Kiedy Nina przychodzi do mieszkania Heleny, ta, widząc ją w drzwiach, mówi tylko: "Słucham", a po chwili dodaje jeszcze: "To pomyłka". Nie rozumiem, jak mogła ją wpuścić. Przecież nawet jeśli Nina w jakiś sposób przedstawiła się Helenie po łapance (zanim znowu poszła do Reinera), to chyba nie powiedziała jej od razu, że zna Wandę, bo natychmiast stałaby się podejrzana. (I co w ogóle miałaby powiedzieć?) Według mnie Nina rozpoznała matkę Wandy tylko na podstawie fotografii, które Reiner miał z kawiarni, sama nigdy z nią nie rozmawiała i dlatego Helena rzeczywiście jej nie pamiętała, a cała ta scena to jeden wielki błąd scenariuszowy.