1. W podwarszawskim lesie, nawet w środku nocy, bardzo łatwo można było się natknąć na niemiecki patrol.
2. Wywiezienie z kamienicy martwego, 150-kilogramowego Niemca za pomocą rikszy i wrzucenie go do Wisły w biały dzień w okupowanej Warszawie nie stanowiło większego problemu. To zadanie dla 2-3 ludzi.
3. W latach 40. XX wieku języki polski i niemiecki były jeszcze do siebie bardzo podobne, Polacy i Niemcy swobodnie porozumiewali się bez pomocy tłumacza.
4. Funkcjonariusz Reichsbanku pozwoli ci wyjść za potrzebą, jeśli obiecasz odpicować jego buty.
5. Jeśli zostałeś odbity z Pawiaka i masz wielkiego siniaka i bliznę koło oka, a w twoim mieszkaniu jest zakwaterowany niemiecki funkcjonariusz, należy udawać chorobę płuc i kaszleć w jego obecności, unikniesz wtedy wszelkich podejrzeń.
6. Jeśli należysz do ruchu oporu, a w twoim mieszkaniu jest zakwaterowany niemiecki funkcjonariusz, dobrym pomysłem jest ukraść mu legitymację konwojenta Reichsbanku, a następnie zaoferować mu możliwość zakupienia kopii u fałszerza. Funkcjonariusz ten nie tylko nie zawiadomi Gestapo, ale jeszcze załatwi Ci pracę w banku w ramach wdzięczności.
7. Oficerowie Wehrmachtu z cierpliwością wysłuchiwali narzekań polskich dozorców kamienic (np. o zalanych mieszkaniach albo o psach robiących kupy na klatkach schodowych).
8. Niedoświadczony działacz ruchu oporu, dopiero co odbity z rąk Gestapo, po ciężkich przesłuchaniach i przebytym tyfusie, był gotowy do pracy gdy tylko stanął o własnych siłach. W ramach przyuczenia do działalności konspiracyjnej, mógł on się podjąć np. zorganizowania napadu na konwój Reichsbanku, ochranianego przez uzbrojonych po zęby SS-manów.
9. Niemcy lubili chwalić się zdolnościami przed swoimi nowymi dowódcami, np. otwierając wytrychem szufladę w biurku dowódcy.
10. Wśród funkcjonariuszy Gestapo w Warszawie znajdował się tylko jeden oficer (Keller - pułkownik, później Rainer - podpułkownik). W razie niezdolności do wykonywania funkcji dowódczych jego obowiązki przejmował gestapowiec w stopniu sierżanta (Rappke).
11. Operacja plastyczna nie była dobrą metodą na uniknięcie aresztowania przez Gestapo.
12. (To dotyczy bardziej "Sensacji XX wieku" B. Wołoszańskiego) Gestapowcy, SS-mani, oficerowie Wehrmachtu i inni naziści uwielbiali przebywać w mrocznych pomieszczeniach, niczym wampiry. Mrok wydaje się być podstawowym wyposażeniem biura niemieckiego funkcjonariusza, obok popiersia Hitlera i wielkiej flagi ze swastyką.
13. Partyzanci z lasu dopuszczali się kradzieży pieniędzy, ponieważ potrzebowali ich do prowadzenia walki z okupantem. Jednak chętnie wypisywali okradzionemu pokwitowanie.
14. Partyzanci z lasu w 1941 roku nie umieli jeszcze w bezpieczny sposób przechowywać swoich pieniędzy.
15. Do łączności radiowej między Warszawą a Londynem potrzebny jest nadajnik o mocy jakichś 18 watów.
Nie no faktycznie, niektóre momenty w CH były totalnie nie możliwe, lecz i tak uwielbiam ten serial.
Dziadek mojej przyjaciółki przeżył te czasy i ogląda pasjami kolejne sezony. On twierdzi, że tak właśnie to pamięta, że film wiernie oddaje te realia i ja mu wierzę.
A nawet jeśli coś jest podkolorowane to delikatnie... zresztą, w końcu to nie dokumentalny...
Moja babcia ma podobne odczucia, chociaż nigdy nie mieszkała w Warszawie, okupację przeżyła w Wielkopolsce.
16. Siostry zakonne zawsze mają nienaganny makijaż.
17. Na przesłuchaniu ciosy zadawane w lewą część twarzy zawsze powodują poważne obrażenia jej prawej strony (ach ten Rappke i jego niesamowity prawy sierpowy).
18. Podwarszawskie lasy w nocy są bardzo dobrze oświetlone.
19.W Warszawie była tylko jedna kawiarnia i akurat wszyscy bohaterowie serialu musieli w niej się spotykać:)
20.Podawanie sobie teczek, listów , pieniędzy itp. na ulicy, oglądanie broni w knajpie - konspiracja pełną gębą:)
21.Wszystkich musiał przesłuchiwać Rappke, nie było alternatywy?
22.Mosler oszukał profesora i jego rodzinę, a oni go zupką potem karmili w tej biedzie?
Podsumowując, serial ma bardzo dużo niedociągnięć, naiwny strasznie, ale i tak go oglądam:)
Co do pkt 19 to właściwie były dwie- 1 niemiecka(Eden, podajże) i 1 do której też chodzili Polacy. Myślę, że serial po prostu nie ma pieniędzy żeby wynajmować kilka lokali a i tak muszą mieć 2. To w końcu Polska i TVP, tną koszty jak mogą a i tak dobrze, że nie wrzucili Polaków i typowych Niemców do jednej;)
była jeszcze trzecia w której spotykali się czerwoni z białymi i tzw. charakterni ludzie. a w której bez oficer radzieckiego wywiadu wyciągał klamkę bez krempacji, w biały dzień jak na placu czerwonym.
19. Akurat w tych miejscach toczyła się fabuła - główni, jak zresztą i drugoplanowi bohaterowie byli ze sobą powiązani na tyle, że chodzili w te same miejsca, a lokale dla Niemców pamiętam conajmniej dwa: kawiarnia i kasyno. Zresztą Niemcy też byli ze sobą powiązani. Rozumiesz. Pochodzeniem. Stroną w wojnie.
20. Bo mniej podejrzane byłoby chowanie się za drzewami i strzelanie wzrokiem na lewo i prawo.
21. Rappke był związany ze sprawą chłopaków, ponieważ był bezpośrednim podwładnym Reinera, który próbując ich złapać postawił wszystko na jedną kartę. Po co ktokolwiek inny, skoro fabuła obraca się wobec nich?
22. Jest takie powiedzenie: tonący btrzytwy się chwyta. Cały czas mieli nadzieję, że może im pomóc.
- "22.Mosler oszukał profesora i jego rodzinę, a oni go zupką potem karmili w tej biedzie? "
aż dziw bierze że w tym punkcie nie wspomniałaś o wykładach profesora w getcie, rozumiesz ironie?
Podsumowując, serial ma bardzo dużo niedociągnięć, naiwny strasznie, ale i tak go oglądam:)
też tak bym to podsumowala ;)
16. W każdym filmie kobiety mają makijaż, to normalne. W końcu to film. Zwróć zresztą uwagę na kobiety, które zostały złapane; brudne, spocone, niepomalowane, z tłustymi włosami - czyli tak, jak faktycznie by było.
17. Zwykłe niedopatrzenie nie mające wpływu na fabułę.
18. Oczekujesz złego oświetlenia na planie zdjęciowym?
Dokładnie, ludzie czepiają się bzdur typu makijaż i czy oświetlenie. Gdyby twórcy mieli budżet jak na "Grę o tron" to mogli by sobie zatrudnić 20 gestapowców-oprawców, tylko po co? Ja tam ten serial uwielbiam, cieszę się, że będzie szósty sezon, nawet, jeśli w lesie będzie jasno nocą.
dokładnie tak ;D
może nawet śnieg latem padać! mnie tam wszystko jedno - najlepszy polski serial bez dwóch zdań!
Dlaczego wszyscy się zachowują tak jakby ludzie w czasach okupacji chodzili brudni i nadzy i nieuczesani.
- Po pierwsze - Polki zawsze dbały o swój wygład - nawet podczas okupacji tak samo jak francuski- cecha narodowa.
- po drugie to dopiero po wojnie był największa bieda jeżeli chodzi o higienę i odzież -zarówno w Niemczech jak i w Polsce ze względu na wielkie zniszczenia i brak wody - ponadto ludzie nie mieli podstawowych nawet ubrań bo wszystko potracili np. Warszawiacy bo w czasie powstania w Warszawie- przesiedleńcy ze wschodu bo wszystko musieli zostawić- uciekinierzy bo uciekali tak jak stali- to chyba logiczne jest!!!! A Lena Sajkowska nie była pięknie uczesana kiedy siedziała w ciupie. Mi się serial bardzo podoba- jeśli chodzi o brawurowość to wystarczy przeczytać raporty Witolda Pileckiego z Oświęcimia, żeby wiedzieć, że to taż nie jest przesada. Jeśli 5 osób ucieka samochodem komendanta przez główną bramę obozu w przebraniu SS-manów, salutując strażnikom, Choduje wszy Syberyjskie w słoikach i zaraża nimi ss- manów z obozu. Po to, żeby na koniec wrócić do Warszawy i "bezkarnie" sobie paradować po ulicach. To wtedy się wie,że serial nie jest przesadzony. Poza tym Polskie wojsko naprawdę miało bardzo dobrze przeszkolonych ludzi- szpiegów, żołnierzy operacyjnych. Nawet Stalin przed II Wojną Światową podziwiał Polskie Wojsko- Uważał Polską Armie za jedną z najlepszych i najlepiej przeszkolonych na świecie- Poważnie mówię!! Te głupie żarty, że polscy żołnierze walczyli na konikach przeciwko czołgom niemieckim, są nie na miejscu bo nie zapominajmy, że Polska była wolna. dopiero od 20 lat, a wcześniej przez prawie dwa wieki nie miała swojej armii bo Polski w ogóle nie było. Gdyby Francja i W. Brytania nas wsparły a nie siedziały na tyłku to wszystko by się potoczyło inaczej. Armia Francuska się w ogóle nie zbroiła przed Wojną i też długo nie pociągnęł0a, u nich się na koniec "dobrze wszystko skończyło" tylko dzięki temu, że alianci im pomogli ..itd.
To nie są głupie żarty. To w ogóle nie są żarty. Żołnierze walczyli przeciwko czołgom na konikach, bez koników, na drzewach, w okopach, na leżąco, klęcząco i jak się tylko dało... Tylko nie obcinali bestiom luf szablami, tylko strzelali z dział, artylerii przeciwlotniczej, działek Boforsa, rusznic przeciwpancernych, przy pomocy ładunków wybuchowych, min, granatów, butelek z benzyną, a jak właz do czołgu był otwarty to nawet strzelali do załogi z pistoletu.
Proponuję pofatygować się do Muzeum Wojska Polskiego i obejrzeć dokumenty sztabowe w gablotach. Jest tam ewidencja wyposażenia poszczególnych jednostek taktycznych i doskonale widać jakie minimum w wyposażeniu spełnia np brygada kawalerii. Zapewniam, że jest tam coś więcej niż scyzoryk na głowę. Oczywiście nie da się ukryć, że niestety i tak mieliśmy wszystkiego mniej niż wróg. Kawaleria (jeśli akurat nie szarżuje) walczy jak piechota, ale ma tą przewagę, że jest bardziej mobilna i ma większą siłę pociągową (armata, czy kuchnia polowa sama się nie ciąga, mimo prośby i groźby).
Czołgi osłania piechota, bez której mogą stać się łatwym celem a tą szarżująca kawaleria może ładnie przerzedzić szybkim atakiem. Często bałaganu narobiła idąca na bagnety piechota i wróg uciekał w panice a co tu mówić o ułanach. Jeśli już się znaleźli między czołgami setkami to jak ich wszystkich ogarnąć? Ogólny chaos, zadymienie, i wymieszanie się z piechotą wroga i bliskie sąsiedztwo jego czołgów utrudnia ostrzał z tychże, jak i z broni maszynowej. Jak już wpadli w odpowiedniej liczbie to klękajcie narody, ale najtrudniej jest właśnie dotrzeć do pozycji wroga przy potężnym ostrzale artyleryjskim i krzyżującym się ogniu ciężkich karabinów maszynowych (pamiętajmy że w filmach garść statystów nie daje obrazu starcia dywizji, armii czy grupy armii).
Poza tym konik nie potrzebował benzyny, nie psuł się a w razie zerwania łączności można nim było szybciej dostarczyć rozkazy niż uderzając w trasę z bucika. A zabity służył jeszcze często po śmierci w postaci kotleta, co się zdarzało (najczęściej cywilom, chociaż na samą myśl o tym ułanom jeżyły się włosy na plecach).
Polska przez prawie dwa wieki nie miała armii? Należy się sprostowanie. Zabory trwały 123 lata zatem do 200 nieco brakuje. Polscy żołnierze może nie mieli własnego państwa na politycznej mapie świata, ale nie oznacza to, że nagle wyparowali. Służyli tu i tam (z Napoleonem na Moskwę szli tancerze?), walczyli w powstaniach: styczniowym,listopadowym, Pierwszej Wojnie itd. A o tym, że przez ten czas nie zapomniano u nas wojaczki Niemcy nie musieli się dowiadywać dopiero we wrześniu 39 roku, bo na Śląsku, czy w Poznaniu dostali lekcję zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W 1920 roku Polska była wolna od 2 lat nie od 20, o których Wspominasz,a mimo to armia i wywiad były na tyle zorganizowane, by odeprzeć Sowietów i jeszcze wybrać się na wycieczkę, na Wschód.
Nie to było problemem. Nie o to chodzi. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, których nam brakowało. Ktoś kiedyś powiedział, że: "w polityce najważniejsze są trzy rzeczy: po pierwsze pieniądze a dwie pozostałe zapomniałem..." Wojna i polityka to niestety siostry z jednej miski karmione. Te dwadzieścia lat to było za krótko dla gospodarki, by mogła sponsorować wyposażenie na poziomie inwestycji jakie czynili dwaj sąsiedzi - maniacy ideologiczni - po obu stronach granicy.
Możliwe, że przy podobnym wyposażeniu armii nie pomogłoby Niemcom niekorzystne położenie geopolityczne i strategiczne Polski, czy przewaga ludnościowa (W wojnie z Armią Czerwoną w 1920 też była po drugiej stronie). Rekompensowałaby to nam przewaga logistyczna na własnym terytorium, pozycja defensywna z wszystkiego tego betonowymi konsekwencjami typu Modlin, znajomość topografii, przychylność ludności z małymi volkswyjątkami i potencjalne nieangażowanie się Rosjan do czasu wstępnego rozstrzygnięcia na naszą niekorzyść, czego ufam by się nie doczekali.
A gdyby popuścić... nie, nie jak Fergie na koncercie... popuścić wodzę wyobraźni i odwrócić proporcję sił, to pewnie pierwsza polska kompania weszłaby do Berlina szybciej niż ostanie wycofujące się oddziały Wehrmachtu zdążyły opuścić terytorium Polski. Tylko, że wtedy mały krzykacz z wąsikiem nigdy nie odważyłby się ich tam wysłać.
Co do filmu to jest w nim tyle błędów i głupot, że ho! ho! - powiedziałbym, gdybym był Świętym Mikołajem. Tylko, w którym nie ma? Jeśli w Gladiatorze walkę głównego bohatera filmuje oprócz reżysera gość na trybunach z kamerą na statywie, do tego w dżinsach i tiszercie, poza tym butla z gazem w rydwanie i jegomość klęczący w traperach, gość z radiem przy pasie koło stajni i luzacki Germanin w pierwszej bitwie, to ja się pytam gdzie byli rodzice? Nie zatamowało to fali 5 Oskarów. Dlatego patrzę na film z przymrużeniem oka (czasem przymrużenie jest spowodowane akcjami militarnymi w filmie na miarę tych z filmów O Johnie R., który na głowę zakładał przepaskę i miał koszmary z Wietnamem w tle, a czasem dlatego, że zasypiam przez akcje niemilitarne pana Kubusia W. pseudonim Harlequin Heartbreaker). Ogólnie jednak fajnie się patrzy na sam plan, tj. wyposażenie, umundurowanie, meble, rzeczywistość okupowanej Polski, styl życia etc. Innymi słowy na klimat tamtych czasów. A klimat był surowy - nawet w lato...
Niestety, decydenci II RP w pełni dzielili Twoje poglądy na znaczenie kawalerii i mas niezmotoryzowanej piechoty na ówczesnym teatrze działań. Z wiadomym skutkiem. Konik kawaleryjski nie potrzebuje benzyny. Racja. Ale konik kawaleryjski bez porządnego obroku długo nie pociągnie. Zapomnij także o tak lubianym przez reżyserów motywie konika kawaleryjskiego zajadającego świeżą zielonkę. Zdziwisz się jak szybko będziesz zmuszony zjeść własną kawalerię. Z końskim zdrowiem też nie jest do końca tak jak wielu uważa. Koń to chyba najbardziej delikatne zwierzę jakie towarzyszy człowiekowi. Kawaleria likwidująca piechotę towarzyszącą czołgom... Wskaż mi choć jedną taką bitwę września 39. gdzie to się udało. Nie mówię, że nie było takiego wydarzenia, ale ja o czymś takim nie słyszałem. Kolejny paradoks. Kawaleria jest bardzo wolna. Konik kawaleryjski biegnie szybko ale również krótko. A co potem. Konik zwalnia i musi odpocząć. Człowieka można prosić, można mu grozić lub błagać. Konik zmuszony do nadmiernego wysiłku padnie lub straci zdrowie (co dla wojska jest tożsame). Kawaleria to pojęcie bardzo szerokie. Do Twojego opisu bardziej pasują strzelcy konni. Tacy nowocześni dragoni. Kolejny paradoks. W 1920 roku zwyciężyliśmy armię która miała za sobą przegraną, koszmarną wojnę, rewolucję, kontrrewolucję, wojnę domową i interwencję aliantów. Nam pomocy udzieliły nie tylko alianci, ale nawet Węgrzy a nawet (nielicznie) Biali Rosjanie. Zwycięstwo w tej wojnie uznaliśmy za najważniejsze doświadczenie wojskowe i całą doktrynę obronną podporządkowaliśmy doświadczeniom z tego konfliktu. Stąd duża ilość kawalerii, która sprawdziła się w 1920 a która w kolejnej wojnie okazała się totalnym anachronizmem (zwłaszcza w polskim wydaniu) oraz masy piechoty. W jeszcze w 1939 roku Anglicy dokonali bardzo dobrej analizy przyczyn klęski wrześniowej. W jednym z punktów uznali, że polska armia Anno Domini 1939 była, być może, najlepiej przygotowaną armią do wojny... I Wojny Światowej. Aha, logistyka, obok przytłaczającej przewagi Niemców w powietrzu, była najważniejszą przyczyną klęski.
Teoretyzujesz i gdybasz mówiąc o potencjalnym podobnym wyposażeniu we wrześniu 39'. Ale w takim przypadku uzbrój polską armię od razu w czołgi pokroju T 55 i samoloty klasy MiG 15 lub F 86 Sabre. Dziś graniczylibyśmy z Francją a drałując do Smoleńska z kwiatami nie potrzebowałbyś paszportu.
PS. Nie bardzo mam czas rozwodzić się na tym, ale zdziwiłbyś się jakie przekręty w czasie plebiscytu na śląsku robili Polscy... Z wojskowego i politycznego punktu widzenia Powstanie Listopadowe powinno być jednym z najbardziej krępujących wydarzeń w polskiej martyrologicznej historii. Z taką dozą pesymizmu, indolencji, braku wiary, myślenia życzeniowego, przerostu formy nad treścią pobili zdecydowanie nawet klęskę wrześniową.
16.Niemieccy oficerowie tak polubili Polskie wojsko,że przejęli od niego część regulaminu,między innymi salutując dwoma palcami.
'Czasu honoru" już dawno nie oglądam, więc mogę się mylić. Ale z tego co pamiętam to dopiero po zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku w Wehrmachcie wprowadzono obowiązek salutowania "Heil Hitler". Wcześniej niemieccy żołnierze salutowali jak w innych armiach, ale CAŁĄ DŁONIĄ.
Jest, jest, choćby w pierwszym odcinku pierwszego sezonu 'Skok'. Oberscharfuher meldujący się Kellerowi salutuje jak skaut;)
Przypuśćmy, że od kroni to 23
24. Odbicie więźniów z transportu do KL Austchwitz to pikuś. Może być to akcja zorganizowana w ciągu zaledwie jednej obserwacji z daleka, rozmów z pracującym tam mężczyzną i wykonana z udziałem 3, no góra 4 rewolwerowców.
25. Kiedy masz znajomego, który ma znajomego Żyda w Gettcie i prosisz go o znalezienie mieszkania dla narzeczonej, bo owy Żyd ma jakieś możliwości, wcale nie wydaje ci się podejrzane, że twoja narzeczona znalazła się w kilkupokojowym mieszkaniu, pięknie urządzonym, z mnóstwem pieniędzy i żywieniowych zapasów.
Kocham Czas Honoru ponad wszelkie inne seriale ale niektóre rzeczy są wzięte z kosmosu.
Z tym odbiciem to nawet całkiem możliwe. Z czasem takie transporty to była czysta formalność i nikt zbytnio nie dbał o bezpieczeństwo tychże. W końcu Żydzi to nie złoto.
- zamiast odbijać członków grup bojowych, średnio co dwa odcinki odbijasz matki, żony i kochanki (które swoją drogą nie mogą usiedzieć na d... żeby się w coś nie wpiętrolić);
- w całej Warszawie i okolicach jest kilka pojazdów (zielona ciężarówka, ciężarówka Niemców, motocykl, ze 3-4 samochody osobowe;
- do ochrony Gubernatora oraz ładunku złota o wartości ło hohoho przydziela się motocykl i ciężarówkę żołnierzy (bo przecież transporter opancerzony to już zbytek);
- nieposłuszeństwo wojskowych (notoryczne) jest akceptowalne i tłumaczone (notorycznie) brakiem ludzi.
etc etc
- żeby nie było tylko o akcjach czysto wojskowych, bardzo ważne są dla fabuły związki rodzinne i przyjaźnie;
- akurat na to pozwoliły im fundusze, to naprawdę tak przeszkadza w oglądaniu?
- tu się zgodzę;
- gdyby wszyscy byli do cna zdyscyplinowani, byłoby nudno.
Ochrona złota mogła być nikła gdyż Gubernator mógł chcieć utrzymać pozory, że to żaden istotny transport. :-)
30. Bolszewicy mnożyli się jak zaraza.
31. Wentylator działa na Niemców orzeźwiająco, gdy zostanie umieszczony pod obrazem z podobizną Hitlera. (S03E03)
32. W czasie okupacji w Warszawie działał tylko jeden szpital.
33. Schneider to prawdziwe zwierzę.
34. Jeśli twoja córka jest poszukiwana przez gestapo, a swoim mieszkaniu ukrywasz dziecko niewiadomego pochodzenia i usłyszysz pukanie do drzwi, nie przejmuj się i otwórz je bez wahania. Patrzenie przez wizjer lub założenie łańcucha na drzwi to zwykła strata czasu.
35. Nagrodą za dostarczenie Niemcom informacji na temat zamordowanych SS-manów był poczęstunek ogórkami kiszonymi.
36. Jeśli podczas bolszewickich tortur powstrzymasz się przez pewien czas od krzyku, zrobi to na bolszewikach ogromne wrażenie i odstąpią oni w przygnębieniu od dalszych tortur, uznając je za bezcelowe.
Jedna rzecz, której nauczyłam się odlądając ten serial: prawdziwi mężczyźni poginęli na wojnie i nie mogli przekazać swoich genów, więc nam ,współczesnym kobietom pozostali do dyspozycji potomkowie nędznych niedobitków.
Nie sztuka zginąć na wojnie, sztuka zrobić tak by to te sk...ny z drugiej strony zginęły ;)
Tak więc niekoniecznie wszyscy "prawdziwi mężczyźni" poginęli.
Adolf byłby dumny że są ludzie którzy podzielają jego wizję świata - pan z wąsikiem powiedział to samo w kwietniu 1945 o Niemcach którzy nie polegli w wojnie więc radziłbym przemyśleć w przyszłości używanie takich cytatów:).
Dlatego Polacy wolą prawdziwe kobiety takie jak Rosjanki czy Ukrainki bo polki, co tu dużo mówić, to rozkapryszone, kartoflowate i tępe buraki o wybujałym ego. Polki do tej pory wierzą w bajki na temat swej niepowtarzalnej urody i próbują to wykorzystywać, na szczęście już mało kto w to wierzy, chyba poza samymi polkami. Moja matka należy niestety już do ostatniego pokolenia naprawdę wartościowych Polek. Mam tylko nadzieję, że moje rówieśniczki wyjadą z Polski czyścić kible na zachodzie a ich miejsce zajmą wschodnie Słowianki o anielskiej urodzie:) Te dziewczyny wiedzą co to znaczy honor, lojalność i poświęcenie
To dobrze, że masz swoją Rosjankę - ona Ci wyczyści kibel bez problemu... przecież jest na zachodzie ;)
Prawdziwi, mężczyźni poginęli na wojnie albo wykończyli ich po wojnie, Niestety teraz nam zostali duzi chłopcy w krótkich majteczkach:(
Zatem współczesne kobiety, to też potomkinie nędznych niedobitków, a więc powinnyście się dobrze dogadywać z tymi potomkami nędznych niedobitków.
Ach, ta kobieca logika. :-)