Znajdują się sam na sam w pokoju, odcięci przez Niemców, od powstańców, jak z początku
mogłoby się wydawać. Czerwony agent celuje mu w głowę na oczach Cichociemnego, a gdy
granat wybucha i przybywa odsiecz powstańców, kapitan jak gdyby nigdy nic sobie wychodzi z
pokoju i rzuca jeszcze w stronę naszego głównego bohatera ironiczny tekścik którego nie
powstydziłby się Bruce Willis w dwóch pierwszych częściach ,,Die Hard''. Podobna sytuacja
bodajże w siódmym odcinku z udziałem Karkowskiego, który raz po raz odłącza się od
powstańczego plutonu, próbując przedostać się na stronę niemiecką, czego nie zauważają tak
doświadczeni oficerowie wywiadu jak Janek czy Bronek Woyciechowski właśnie. Na
podsumowania siódmej serii poczekam do ostatniego odcinka, ale zupełnie inaczej
wyobrażałem sobie realizacje ostatniego aktu bądź co bądź bardzo dobrego i wciągającego
serialu o tematyce polskich losów wojennych w drugiej Wojnie Światowej, których to seriali i
filmów ciągle mało na polskim rynku kinematografii.
Akurat w tej scenie Bronek nie widzi, że S. do niego celuje, bo kiedy podnosi głowę to S. odstrzela Niemca/powstańca, który akurat w tym momencie! próbuje wejść przez okno (w każdym razie Bronek myśli, ze to Niemiec). Na tamten moment Bronek nie miał jeszcze mikrofilmu. Natomiast mnie zastanawia fakt, dlaczego potem, natychmiast kiedy go znalazł nie zameldował o tym Krawcowi tylko gada o tym z Jankiem niby w konspiracji. Druga sprawa to oczywiście to, że tak doświadczony żołnierz nie nabiera poważnych podejrzeń co do Rosjanina po tej całej "akcji" i skojarzeniu faktów.
zabrakło mu pewnie trochę odwagi,zresztą podejrzane było że tamten za nim przylazł zamiast załatwiać desant.