Już na samym początku reżyser i scenarzyści dają nam nadzieję na pojawienie się jednej z
najbardziej lubianych postać...jednak z czasem rozwoju akcji możemy sie domyślać ze to co
widzimy to tylko działanie vi.... Nie powiem miałam nadzieje na inny rozwój akcji nie koniecznie
migdalenie się dwóch facetów.
Dalej mamy standardowe rozmowy apokaliptyczne. Obietnice o uratowaniu porwanych.
Rozmowę głodnych wampirów i panię w piwnicy. Rozpoczyna sie też akcja porodowa jednej z
kobiet. Nie wiem w którym odcinku było to powiedziane ale któryś z wampirów kiedyś powiedział
że "nic nie smakuje tak dobrze jak krew dziewicy.... może z wyjątkiem krwi niemowląt"...
Znowu mamy nawiedzoną i wkurzającą matkę Tary i nad wyraz racjonalnie myślącego
Lafayetta...Nie wiem, jak wam, ale ja coraz bardziej zaczynam lubic córkę Andy'ego. Jest po
prostu genialna.
Swoją drogą bardzo fajnie pokazane ogłupienie ludzi. Strach jaki zagościł i ich sercach jest
bardzo niebezpieczny. To jakieś szaleństwo.
Sookie jak zwykle wkurzająca...
NO I NA SAMYM KOŃCU...
Mamy coś na co wszyscy czekali. Jednak czy to naprawdę takie wesołe? Nie wydaje mi się.
Nie wiem co twórcy chca z tym zrobić, ale zarażony Eric nie wygląda najlepiej.
Ogólnie odcinek nie jest zły jednak cóż brakuje mu polotu i świeżości pierwszych sezonów.
Zobaczymy co tam twórcy wymyślą dalej..
A mnie się ten odcinek niewiarygodnie podobał. Sookie wkurzająca jak zwykle, psychoza w miasteczku. Arlene, matka Hoyta, córka Andy'ego przezabawne. I świetnie pokomplikowali wątek Erica. Naprawdę. Cieszę się, że akcja jest z jednej strony kameralna, a z drugiej - czuć, że zbliża się rzeź i katastrofa :D
Podobała. Wejście jak w starym True Blood. Przez chwilę, krótką chwilę nawet myślałem, że może Jason zmienił opcję i to jakiś wybieg w przyszłość, ale to jednak działanie V ;)
Jeszcze najbardziej mnie denerwująca postać z samych początków TB warta uwagi: matka Tary w dawnej formie :D
matka Tary to postać ,która mnie najbardziej wkurza
nie dość,że charakter podły to jeszcze jej wygląd - gęba wysuszka, peruczka i ten krzywy zgryz :/
To Jason był pod działaniem V ? Pierwszą scenę przewinąłem bo to jakaś katastrofa była, więc nie wiem o co tam chodziło.
"nic nie smakuje tak dobrze jak krew dziewicy.... może z wyjątkiem krwi niemowląt"
Wydaje mi się, że było to w trzecim odcinku pierwszego sezonu.
Sookie poszła do Billa i zastała go z trójką innych wampirów (które później zginęły w pożarze).
Powiedział to do Sookie, któryś z nich, chyba ten łysy ale nie jestem pewien.
Też o tym pomyślałem, jak ją zobaczyłem. Ciekawe czy scenarzyści o tym nie zapomnieli i czy to wykorzystają.
Tak odcinek jak i początek sezonu na razie mocno zawodzą. Mam nadzieję, że mają jakiś pomysł na ten sezon.
I zgadzam się, córką Andiego jest najjaśniejszym punktem tej tego sezonu. Jessica też mi się podoba, ale nie chce mi się wierzyć, że nie mogła się do NIKOGO dodzwonić.
Odcinek średni. Oczywiście, mamy Erica, ale denerwuje mnie, że scenarzyści tak z nami pogrywają i dostajemy tylko takie kawałki. Tak, wiem, budowanie napięcia, itd. :) Podoba mi się to nagłe zwrócenie się Sookie do Billa. W zasadzie od początku serialu kibicowałam raczej Ericowi, wiedziałam, że w koncu się zejdą, ale teraz myślę, że jednak pierwszy wybór, to najlepszy wybór. No chyba, że wszyscy zginą :)
Odcinek dużo lepszy niż pierwszy. No i wreszcie wrócił Eric. Tylko szkoda, że jest zarażony. Myślę jednak, że coś wykombinują i może jednak nie zginie. Ja wciąż wierzę, że Sookie będzie z Ericiem. Sookie zwróciła się pewnie z prośbą do Billa, bo nie było innego lepszego wampira w pobliżu. Mam nadzieję na trochę więcej akcji, bo teraz jest zbyt nudno.
obstawiam,że uzdrowi go krew Sookie
na tej podstawie zrobią szczepionkę
ale to kalka poprzednich sezonów :/
raczej nie liczę na powrót Sookie do Erica
niestety - bardziej do Billa, już teraz wracają stare sentymenty...
Mam nadzieję, że do Billa. Wiem, że w książce była z Erickiem, ale jednak...Bill to Bill. Od niego się zaczęło i z nim powinno się skończyć.
Odcinek kiepski, bo nie bylo Pam i Erica. Teraz za to sie pojawil i jest zarazony. Jestem szczesliwy, ze az dalbym scenarzyscie w morde.
A ja się w pewnym momencie zacząłem zastanawiać, czy to jeszcze True Blood czy już Walking Dead. W tym pustym mieście brakowało tylko napisów "dead inside".
Pierwsze cztery minuty mnie powaliły. ;d Dalej było w miarę nieźle, ale... Tara na krzyżu (?) z wężem? WTF? Czyli już definitywnie nie wraca/jest martwa? To by było dziwne, bo Pam wciąż cała stoicka, a jednak myślę, że by się tym chociaż trochę przejęła. Uwielbiam Adilyn - mam nadzieję, że zostanie na czas uratowana. Tak btw., wiedzieliście, że jej postać miała pierwotnie być lesbijką? Ale twórcy się wycofali z tego pomysłu. Jessica szkoda, że tak krótko, ale lepszy rydz niż nic. Ten dół z ciałami mi się skojarzył z obozami koncentracyjnymi, identyczny.
Czy mi się wydawało, czy w odcinku nie było Billa? To prawdziwe święto, nie znoszę gościa. A, i Eric wygląda naprawdę marnie, te jego włosy... liczę, że jakoś się wyleczy, to najlepsza postać.
No pierwsze 4 minuty mnie też rozwaliły:D Ale przynajmniej tam Erick wyglądał bosko jak za starych dobrych czasów;)
Bill był
Sookie go odwiedziła i pytała czy nadal czuje kiedy jej bezpieczeństwo jest zagrożone
Jak dla mnie pomysł z pamiętnikiem jest lamerski :/
Ogólnie mam nadzieję, że akcja się rozwinie, bo jak na razie dużo wątków jest zaczętych (przygotowania mieszkańców Bon Temps, zakażone wampiry oraz wiele innych związanych z głównymi bohaterami) a tempo jest ślimacze. W poprzednich sezonach zdaje się, że było tego mniej, a przecież teraz ma to się "zmieścić" jeszcze tylko w 7 odcinkach...
BTW zauważył ktoś krzyż prawosławny? :) oi62 . tinypic . c o m / 2lo43g6 . j p g (trzeba usunąć spacje w linku)
odcinek lepszy od poprzedniego zdecydowanie
brawa dla postaci drugoplanowych - wreszcie pokazali je jak w pierwszych sezonach :)
pierwsza scena mnie powaliła
Skarsgard tak mi nie pasował do gejowskich uścisków że aż zaciskałam palce ;)
podziwiam heteroseksualnych aktorów , którzy tak przekonująco potrafią zagrać zbliżenie gejów...
nie rozumiem celowości tej sceny, po jaką cholerę? co to miało pokazać? Jason ma dosyć seksu z kobietami? WTF?
mnie się trochę bardziej podobało niż poprzednio i chociaż mi się nie chce, to coś popiszę :P
przypomniałam sobie, że wszelkie wątki należy w TB traktować luźno i śmieszno. oglądając najlepiej zachować odpowiedni poziom sarkazmu.
tak było od początku właściwie. zdarzały się poważne wątki - chyba statystycznie mniej udane - ale te które można było traktować bardziej na luzie zwykle były ok. na razie true comic relief zone samotnie okupuje Jason.
1. co mi się podobało?
- Jason detektyw, Jason naukowiec, Jason na kościelnej ławeczce odpływający w stronę tęczowej krainy ...
- Tara na krzyżu - w ogóle jazda pastorowej była szalona :) - czy to jednak znaczy, że Tarę będziemy teraz mieli jedynie w wydaniu halucynogenicznym? szkoda :/
- kompania śledcza przemieszczająca się z miejsca na miejsce niczym Benny Hill - nie oglądam The Walking Dead, ale jakoś coś w ten deseń sobie ten serial wyobrażam: opustoszałe miasto, grupka niedobitków z bronią palną i wszelaką, do tego jakieś zombie. tutaj było to samo, tylko zamiast zombie są wampiry z zapaleniem wątroby.
- Arlene, Terry (nieobecny niestety) w formie. nawet w s6 uważałam ich wątek za jeden z ciekawszych. poza tym mam niesłabnącą-słabość do Terrego.
- Eric - no chłopie, wreszcie no ... ale tak wygląda, że ogarnął mnie maleńki smuteczek. spodziewam się, że z końcem sezonu Eric odejdzie w równie spektakularny i zapamiętywalny sposób jak Godric. będzie ładnie. jak go wyleczą to mnie to nie ucieszy. chyba.
Scena Eric/Jason była zaskakująca, ale dobrze zrobiona, z jajem, z humorem. Jason napił się w poprzednim sezonie ericowej krwi i teraz ma czkawkę ... cytat ze Stackhousea młodszego: "I can't get you out of my head". - Nom, dobrze powiedziane, Jason.
Niestety im dalej w las z tym serialem, tym bardziej mam ochotę obniżyć wystawioną mu przeze mnie ocenę.
Pierwsza scena mnie w sumie trochę odepchnęła akurat, chociaż co prawda to prawda - zdecydowanie zaleciało pierwszymi sezonami (i dobrze).
Potem nuda nuda nuda
Następnie ŚWIETNIE pokazana panika ludzi :) ich ogłupienie, podatność w takich sytuacjach na sugestie jednej osoby (niedoszłego burmistrza, tak?).
Co do Sookie - jej postać jest bardzo dobrze dopracowana, wkurza wszystkich, ale właśnie od tego jest. Mimo wszystko moją sympatię zdobyła i utrzymuje ;)
Tekst Jasona o tym, że bycie nie za mądrym czasem pomaga w byciu dobrym detektywem mnie rozbroił, po czym zamiast dowodu tożsamości wyciągnął z portfela martwej dziewczyny kartę do Starbucksa(chyba) :D
Alcide burak z pomysłem, żeby uciekać - Sookie ma większe jaja od niego:P i dobre serce
Matka Tary - wraca do bycia wariatką totalną i ekstra :D stęskniłam się już za jej odpałami, także wkurzająca postać ale jaka unikatowa!:)
No i Eric - nie wiem czy po prostu byłam już zbyt zmęczona, czy nie ogarnęłam życia, a może jestem po prostu zbyt mało spostrzegawcza:D ale nie zorientowałam się, że on jest chory xD
Nie czekam z utęsknieniem na kolejny odcinek, ale dla relaksu go obejrzę :)
Pozdrawiam
Musze przyznać, że jestem pod wrażeniem pierwszego jak i drugiego odcinka. Po takim szajsie jaki zapodany był ostatnie 2 lata, ten sezon zrobił genialne wejście, oby tylko teraz to utrzymać i nie spieprzć.
nierozumiemnic - na pierwszy rzut oka widzimy tylko zmęczonego Erica. Póki nie przesuniesz wzroku na jego tors gdzie widać te chorobotwórcze niebieskie żyły (czy co to jest) a co mają wszystkie chore wampiry.
O dziwo bardzo spodobała mi się scena z Tara na cmentarzu, przygwożdżoną do krzyża i wąż wokół niej. Ładnie zrealizowane. Mam tylko nadzieję, że nie jest to zrobione komputerowo.
Karta do Starbucksa była śmieszna, ale ocena "crime scene" po zleżeniu pizzy po prostu rozwaliła mnie doszczętnie. Tęskniłam już za tym uroczym głuptasem. Sookie wkurza jak od zawsze prawie, ale dwa ostatnie sezony, to sama miałam ochotę jej zapodać kołek. Zepsuli jej postać okropnie. Męczy mnie to jej puszczalstwo. Niech się chociaż zadeklaruje czy któregoś faktycznie z nich kocha, czy tylko daje dupy każdemu, kto ją przytuli. Niedługo pewnie też Sama zaliczy.
Osobiście mam nadzieję, że Tara nie wróci i faktycznie nie żyje, jej matka to dopiero pokręcona wariatka, ale zabawna. Tara wkurzała mnie od samego początku.
Faktycznie córka Andy'ego jest świetna, da się ją bardzo polubić. Mam nadzieję, że będzie jej więcej.
Jedyna opinia w tym wątku, z którą zgadzam się w 100%. Ten sezon po ostatnich 2 latach wariactw w końcu reprezentuje naprawdę dobry poziom. Co do tego miasteczka "santa coś..." to chyba każdemu fanowi "the Walking Dead" nasunęły się skojarzenia. Był to fajny smaczek.
Na pewno scena z krzyżem nie była komputerowa dla tego wyglądała tak dobrze :3
I to jest odcinek świadczący o tym, że True Blood powinien się dawno skończyć. brak już tutaj świeżości. NIepotrzebne sceny gejowskie. Czy Jason pił krew Erica, bo nie pamiętam. Ogólnie te dwa odcinki nie wiem jak to nazwać są po prostu smutne. Oby nie schrzanili zakończenia.
Dlaczego nie potrzebne? wg mnie TB zawsze miał te sceny gdzie w innych serialach nie ma i skoro Jason miał wizje wcześniej ten temat widać nadal jest logicznie konturowany.
Ja się zastanawiam czy jest jakiś sposób żeby pozwać producentów za taki badziew! Ogólnie nie mam nic do homoseksualistów, ale nie nie chce na to patrzeć. Przewinęłam pierwszą scenę bo dla mnie była okropna. Tak bardzo się cieszyłam z powrotu Erica i zaserwowali mi go w takim wydaniu (najpierw gej, a potem zarażony).
Scena z pamiętnikiem no już nie wiem skąd wzięta. Strasznie naciągana, płytka i bezsensowna.
Błędów i absurdów można wyliczać!
Mimo wszystko mam optymistyczne wizje przyszłego odcinka, jakaś akcja na własną rękę Sooki znów bezsensu pewnie ale przynajmniej będzie się coś działo; Eric!! Znaleziony, będzie pojawiał się częściej na ekranie!; Ucieczka z Wpijalni i świetne postacie drugoplanowe;
Podsumowując może być ciekawie ile będzie im się chciało.
Serio mam wrażenie że tak się nachapali kasy że już im się nie chce czegoś sensownego wymyślić. Byleby dojechać do końca z nastawieniem że ludzie i tak obejrzą bo kijowo przerywać serial.
Martwię się, że akcja "Walking dead" będzie się toczyła po swojemu, a Pam i Eric zostaną gdzieś gdzie są. Wolałabym żeby wrócili do centrum akcji, chcę zobaczyć chociaż raz Erica w Fangtasii. Zastanawia mnie też dlaczego Willa nie czuje nic z Erica, przecież on ledwo żyje?!
Po pierwszej minucie myślałem, że wyłączę to w cholerę. Ja rozumiem, że w HBO siedzi jakieś gejowskie lobby ale zaczynają sobie za bardzo poczynać.
Pierwsza scena wciśnięta na siłę. Nie wiem po co znowu zaczynają motyw uzależnionej matki Tary, to już było nudne za pierwszym razem. No zobaczymy co z tego wyjdzie, na razie wygląda to jak sezon zrobiony na siłę.
Więc tak, dwa pierwsze odcinki były takie sobie:
Sookie - lubię Ją, naprawdę Ją lubię...ale jest jakaś przymulona? Nie wiem jak to określić. Ona zawszę miała problem z myśleniem, ale w tym sezonie jest strasznie wypalona. Brak energii, może to zmęczenie aktorki? Albo po prostu sama postać ma już dość takiego życia
Sam/ Alcide/ Bill - nie pokazali póki co nic ciekawego.
Eric/ Pam - są teraz raczej dodatkiem, a szkoda.
Matka Tary/ Tara - nie wiem czy Tara żyje czy nie. Strasznie to zakręcone. Jej matce znowu odwala, ale to akurat mi nie przeszkadza. Wraca klimat z wcześniejszych sezonów.
Ogólnie nie jest źle. Ale jest strasznie dużo bohaterów, dużo wątków i oglądając mam wrażenie, jakby brakowało im czasu. Każdy chcę coś powiedzieć, pokazać się, a czasu na jeden odcinek jest mało. Sam pomysł zarażonych wampirów fajny, mieszkańcy, którzy żyją w strachu i panice...ok, może być. Ale bohaterowie, nie wiem co się z nimi stało. Przez te 7 sezonów większość się wypaliła. To nie jest fajne.
Może wróci Im energia pod koniec sezonu. Co do samego początku. Zaskoczył mnie. Wiedziałem, że to sen, ale i tak mnie zaskoczył.
Poza tym Jason rzucający się na Erica? Przezabawne :)
A zapomniałem o wątku Lafa i chłopaku Jess. Czy tylko ja wyczuwam coś między Nimi? Jakaś chemia powstała. Nie wiem czy to dobrze.
Jesus i Lafayette to była fajna para. Żałuje, że uśmiercili Go. To była fajna postać. A chłopak Jess...no cóż. Nie wiem co o tym myśleć.
Nie pasuje mi ani do Niej, ani do Niego. Poza tym pewnie i tak niedługo zostanie uśmiercony.
Violet bardzo lubię. Fajnie pasuje do Jasona. Poza tym jest to barwna postać. Willa też jest ok. Szkoda, że nie mają swoich wątków...
Są o wiele ciekawsze od Billa, Sama i tak dalej.
Ogólne wrażenie-nuda. Tylko sceny: Jasona z Erikiem-zabawna i zaskakująca-była niezła i druga z Arlene i Holly uwięzionymi we "Wpijalni".
Dobrze, że chociaż bywa zabawnie, bo mimo, że lubię ten serial, ciężko mi się ten sezon ogląda...
Przecież w 6 sezonie Nora tak samo skończyła, tylko o wiele szybciej. Hmm nie wiem czy znajdą jakieś lekarstwo. Może krew Sookie, chociaż trochę to naciągane :> Wydaje mi się, że skoro twórcy zarazili Erica to będą konsekwentni i pewnie wykończą go w ostatnim odcinku :P.
Odcinek był co najmniej ciekawy , sceny Gejowskie mnie jakoś mnie nie wytraciwszy jak resztę może dla tego że mam do nich dystans.No ale aktorem być :).Scena Tary na krzyżu była świata.Nawiedzona Matka Tary zawsze była taka sama ale teraz widać będzie miała jakiś kluczowy wątek w finale?Opuszczone miasteczko też dało pewnego jak w tamtej części klimatu.Czy Erick wyzdrowieje raczej tak:) wątpię by go zabili skoro ma taką popularność u dziewczyn :P.
Generalnie odcinek zaliczam do ciekawy i idę oglądać 3 epizod :)