się zmieniał, aby w końcu stać się rządnym władzy bezwzględnym biznesmenem, jakim był w przyszłości. Tak więc niezależnie od wyboru Kiery każdy z nich byłby zaślepiony technologią i stałby się tym samym złym starcem.
Faktycznie można odnieść wrażenie, że linia czasu Kiery nie istnieje, ale może tak własnie miało być? Jedna podróż w czasie może wszystko zmienić i zawrócić czas na poprzednie tory. Strażnicy czasu nie panikują, więc chyba wszystko jest jak należy.
Jestem zawiedziony tym odcinkiem. To któryś z kolei, kiedy za wiele ciekawego się nie dzieje. Początek tej serii zniszczył całą logikę poukładanego świata z 2 poprzednich sezonów. Jesteśmy na finiszu sezonu 3-go i jak na razie poza pytaniami, nie mamy żadnych odpowiedzi/rozstrzygnięć.