Ostatni weekend poświęciłam na odświeżenie sobie sezonu pierwszego, zwłaszcza scen z Brianem i ostatniego odcinka... Toż to był prawdziwy,mroczny Dexter, z wyraźnymi wątkami drugoplanowymi, z morderstwem na każdym rogu (ile razy zabił w ostatnim sezonie, 3?), z dwuznacznymi wypowiedziami... No i dobra, mam potężną słabość do Ice Truck Killera, niesamowita, inteligentna rozgrywka, fascynująca postać Biny'ego... Moim zdaniem scena zabójstwa Briana była najsmutniejszym momentem w historii Dextera.
To tak w ramach przypomnienia, za co kochamy ten serial ;)