Ostatni odcinek rozpoczyna się słowami wypowiadanymi przez Stewarta:
"Sokół nie słyszy wołań sokolnika,
materia kruszeje, rdzeń rwie się u podstawy,
Wybitnych tłamsi zwątpienie,
Bezecnych gorliwa rozpiera pasja,
Jakież chropawe to bydlę,
którego godzina wybiła wreszcie,
człapie do Betlejem by się narodzić?"
To fragmenty z wiersza "Drugie przyjście" Williama Butlera Yeatsa z 1919 roku. Cały wiersz jest przygnębiający, apokaliptyczny, to wizja nadejścia antychrysta. Łącząc to z działaniem Stewarta - który za chwilę zniszczy Devsa, myślę że nieprzypadkowo daje to bardzo ciekawą interpretację - Stewart zrozumiał co zrealizowało się przez ich dzieło i niszczy antychrysta, którego sami stworzyli.
Dodatkowo zniszczenie devsa w tym wypadku nie jest oczywiste i stuprocentowe, bo devs będzie dalej działał, przynajmniej do czasu aż wyłączą mu zasilanie ale dla naszego świata, czyli tego w którym bohaterowie żyli, i w którym pozostał Stewart - staje bezpowrotnie stracony, razem z zamkniętą w nim Katie.
Znam ten wiersz w innym tłumaczeniu - Stanisława Barańczaka, ale niezmiennie na słowa "Sokół nie słyszy sokolnika" mam ciarki...
A tak całkiem przy okazji - po raz pierwszy zetknąłem się z tym wierszem w pilotowym odcinku serialu "Millennium" Chrisa Cartera. Jeśli ktoś nie zna - to gorąco polecam, tym bardziej że w obecnej sytuacji stał się bardzo na czasie.
Zniszczenie Devsa przez Stewarta jest przenośnią - devs bedzie dalej działał ale Stewart świadomie zerwał jego połączenie "naszym" światem. Potwierdza to chociażby fakt, że devs nie był w stanie przekroczyć poza określony moment - wszyscy podejrzewali że tym momentem będzie jakiś akt Lily, a okazało się nim być właśnie działanie Stewarta. Zauważ że to Stewart wypowiada słowa z "Drugiego przyjścia" .
Forest, chce sięgnąć boskich zdolności i w pewnym sensie mu się to udaje, bo jego dzieło jest w stanie stworzyć dowolny świat, zdeterminizować go, tym samym pozbawiając wszystkie istoty wolnej woli. Big Data - dane wszystkich rzeczy jak wyjaśnia Forest. Stworzyć świat to przymiot boski a wolna wola jest podstawą ludzkiej egzystencji, ale stworzyć świat (a nawet wszystkie światy) i jednocześnie usunąć wolną staje się procesem tworzenia odwrotnym do boskiego. Stewart rozumiał to i stąd jego jego słowa o antychryście (poprzez słowa wiersza). Forest chciał walczyć z Bogiem w zemście za śmierć córki. Chciał udowodnić że wolna wola nie istnieje a wszystko jest zdeterminowane.
Stewart będąc w prowadzącym na zewnątrz korytarzu, wyłączając elektromagnesy kapsuły, zerwał połączenie devsa z naszym światem. Odpowiedział uwięzionej Katie "Bo zrozumiałem co żeśmy stworzyli. Ktoś musi to powstrzymać. Nie wiń mnie". I odchodzi. To symboliczne. Powstrzymał to co stworzyli.
Zabił nie tylko Foresta, Lily ale także Katie pozostawiając ją w odciętym devsie.
Devs stał się Deusem, wszechwiedzącym i wszechmocnym ale już tylko we własnym układzie. Devs stał się niezależnym bytem. Poza naszym światem. Wcześniej Forest w dyskusji z Lyndonem powiedział że nie interesują go "wszystkie" światy tylko "ten". Bo tylko ten tak naprawdę był prawdziwy. I tak pozostało. Wszystko co w filmie dzieje się po akcie Lily i Stewarta jest już tylko symulacją stworzoną w devsie. Może nawet doskonałą symulacją - ale już nie "tym" prawdziwym światem. Także scena Katie z senator dzieje się już tylko w devsie, w innej, stworzonej przez niego rzeczywistości, w jednym z nieskończonych wieloświatów.
To tylko interpretacja ostatniego odcinka zainspirowana użytym wierszem, bez uwzględnienia jego słów nie byłaby spójna. Ale zdaję sobie sprawę, że sam film daje znacznie więcej możliwości interpretacji.
"Forest chciał walczyć z Bogiem w zemście za śmierć córki."
No nie za bardzo, chciał dowieść słuszności determinizmu, tak aby uwolnić się od poczucia winy za śmierć córki. Przecież to wynika ze sceny z wypadkiem podczas rozmowy przez telefon i rozmowy z Katie.
Jak to zabił Katie? Przecież na końcu widzimy ją rozmawiającą z senatorką czy kimś takim, na temat nieingerowania w Deusa, by ocalić symulację bytu Foresta.Katie w żadnym razie nie zginęła. W którym miejscu niby miałaby zginąć? To, że czasowo zniszczone zostało przejście, nie znaczy, że Katie utknęła w jakimś innym wymiarze. Wystarczyło, że Stewart wezwał pomoc.Cały czas nadinterpretujesz, podobnie w temacie determinizmu. Jeśli w symulacji zapisano "ostatnią wersję" Lily, to znaczy, że ona trafiła do nowego świata stworzonego przez Deusa ze wszystkimi swoimi cechami, również z tą, pozwalającą na "oszukanie przeznaczenia". Forest w ostatniej rozmowie z nią podkreślił, że jest osobą wyjątkową i głównie to miał na myśli.Nie ma więc mowy o usunięciu wolnej woli, choć od samego początku istnieje założenie, że jest ona niezwykle ograniczona całą masą uwarunkowań, ale problem ten rozwiązuje ostatecznie przyjęta (i wprowadzona do systemu przez Stewarta - wbrew woli Foresta) koncepcja wieloświatów.
To co napisałem trzeba trzeba odbierać w kontekście słów z "Drugiego przyjścia" - te słowa wprowadzały do odcinka, nie były przypadkowe. Wielokrotnie też pojawia się mowa o fałszywych prorokach, mesjaszach a nawet zmartwychwstaniach, to także kieruje w apokaliptyczną wizję.
A czy Katie zginęła? Wg mnie odpowiedź jest jednoznaczna - Stewart nie po to zerwał połączenie aby wezwać pomoc i ją stamtąd wyciągnąć. Dokonał działania skończonego - zobacz jeszcze raz tą scenę.
A czy Katie żyje? Uwzględniając możliwości devsa (Big Data) - może żyć i umrzeć ze starości lub nawet żyć wiecznie. Ale w symulacji. I chociaż ta symulacja jest nie do odróżnienia - to już nie będzie "ten" świat. W końcu pojawia tam się sporo bohaterów, którzy w "naszym" świecie już bez wątpliwości przestali istnieć.
Katie nie zginęła. Laboratorium było nadzorowane przez zewnętrznych pracowników. Wystarczyło podstawić jej drabinę, żeby stamtąd wyszła. Próżnia otaczająca laboratorium nie jest nieprzekraczalną barierą. Wystarczy otworzyć drzwi, wpuścić powietrze i po chwili już można opuszczać laboratorium po drabinie.