SPOILER: jak nie będzie dalej Rumpla to zakończę oglądanie, to moja ulubiona postać, uwielbiam go ... :(
PO PIERWSZE:
http://www.filmweb.pl/serial/Dawno%2C+dawno+temu-2011-603904/discussion/Czyli+ja k,2347460
PO DRUGIE:
http://www.filmweb.pl/serial/Dawno%2C+dawno+temu-2011-603904/discussion/Co+sie+s talo+z+Rumplem,2351380
PO TRZECIE:
Nie zachowuj się jak mała obrażona dziewczynka, czyli "jak nie będzie dalej Rumpla to zakończę oglądanie". Musisz być baaaaaaaaaardzo naiwna skoro wierzysz, że postać Robert Carlyle już się nie pojawi. To było T-Y-L-K-O zagranie pod publiczkę, czyli trzymanie w szachu wszystkich fanów serialu podczas 12-tygodniowej przerwy mięzy pierwszą a drugą połową sezonu. Padają już spoilery, że Rumple wróci, ale ja nie musiałem ich czytać by o tym wiedzieć.
och... Rumple wróci... http://www.youtube.com/watch?v=jvYbfMaThR0 naprawdę nie widzisz tutaj go?
Moment jak przytula Belle w czerwonym płaszczu, to z początku odcinka 3x10, jak schodzi ze statku Hooka.
Moim zdaniem wątek Mrocznego już się wyczerpał. Wiadomo skąd się wziął, jak i dlaczego rzucił klątwę, no i do tego odnalazł syna (z dobrodziejstwem inwentarza). W ogóle by mnie nie zdziwiło gdyby RC zrezygnował z dalszej współpracy (wręcz uważam, że powinien tak zrobić). Obawiam się, że cokolwiek wymyślą scenarzyści to będą już tylko ckliwe popłuczyny. Dla mnie sprężyną nakręcającą serial była walka Reginy z Mrocznym o utrzymanie klątwy oraz powolne ujawnianie tej całej łamigłówki jaką ułożył żeby rzucić klątwę i później doprowadzić do jej zdjęcia.
Ktoś napisał na tym forum, że zakończenie 11-tego odcinka byłby dobrym zakończeniem serialu. Rzeczywiści,byłby to jedyne "rozsądne" zakończenie serialu. Emma wraca do rzeczywistości i żyje z Henrym długo i szczęśliwie, a baśniowe postacie wracają do siebie czyli na karty książek. THE END.
Mnie uczono, że Azory to archipelag, a nie wyspa. No, ale takie są skutki życia w zaczarowanym lesie.
Skapnąłem się, gdy już nie mogłem poprawić. Jest to archipelag, ale nazwa nie zwiększa ich wielkości na tle oceanu.