Jedna z teorii jakie przychodzą mi do głowy na temat podejrzanego.
5 odcinek sugeruje że to Rust jest podejrzany. Rust prowadząc śledztwo przez 10 lat nie przybliżył się do schwytania zabójcy. Jednocześnie jest świadomy że ktoś cały czas zabija. Narasta w nim wściekłość i dlatego postanawia posunąć się do ostateczności. Pozoruje morderstwo w identyczny sposób jak poprzednie (pozoruje lub sam morduje), chcąc wywabić prawdziwego zabójcę. Dlatego obserwuje miejsce zbrodni mając nadzieje że pojawi się Król w żółci. Być może chce wniknąć w struktury jakiejś organizacji którą odkrył (ma w tym doświadczenie) i poświęca wszystko łącznie z przejściem na ciemną stroną (tak samo jak wtedy gdy był tajniakiem u Krzyżowców przez 4lata).
Co myślicie o takiej teorii?
Rust jest geniuszem, a nie mordercą. Prędzej dałby sobie ręce uciąć, niż zabić niewinną osobę :P
Myślę, że on wciąż prowadzi to śledztwo, a kręci się przy miejscach zbrodni, ponieważ nie raz już nam w serialach i filmach kryminalnych pokazano, że "sprawca zawsze wraca do miejsca morderstwa". On raczej czeka.
Może Rust posuwający się do morderstwa oznaczał by tego potwora czającego się na końcu snu o byciu człowiekiem,o którym wspominał w trzecim odcinku.
"Być może chce wniknąć w struktury jakiejś organizacji którą odkrył (ma w tym doświadczenie)" zbyt naciągane, co do tego serialu akurat nie pasuje..
Kolejnego sezonu nie będzie. Przynajmniej nie kontynuującego wątki tego sezonu. Jest to historia zamknięta w 8odcinkach.
Jeżeli okażę się że Rust tak naprawdę tylko upozorował wszystko to trochę to zepsuje scenariusz. Zauważmy, że w piątym odcinku, ten koleś, który popełnia "samobójstwo" mówi do Rusta "wiem kim jesteś", czy coś w tym stylu(może Rust dzwonił z budki). Może to Rust jest tym żółtym czymś.Widać że potrafi mówić tak jak ten, który głosił kazania w objazdowym kościele. Podczas zabicia dwóch gości mówił do Martego, żeby wracał( może wiedział że te dzieci tam były). Problem jest taki, że jak Rust wszystko zaplanował to kompletnie to zaskoczy a zarazem wyjdzie z tego trochę typowe hoolywodzkie zakończenie(policjant mordercą etc). Z drugiej strony w 3 odcinkach bedzie trudno znaleźć innego zaskakującego kozła ofiarnego. Jest dylemat i jest frajda z oglądania. Przykre może być to, że Rust będzie kolejnym Dexterem, wyrafinowanym, przenikliwym, zabójcą którego paradoksalnie wszyscy pokochają.
Rust jest rozczarowanym idealistą, ale nie jest cynikiem. Gdzieś tam głęboko, Rust jest rycerzem na białym koniu, chociaż świadomie nigdy do wiary w jakiekolwiek ideały by się nie przyznał.
Z drugiej strony, jest realistą, nie ma szans by popadł w jakiś obłęd/schizę.
On nie jest zdolny do morderstwa niewinnej osoby.