dawno nie widziałam tak zwariowanych i wciągających epizodów... wszystkie sezony są udane i naprawdę wciągające :)
Eric jest taki dwuosobowy, z jednej strony brutal i kat, ale teraz? delikatny i taki wrażliwy
Bill zmienił się o 360 stopni, a może on zawsze taki był i tylko udawał pozory?
Sookie jest idealną wróżką... Zwariowana i taka ufna, aczkolwiek jak widać, czasami jej naiwność ją zawodzi...
Reszta bohaterów również udana.
Pumołaki - jaka nowość :))).
Naprawdę rewelacyjny serial! :D
To pozostaje życzyć tylko miłego oglądania... też za chwilę zacznę oglądać 7. odcinek, nowy sezon naprawdę jest zaskakujący:D jak na razie chyba najlepszy ze wszystkich.
Jak dotąd ten sezon jest dla mnie najlepszy ze wszystkich. Mam nadzieję, że tego nie zepsują w ostatnich odcinkach. ;)
Nom;) Wiedźma może nieźle namieszać czarami.... ciekawe co dalej z tego wyniknie. Sookie mogłaby swą mocą jakoś załatwić;)
hmmmm... dodałam później, że możliwe, że on tylko "sprawiał takie pozory i rzeczywiście te 360 stopni już nie miałoby wtedy miejsca" xD
pozdrawiam ;)
dobra, niech będzie ;-D
żeby wypowiedź nie była aż tak odbiegająca od tematu dodam, że ja po dwuletniej przerwie w oglądaniu serialu (denerwowało mnie czekanie na drugi sezon i sobie darowałam) pochłonęłam wszystkie sezony w niespełna tydzień, po prostu nie mogłam się oderwać ;o teraz cierpię, czekając na nowe odcinki ;<
Assapan, chyba jednak nie zrozumialas... I jeszcze jedno, jak mozna udawac pozory? :D
skoro aż tak bardzo lubisz się czepiać słówek...
to wyjaśnię raz jeszcze dla tych, którzy mają problem:
Bill w pierwszym sezonie uchodził za "dobrego" wampira i rozkochał w sobie Sookie, a o oczarowaniu babci Stackhouse nie wspomnę :), jednakże w drugim, trzecim no i teraz czwartym sezonie zaczęło się coś z nim niedobrego dziać. i napisałam, że możliwe, że się zmienił o 360 stopni, albo mi się tak zdawało i to tylko były pozory z jego strony i od zawsze był taki cwany jak w czwartym sezonie.....
myślę, że chyba ta druga wersja pasuje do niego bardziej :<
Assapan1991, chodzi o to, że jak człowiek się zmienia nie do poznania z dobrego na złego bądź ze złego na dobrego, to się zmienia o 180 stopni. 360 stopni to powrót do punktu wyjściowego - czyli ktoś dobry znowu jest dobry.