Czytam i słyszę wiele negatywnych opinii na temat tego serialu, że kiczowaty, tandetny etc., ale aby właściwie go zrozumieć trzeba zdać sobie sprawę, że w zamyśle twórców ma to być groteskowa wizja świata, przesadzona momentami, przekoloryzowana, ociekająca absurdem i czarnym, sarkastycznym poczuciem humoru. Taka parodia tego, co inni robią w temacie istot nadprzyrodzonych, a jednocześnie karykatura współczesnego (zwłaszcza amerykańskiego) społeczeństwa z jego relatywizmem i sloganami o tolerancji. Do TR trzeba podejść z dystansem i przymrożeniem oka, a może okazać się świetną rozrywką. Bo kto szuka arcydzieła może się rozczarować... Mnie podoba się taka forma dowcipu i surrealistyczne podejście do sprawy, miast bufonady innych tego typu produkcji :D
Ja bym się aż tak wiele w TB nie doszukiwała, ale jednocześnie zgadzam się co do tego, że serial na pewno nie jest tandetny i niestety przez wielu niezrozumiany. A jak słyszę porównania do "Zmierzchu" to aż krew człowieka zalewa. Niestety zdarzają się tacy malkontenci, którzy wszystko co traktuje o wampirach porównują do "Zmierzchu". Przykre to strasznie, ale to już wyłącznie o nich samych świadczy. Wampiryzm to ciekawa tematyka i TB przedstawia go w zupełnie innym świetle.
Letisja z ust mi to wyjęłaś. Właśnie tak opowiadam o tym serialu polecając do moim znajomym
Musiałam się z tym uzewnętrznić (bo prawdę mówiąc moi znajomi jakoś nie przepadają za tym serialem przyszło mi skontrować już sporo krytyki na jego temat, a mnie on właśnie odpowiada i lubię go takim jakim jest) i miło mi, że ktoś widzi to podobnie :)
Co do Zmierzchu, prawda jest taka, że młodzi ludzie mają go za pewien wzór, do którego odnoszą inne produkcje. Kiedyś klasyka była bardziej w modzie np. Stoker, Rice i ja mam taki obraz wampira w głowie. Meyer go jednak sztucznie i na siłę uczłowieczyła, wampiry- wegetarianie itd... jak to w ogóle brzmi?! ;) W TR wampir to wampir. Chociaż mają swój syntetyczny napój, to tylko stwarzane na potrzeby polityczne pozory, coś na kształt poprawności, ale ich natura, instynkty są od zaranie dziejów niezmienne- i to jest w tym wszystkim najlepsze. To zawsze fascynowało ludzi- odmienność, nieprzewidywalność, upiorny magnetyzm nieumarłych, nie jakieś- tam próby ich uczłowieczenia czy złagodzenia. Podoba mi się niezmiernie wewnętrzna walka Bill'a czy Jess pomiędzy ich wampirzą i ludzką naturą, ale to wg mnie optimum tego, co można zrobić- granica jest nadal zachowana, a nie rozmyta.
No własnie ja myśle ze to ze tak wielu ludzi mówi ze TB jest slaby.. to wina nie tego ze serial sam w sobie ejst słaby. tylko wina tego że ludzie zainteresowani filmami o wampirach.. przyzwyczaili sie ze wampiry pokazuje sie w malo śmiesznych sytuacjach.. Tak a nie inaczej...
A TRUE BLOOD? to pokazuje jakby w pewnym momencie alternatywe dla świata wampirów.. takie jakby CO by było gdyby produkowano syntetyczną krew?
Ja np powiem ze dzięki True Blood pierwszy raz nap
Moim zdaniem problemem "True Blood" jest to, że jest to serial nierówny. Balansuje gdzieś na granicy pomiędzy czymś naprawdę świetnym, błyskotliwym a kiczowatą papką. Kicz zamierzony w tym serialu sprawia, że ma on swoje momenty. Są sceny, które zapadają w pamięć i elektryzują. Sama historia jednak jest wielokrotnie rozwleczona do granic i nie raz miałem wrażenie jakby postacie powtarzały się. Liczne wątki mnożą się do tego stopnia, że w finale trzeciego sezonu jest trochę tego, trochę tamtego, brakuje jakiegoś widocznego motywu przewodniego jak np. w drugim sezonie. Zachowania postaci też wydały mi się jakieś nielogiczne względem tego co pokazywano wcześniej (np. Sam Merlotte). Choć to właśnie postaci i świetnie dobrana obsada są tym co chyba najbardziej przyciąga do "True blood", przynajmniej mnie. Serial od początku skupia się na piętnowaniu i pokazywaniu w krzywym zwierciadle hipokryzji ludzi, robi to w sposób dosyć stylowy i ma swój klimat. Z każdym sezonem poprawia się również realizacja i strona wizualna. Niemniej z mojego punktu widzenia brakuje trochę, żeby można było przechylić szalę i uznać serial za wybitny.