Co się robi z tym True Bloodem to aż strach pomyśleć, powinni skończyć teraz póki ostatni sezon jest tylko taki... kurcze no, napiszę to, żałosny.
Po trzech seriach byłam zachwycona, choć już z przestrachem... zastanawiałam się co oni jeszcze tutaj... i teraz już wiem i ja już nie chcę,
podczas pewnych "poważnych" scen płaczę ze śmiechu,
a infantylizacja Ericka i rozwiązanie w ten sposób tego napięcia między nimi było stratą świetnego konceptu.
Co będzie w piątej serii wróżki-zębuszki i człekodinozaury?
Zgadzam się z Tobą, trafnie ujęłaś sytuację pomiędzy Ericem i Sookie. Te ciągle napięcie i chemia pomiędzy nimi w poprzednich sezonach była widoczna gołym okiem. Nie musieli mówić, ze coś to siebie czują, bo to było oczywiste, ale to właśnie ta niepewność i niedomówienia, sprawiały, ze relacje pomiędzy nimi były ekscytujące i ciekawe. Scenarzyści zmarnowali potencjał tej pary i tyle.
Również obawiam się tego, jakie istoty jeszcze wymyślą. Moim zdaniem, powinni wrócić do korzeni i skupić się na wampirach i zwykłych ludziach, tak było w pierwszym sezonie i koncepcja odniosła sukces. Po co kombinować, wystarczy dobra intryga i charyzmatyczny czarny charakter. Co za dużo, to niezdrowo, czego przykładem jest ostatni sezon.