Moje typy:
1) Mordercą jest jednak Rust( bo mimo że jest to sugerowane od początku, a w ostatnim odcinku
wręcz wyartykułowane bezpośrednio, to jednak nikt z widzów go na serio nie podejrzewa, co nie?
Przyznam że osobiście poczułabym się urażona, bo to w końcu postać, którą lubię, ze względów
hmmm intelektualnie osobistych). Najbardziej rozczarowującym zakończeniem byłoby cos w stylu
Fighting club, gdyby biedaczysko sam nie wiedział, ze siebie ściga. Wk..łabym się.
W tej opcji( ogólnie, ze to Rust morduje, bez szczegółów dlaczego i jak) prawdziwym detektywem
okazałby się Martin. Przewrotnie.
2) Martin jest zamieszany w morderstwa. Raczej nie bezpośrenio( nie tatuuje, nie przyprawia
rogów- tzn nikomu innemu oprócz żony) ale wie kto to robi i pomaga tuszować. Dlatego np został
z Rustem w fabryce amfy i zamiast iść wezwać wsparcie zastrzelił Ledoux. Żeby pozbyc się
świadka zagrażającego odkryciem wysoko postawionych i powszechnie szanowanych
prawdziwych morderców( albo mordercy). Stąd jego potrzeba 'odjechania' od czasu do czasu.
3) Martin i Rust od 10(?) lat prowadzą nieoficjalne dochodzenie. Razem, wzajemnie się
wspierając ( udawany rozłam ma chronić Martina przed mordercą, takie przedstawienie na
potrzeby publiczności). Córka Martina stanie się kolejną ofiarą. A kto morduje? Jakaś szycha-
może kuzyn( brat?) gubernatora?
Rust jest niewinny, Martin pomoże go udupić, a za wszystkim stoją Bilderbergowie i iluminaci.