Żyją w ogóle? scenarzyści chyba o nich zapomnieli... nie tęsknię za nimi zbytnio, ale jakiś
jeden telefon do tych dzieciaków wykonanych przez Dexiora... w końcu przez jakis czas był
chyba najbliższą osobą -zaraz po Ricie dla nich
A po co oni? Było powiedziane, że zamieszkali u dziadków i tyle, nie sądzę,żeby byli potrzebni, zrobiliby ten sezon tylko bardziej "rodzinnym", tu nie o to chodzi.
zgadzam sie, nie rozumiem ludzi ktorzy oczekuja ze w serialu beda caly czas brac udzial lub ze bedzie mowa o wszystkich postaciach/ czlonkach rodziny ktore przewinely sie przez serial.
Ja się nie zgadzam gdyż Dexter traktował te dzieciaki jak własne, a na dodatek Harisson to ich brat, a tu nic, zero, null, nie istniejemy... taka totalna rozłomka od rodziny jest po prostu dość... nielogiczna, no ale akurat to mnie nie dziwi. Nie żeby mi ich specjalnie brakowało, no ale takie głupie to jakieś ;)
A skąd wiesz może czasem Astor do niego dzwoni i mówi cześć Dex co tam, a on mówi "nic ciekawego, buziaczki". A co nielogiczne jest też że w serialach nie pokazują jak bohater je śniadanie, idzie do kibla, wiąże buty? Po cholerę pokazywać te wątki z dziećmi jeżeli to nie wnosiłoby NIC do fabuły ani psychologii postaci....
A skąd wiesz że może czasem tak nie robi? Porównywanie relacji rodzinnych do kibla, żarcia i butów nawet nie skometuję ;) Wątków/scen nie wnoszących NIC do fabuły i tak jest sporo. Czemuby nie wtrącic tych dzieciaków np do scen gdy dex sie bawi z/zajmuje harissonem ot taki miły gest. No mi to lata ogólnie, ale sam fakt.
No masz racje, porównanie rzeczywiście jest słabe :P No ale chodziło mi o codzienność i prozaiczność tych czynności, nie czepiać sie :P A i owszem, jest tych wątków za dużo (ja osobiście wyciełabym każdą scenę z Harrisonem [ choć w zamierzeniu to ma wnosić do psychologii postaci ;d]), to wyobraź sobie jeszcze żeby były wątki z Cody i Astorem, PO CO!
Ale te dzieciaki mieszkają w innym stanie teraz, jedyną formą kontaktu mogłyby być ewentualnie rozmowy telefoniczne, moim zdaniem kompletnie niepotrzebne i nawet nie zauważyłam, że ich nie ma - raz było wspomnienie tych dzieciaków (kiedy Harrison był w szpitalu) i to tyle, po co więcej ;p
Jak dla mnie to rewela,ze te dzieci odpadły- już mi nawet ten Harrison wyłazi bokiem-mam nadzieję,ze w 7 wersji mu wreszcie tego syna zabiją-to dopiero wniesie sporo do postaci;-D
Wiem, że odpisuję po 6 latach, ale tak gwoli wyjaśnienia. Dziadkowie Cody'ego i Astor mieszkali w Orlando więc to ten sam stan co Miami - Floryda.
Może obecność dzieci nie wnosi nic do psychologii postaci, ale ich NIEOBECNOŚĆ już tak. Wskazuje na to, że Dexter zupełnie przestał się nimi interesować... a Cody przecież tak go kocha. Nie przepadam za scenami z dziećmi, ale zgadzam się z autorem tematu - jeden telefon by nie zaszkodził.
Co do czynności codziennych, jak jedzenie śniadania - w Dexterze bardzo często są pokazywane takie sceny, żeby uwiarygodnić i w pewnym stopniu dopełnić postać, więc skoro nie widzieliśmy, żeby Dex dzwonił do Astor czy Cody'ego - to chyba możemy zakładać, że nie dzwonił...