Co moim zdaniem nie zagrało:

- główna bohaterka, zarówno to jak została napisana jak i sama gra aktorska, określiłbym ją najkrócej odpychająco-nijaka, nie wzbudziła we mnie większych emocji, ani zainteresowania
- gra aktorska większości postaci jest zbyt oszczędna, zdystansowana, szczególnie w momentach, kiedy zbyt często wygłaszają te swoje patetyczno-naukowe przemowy
- serial ma problemy z tempem, i sądzę, że lepiej ta historia lepiej by wypadła w krótszej formie
- wątek szpiegowski jest totalnie przeciętny
- wątek miłosny podobnie

Wchodząc już bardziej szczegółowo w elementy fabularne:
- pierwszy odcinek, rzut oka na wszechobecne wizerunki Amayi i cała główna oś fabularna staje się oczywista
- to o czym pisało sporo osób, naturalnym wydaje się, aby przetestować determinizm wynikający z symulacji super-komputera, tymczasem tutaj żadnemu z naukowców nie przychodzi to do głowy, do tego niezbędna jest nasza wyjątkowa Lily
- niezbyt sensowne jest to, że Jamie bezproblemowo zabiera Lily ze szpitala psychiatrycznego
- następnie obydwoje postępują w idiotyczny sposób, podczas filozoficznych dysput z Katie i Fosterem, nie przychodzi im do głowy, żeby poruszyć temat Kentona, który czyha na ich życie
- co więcej wracają sobie beztrosko do swojego mieszkania i tu wielkie zaskoczenie - Kenton wraca i zabija Jamiego! no cóż Jamie musiał umrzeć by Lily miała powód, aby udać się do Devs, logika na tym jednak cierpi

Trochę niezrozumiały dla mnie jest motyw, tego że Forest czeka na Lily, aby zrobić to swoje ''przeniesienie'' do symulacji. W zasadzie to nie mógł wcześniej się zabić i żyć długo i szczęśliwie ze swoją rodziną? Może ktoś mi to rozjaśni bo nie do końca to rozumiem.

Serial ma ciekawą stylistykę jak to u Garlanda. Bywa klimatycznie. Są momenty w których wątki naukowe są ciekawe i dają radę. Jednak całościowo jako serial wypada to blado.