Aby nie narażać się na spojlery, od razu zakładam nowy temat. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza
Skończyłam wczoraj pierwszy sezon "Dextera". I naprawdę ciężko mi powiedzieć coś sensownego. Mam tyle różnych opinii na temat głównego bohatera (które się wykluczają!) że nie potrafię jednoznacznie osądzić. W każdym razie w 10 odcinku sam główny bohater dużo zyskał poprzez ukazanie własnych emocji w scenie gdy wszedł do pokoju pełnego krwi, w ostatnim dużo stracił. Sądziłam, że od razu powie policji o swoich przypuszczeniach w sprawie Debry i o tym, że jej chłopak jest mordercą. Byłam pewna, że siostra jest dla niego najważniejsza, ważniejsza nawet od odkrycia prawdy o przeszłości (w końca to córka Harry'ego). W ogóle w momencie gdy dowiedziałam się, że morderca jest bratem Dexa przeżyłam emocjonalną masakrę.
Ogólnie serial ciekawy, intrygujący, ale nie mogę do końca wstrzelić się w jego klimat, byc może jest dla mnie trochę zbyt "chory". Świetna gra Michaela C. Halla (genialne monologi), wyraziste postacie drugoplanowe (Angel. LaGuerta), fajnie zrealizowane ujęcia, muzyka idealnie dopasowana do scen i dodająca dramaturgii. Myślę, że z czasem będzie tylko lepiej :)
Wiiiitam Panią :D
W sumie o to właśnie chodzi w Dexterze: totalnie nie wiesz, co o nim myśleć. Ja po obejrzeniu 5 sezonów ciągle zastanawiam się, czy robi dobrze bo zabija morderców, czy źle, bo przecież staje się jednym z nich. W 1. sezonie jeszcze tego nie widać, ale w kolejnych dojdzie jeszcze więcej wątpliwości, bo sam Dexter będzie się zmieniał.
Nie dziwię się temu, że nie powiedział policji. To przede wszystkim było dla niego zbyt duże ryzyko, bał się, że odkryją jego powiązania z Ice Truck Killerem. Wiedział, że samotne poszukiwania będą bardziej efektywne bo znał się na tym, ale przede wszystkim dostawał od Rudy'ego znaki, których przecież nie mógłby przekazać Miami Metro. Siostra była dla niego bardzo ważna, udowodnił to zresztą. Pragnął odkryć prawdę o sobie, żeby wiedzieć jak doszło do sytuacji, która go ukształtowała. To, że Deb była córką Harry'ego akurat w tamtym momencie było chyba bez znaczenia, zresztą, Dexter był wtedy bardzo wkurzony na ojczyma, że nie powiedział mu o biologicznym ojcu i bracie.
Pierwszy sezon był mroczny, bo był pewnym wprowadzeniem, do tego pokazano Dextera przed dużymi zmianami w jego życiu. Z biegiem czasu serial trochę zwalnia, staje się bardziej dramatem niż kryminałem i być może ta strona spodoba Ci się bardziej :)
O widzę, że na mnie czekałaś :) Jestem aż tak miłą "towarzyszką debat" ? :) Mówiłam, że pojawię się tu po obejrzeniu większej ilości odcinków. Uznałam, że zakończenie pierwszego sezonu to bardzo dobra okazja. :)
Jeżeli o klimat, znowu źle się wyraziłam. Nie chodzi mi o to, że był mroczny. To bardzo, bardzo dobrze. W końcu to serial kryminalny, nie powinien się jakąś zbytnią obyczajówką (a stanie się?!) to by po prostu nie pasowało. Wątków obyczajowych jest w sam raz. Chodzi mi raczej o to, że zabójstwa jakich dopuszcza się Dex naruszają moje poczucie moralności. Tak zabija śmieci, ludzi, którzy zalili i być może wciąż zabijaliby niewinnych, których bałabym się, no ale... to jednak ludzie są. O tym by można by dyskutować w nieskończoność. Bo wiadomo: nic nie jest tu białe i czarne, z jednej strony tak i z drugiej inaczej. Myślę, że to właśnie dlatego ten serial jak i postać głównego bohatera budzą takie kontrowersje i dyskusje
Fakt, Dex był wkurzony na Harrego za to, że go okłamał, ale zrobił to właśnie dlatego by go chronić. Zastanawia mnie też dlaczego Harry adoptował tylko Dexa? Co prawda Brian mówił, że pewnie dlatego, że wierzył im młodsze dziecko tym większa jest szansa, że uda je się "wyprostować" po takim przeżyciu. Ale to mnie nie do końca przekonuje. Nie rozdziela się rodzeństwa.
A tak zupełnie poza tym, to czy tylko mi się wydaje, że Brian wyglądał młodziej od Dextera? xD
Kuuurczę... Obejrzałam dziś już 3 odcinki, zaraz chyba zacznę 4. Maniaczka się robię xD Ale po pierwsze brzydka pogoda, po drugie znajomi w rozjazdach, po trzecie zamieszanie w sprawie studiów, które za długo by opowiadać (powiem tylko, że nienawidzę zbędnej biurokracji :/) No i nie ma co ukrywać: "Dexter" wciąga ;))
Zaglądam tu regularnie i szczerze mówiąc to mnie zaskoczyłaś :) A z Tobą gada mi się najfajniej odkąd jestem na fb :D
Dla mnie nigdy nie stał się czymś w rodzaju telenoweli. Każdy sezon, czy lepszy czy gorszy, odbieram jako coś nowego i zapewne potrzebnego Dexterowi jako postaci. Wątki się nie powtarzają, a gdyby twórcy ciągle chcieli epatować samymi brutalnymi zakończeniami jego spraw, to zaczęłoby być zwyczajnie nudne i wtórne. Nawet jeśli na końcu jest spokojniej, to nie masz nieprzyjemnego wrażenia, że "przecież już to widziałam" :)
Rozumiem ten aspekt moralny, to faktycznie musi być dla Ciebie ciężka sprawa. Nie wiem, czy jesteś wierząca, ale generalnie w naszej europejskiej mentalności jakiekolwiek zabójstwo = zło wcielone. Absolutnie nie oceniam Ciebie i też mam problem z wyrobieniem sobie zdania o Dexterze, ale piszę to z konkretnej przyczyny. Hall na Comic-conie mówił o tym jak był w Europie i jak przyjęto tam Dextera (linka brak, bo na samym początku jest duży spoiler, nie chciałam psuć zabawy). Mówił, że dla ludzi w Europie Dexter jest sposobem na dowiedzenie się czegoś o kulturze amerykańskiej i był wyraźnie zdziwiony pewną rzeczą. Ponoć europejczycy bardziej skupiają się właśnie na tym, że zabija ludzi. Po jego tłumaczeniach, że likwiduje naprawdę złe osoby, przyznają mu rację, ale znów stoją przy swoim. Myślę, że dlatego dziwnie nam na to patrzeć. W Ameryce mają chyba inną perspektywę i taki Dexter mógłby liczyć na wdzięczność taką, jak na końcu 1. sezonu (jedna z bardziej genialnych scen btw :P). W końcu, kiedy w USA ktoś wtargnie z do czyjegoś domu, właściciel ma prawo zrobić mu krzywdę. Moim zdaniem to zdrowe podejście.
Z tą ochroną masz rację, ale rozumiem także rozgoryczenie Dextera, znów kwestia nierozwiązywalna :) Nie pamiętam, czy było to jakoś potem tłumaczone, ale myślę, że zadecydowała kwestia młodszego wieku. Trochę pomieszam seriale, ale co by było, jakby się okazało, że Biney to taki drugi Durrell? Przecież Harry by nerwicy dostał :P Dla mnie to Brian wyglądał starzej, bardziej surowo, Dexter to taki misio przy nim, heh :)
Właśnie dlatego kocham brzydką pogodę: nikt się nie czepia, że cały dzień siedzę i oglądam seriale :P
Bardzo mi miło, że tak uważasz. :) Ale czym zaskoczyłam?
Kurde! jestem przeciętną europejką. :) Mam dokładnie to samo jak większość w naszej kochanej kulturze. Mam takie coś: "Dexter zabija ludzi. To nie jest fajne… Chociaż nie... to źli ludzie... robi to żeby chronić innych... oni na to zasługują i to w porządku. Większość z nich oszukała system i policja nic nie może zrobić, a Dex może. To dobrze. Taki krwawy superman XXI" Kiwam głową z przekonaniem, a za minutę "Ale zabija ludzi." xD Hahaha i tak przy każdym odcinku. Nie amerykańskie poglądy mam. Nie wiem. Po prostu dla mnie życie ludzkie to wartość nadrzędna. Chyba mimo wszystko, i takie idealistyczne: Policja ma łapać złych, oni mają czekać końca za kratkami a potem się nimi wyższa instancja odpowiednio zajmie. Pewnie się w takim razie dziwisz „po co do cholery oglądam „Dextera”? Lubię gościa. Też mimo wszystko xD
Scena na końcu pierwszego sezonu mnie zniszczyła (pozytywnie rzecz jasna) bardzo przypominała mi sekwencje wyobrażeń bohaterów w SFU. Samolot z transparentem "Kochamy Dextera" i konfetti xD
Z tym że w USA masz prawo atakować osobę która ci zagraża i która wtargnęła do twojego domu zupełnie się zgadzam.
No wiesz, przypominam, że w SFU po głębokim namyśle wzięli obu. ;P Chociaż myślę, że Harry nie poradziłby sobie z nauką kodeksu obu w tajemnicy przed wszystkimi. Wybrał tego który miał większe szanse przetrwania z tą „potrzebą” w normalnym świecie.
A tak w ogóle to jestem zła na siebie za swoją głupotę (a raczej nieostrożność. Szukając w necie jakiś informacji na temat poszczególnych aktorów grających w „Dexterze” natrafiłam na nieoznakowany spojler, którego fragment przeczytałam (więc na szczęście nie znam okoliczności), ale mam nadzieje, że to spojler z gatunku tych mniejszych.
BTW. Mogłabyś mi jeszcze raz podać swojego mejla? Próbowałam wysłać Ci ten filmik, ale mam jakieś problemy :)
Myślałam po prostu, że obejrzysz więcej odcinków, a tu nagle Twój temacik :) Ale to dobrze, dobrze :)
No właśnie, tylko że ci mordercy nie zastanawiali się nad tym, czy ich ofiary cierpią itp. Teraz jak o tym myślę to dla mnie Dexter może być synonimem, jak sama nazwałaś, "supermana XXI wieku" tylko bez tych mocy i obcisłych strojów :P Ale na serio - mordercy, tacy jak małżeństwo Castillo, dr Meridian czy inni zabijają ot tak, byle zaspokoić jakąś niezidentyfikowaną potrzebę. Nie znają litości, to zwykli zwyrodnialcy. Dexter, mimo że jest dość okrutnym mordercą, moim zdaniem jest on nich w pewien sposób lepszy. Nie dość, że likwiduje śmieci, to jeszcze ratuje potencjalne ofiary. Większość jego towarzyszy zabaw to przecież czynni zabójcy. Myślę, że to taki inny wyrok śmierci - na pewno sprawiedliwy, słuszny, oparty o niezbite dowody (zresztą, Dex zawsze przed śmiercią wyciąga od ofiar potwierdzenie zabójstw). Do tego pozwala to zaspokoić jego popęd i nie krzywdzi przez to niewinnych. Widziałam ostatnio artykuł o tym, że 2 chłopaków po dwudziestce zabiło Bogu ducha winną starszą panią, a ciało ukryli na cmentarzu. Dostali chyba po 15 lat. Dla mnie takie coś jest niewytłumaczalne i mimo, że życie ludzkie także uważam za coś superważnego, to w momencie popełnienia takiego ohydztwa prawo do życia wśród normalnych ludzi automatycznie przepada. No, wypisałam się i już mam klarowne zdanie o Dexie, dzięki :) Obczaj też sprawę Casey Anthony, toczyła się niedawno, a jest już jedną z najbardziej kontrowersyjnych w USA.
Heh, no wzięli obu, Durrell to nawet przecież na ludzi wyszedł :) Dobry wniosek - trzylatek to trochę tabula rasa, Brian nie dałby się tak ukształtować, nawet po jego postawie w kontenerze było widać, że wszystko doskonale rozumie.
No właśnie , czasem nawet na wiki są nieoznakowane spoilery, to smutne :(
A mail to zhicongwenju at gmail.com, nie wyślę na PW bo filmweb uznał, że nie jestem godna i dopóki nie napiszę jakichś recenzji czy czegoś, to o wysłaniu mogę pomarzyć... średnio lubię umieszczać swoje adresy tak na forum, ale na wypadek spamu napisałam bez małpy. Mam nadzieję, że teraz dojdzie, nie mogę się doczekać jak zobaczę :)
Niech to szlag pisałam długą odpowiedź i się skasowała :/ Brawo dla mnie :/.
W skrócie: Oczywiście, że Dexter jest lepszy! Zabija tych złych, którzy nie mają skrupułów. Mówiłam o tym jak by to było świetnie gdyby wymiar sprawiedliwości działał tak jak powinien. A skoro nie działa to Dex się przydaje. Miałam dłuże wyjaśniać, ale sens jest ten sam
Mój mejl do ciebie ciągle zawraca z powrotem. : / Chyba za duży rozmiar pliku. Nie jestem pewna.
Ojj, mi też się zdarzało, aż się żyć odechciewa po takim czymś...
Wychodzi na to, że Dexter to ideał :P Nie no, jego ciemną stroną zdecydowanie było to, że miał Mrocznego Pasażera i gdyby nie Harry, to tak naprawdę zwisałoby mu to czy ktoś jest mordercą, czy zwykłym człowiekiem. Wydaje mi się jednak, że to co napisałam wcześniej nie traci sensu nawet przy tym. Chyba łatwiej byłoby ocenić Dextera bez Pasażera, socjopatii i braku uczuć, ale czy wtedy Dexter miały w ogóle prawo bytu?
W taki razie dupcia :( A nie próbowałaś umieścić tego na wrzucie czy innych tego typu serwisach?
Taaak, pewnie gdyby nie kodeks Dex zabijałby każdego kto by się nawinął, gdyby akurat miał taką potrzebę, wkurza mnie jednak, że Dex jest socjopatą, nie odczuwa emocji, żadnych wyrzutów sumienia, "nic nie zakłóca dexterowych nocy"- jak sam powiedział. Gdyby tak było pewnie trudniej byłoby mu zabijać, ale wtedy też nie mielibyśmy mniej wątpliwości przy ocenie postaci. Zabija bo ma taką potrzebę, nic nie może z tym zrobić ale cierpi przez to. Wtedy byśmy to bardziej rozumieli. Nie chce tego, ale musi to robić, w dodatku zabija złych.
BTW. Widzę nieścisłości w pierwszym sezonie. Nie rzutują one na całość, ale mnie wkurzają. Najbardziej irytująca to oczywiście rozmowa Dexa z Ritą o wrobieniu Paula, Mówi do niego "jeśli go uderzyłeś i wrobiłeś to w porządku zrozumiem". WTF?! Dex wrobił jej byłego męża w więzienie. Mało tego! On został przez to pobity na śmierć (w skrócie mówię, oglądałaś to wiesz jak było) i ona dorobiła do tego ideologię, że jest ćpunem. No ja bym pomyślała że coś jest nie tak i pomyślała, że gość jest dziwny, a może nawet niebezpieczny i "odstawiłabym" go, zwłaszcza, jeżeli były mąż przez lata by mnie maltretował. Rita jest nienaturalnie naiwna. Aczkolwiek jej postać jest fajna :)
Nie, nie próbowałam. Pomyślę o tym. :) A może masz przeładowaną skrzynkę i dlatego ciężko jest wysłać wiadomość? Nie znam się, ale czasem tak bywa :)
Hm, wiesz, dla mnie ta socjopatia to taki smaczek do serialu. Osobiście mi to nie przeszkadza, to udawanie emocji i "niekumatość" tylko czynią Dextera ciekawszym. Gdyby był normalny to pewnie jakoś byśmy to przełknęli, ale byłaby to bajeczka z mordowaniem w tle. W późniejszych seriach jego charakter też nieco ewoluuje - nie drastycznie, ale zmianę odczujesz, mam nadzieję, że Ci się spodoba. Myślę też, że bycie seryjnym mordercą i osobą mającą wyrzuty sumienia jest niemożliwe. Inaczej serial to byłaby ekranizacja "Zbrodni i kary", wiesz, ciągłe wątpliwości i nawet pewna obsesja. Mnie ogląda się lepiej takiego Dextera niż gdyby miał ciągle jojczyć o swoich ofiarach :P Ale rozumiem też Twoją wypowiedź i szanuję, w sumie dzięki Tobie zastanowiłam się nad Dexterem bez socjopatii, czego wcześniej nie robiłam :)
Hm, dla mnie bardziej zastanawiające w tej scenie było to, jak Dexiu łatwo dał się podpuścić :P Ja to rozumiem tak: Rita usłyszała od Dexa, że uderzył on Paula może nie przez przypadek, ale nie było to zaplanowane. Potem Dexter nafaszerował go narkotykami, które ukradł z szafki z dowodami. Rita w to zwątpiła z dwóch powodów: Dexter musiał mieć przy sobie te narkotyki (bo przecież Paul nie siedziałby sobie i czekał aż Dex wróci z roboty z herą) i musiał znać metody podawania (żadna filozofia, ale załóżmy), jaką porcję użyć na takiego faceta itp., Rita zresztą użyła tego argumentu. Musiało być jej prościej wyobrazić sobie Dexa jako narkomana (tłumaczyło to jego nocne wypady) niż jako seryjnego mordercę, który ma narkotyki i etorfinę aby obezwładniać ofiary pochowane po samochodzie i kieszeniach. Wybrała scenariusz, który już znała. No cóż, Dexter nigdy jej otwarcie nie powiedział, że jest "narkomanem", to tylko jej iluzja, w którą on się wtopił dla własnego komfortu.
Zresztą, Dex i Rita znali się już od jakiegoś czasu - był zawsze dla niej dobry, miał podejście do dzieci, starał się jej nie krzywdzić. Rita zdawała sobie sprawę, że warto dać mu szansę, bo można powiedzieć że go kochała i w pewnym stopniu mu ufała. Gdyby to była pierwsza randka - uciekłaby. Ale to w gruncie rzeczy miły i dobry facet :) Rita nie jest głupia. Widziała, że Dex często stawał w ich obronie, zachowywał się jak głowa rodziny - z Paulem nigdy tego nie zaznała. Wiedziała, że to wreszcie jej szansa na w miarę zdrowy związek (przypomnij sobie pierwsze odc 1 sezonu), a potrzeba jej było silnego bodźca, który uwolniłby ją od Paula. Zdawała sobie sprawę, że to chora relacja - zrobił jej tyle świństw, a ona ciągle się z nim kontaktowała. Można by zaryzykować stwierdzenie, że Dexter jej zaimponował tą obroną rodziny.
Do tej naiwności, dosyć częsty jest fakt, że kobiety maltretowane wybierają ciągle tych samych facetów. Przecież zazwyczaj ofiarami przemocy domowej są słabe, naiwne kobiety (jak Rita), które ciągle dają "drugie szanse": bo dzieci, bo obiecał itp.
A moja skrzyneczka hula i śmiga, gmail oferuje tak dużo miejsca, że po chyba 2 latach użytkowania zajęłam go ~5%.
Hmmm... no nie wiem co z tym mailem. zaczyna mnie to irytować...
To, że Dexter jest socjopatą wkurza mnie tylko dlatego, że przez to nie mogę sobie wyrobić jednoznacznie dobrej opinii na jego temat. Ale to jest ciekawe: to co mówi i to co myśli. Masz rację gdyby to odczuwał nie wytrzymał by tak długo, popełnił by błąd i tak by się skończyło.
W ogóle to muszę być lekko wkurzającą towarzyszką debat, bo nie mam wyrobionej opinii na ten temat i ciągle, nie zmieniam a rozwijam swoje opinie na ten temat. Niestety nie obejrzałam jeszcze wszystkich sezonów i moja opinia na temat Dexa ewoluuje z każdym kolejnym odcinkiem. Mam nadzieje, że nie jestem tak irytująca jak mi się wydaje xD
Uważam "Zbrodnię i karę" za jedną z najlepszych powieści psychologicznych w historii.
Co do postawy Rity zgadzam się, ale wciąż mi się wydaje to naciągane. Podobnie jak fakt, że Tony Tucci nie rozpoznał swojego lekarza jako tego, kto go porwał. Zwłaszcza, że bardzo dużo z nim przebywał.
Dobrze, jeśli nie wychodzi to szkoda nerwów, jakoś to przeżyję :)
Ale wiesz, mi się bardziej podoba to, że możemy powymieniać opinie i ew. zmienić swoje zdanie o serialu niż tylko przytakiwać sobie nawzajem. Jestem fanką serialu, ale widzę także pewne niedociągnięcia i często trochę wypacza mi to obraz, potem znowu odkrywam coś bardzo fajnego / śmiesznego (mój osobisty hit: 5 odc 2 sezonu, obśliniony Dexter i Dark Defender :P) i tak to się toczy. Jaram się Dexem już jakiś czas, a nie sądzę żeby tak szybko przeszło - nawet oglądając drugi raz ciągle coś odkrywam i zmieniam zdanie. Z Tobą jest w porządku, to zupełnie normalne mieć mętlik po takim czymś :)
Ja nie czytałam (dopiero w tym roku szkolnym omawiamy) i opierałam się na opinii siostry, która mi pokrótce opisała "Zbrodnię...". Myślę, że to będzie jedna z moich ulubionych lektur właśnie ze względu na psychikę bohatera. Użyłam tego przykładu, bo to pierwsze co mi przyszło do głowy, jakkolwiek by to nie zabrzmiało - do książki nic nie mam :)
Oj, o tym Tonym to mam dysputę z takim delikwentem w innym wątku, obejrzał 2 sezony i ocenił na 1/10 i staram się wyciągnąć od niego czemu, tam się strasznie o tym rozpisywałam. Wydaje mi się, że to też dużo zależy od widza - ja jestem w stanie zrozumieć Ritę. Moja ciotka związała się z dwoma różnymi alkoholikami - z każdym awantury, z każdym problemy i płacz. To też nie zawsze jest wina tylko faceta. Istnieje zjawisko współuzależnienia, naprawdę można stwierdzić, że kobiety wiążące się z takimi toksycznymi osobami są co najmniej tak samo poryte (może za mocne słowo) jak ci uzależnieni.
Wracając do Tony'ego to nie mam ochoty powtarzać tego wszystkiego co tam napisałam, z jednej strony wydaje mi się to możliwe, z drugiej - nic nie jest idealne i Dexter też zawiera poważne błędy logiczno-fabularne.
Dokładnie. Dużo czytałam o współuzależnieniu itd, ale Rita się uwolniła, zrobiła się "spoko babka", silna, radzi sobie, a Dex to może psychopata, ale podejście do dzieci to ma, trza mu przyznać. xD
Szczerze mówiąc zabrzmiało to tak jakbyś krytykowała jedno wymiarowość "Zbrodni i kary". Gwarantuje, że Ci się spodoba! Klimat jest genialny. Chyba ze względu na miejsce akcji. Z lektur uwielbiam też "Cudzoziemkę" i "Proces" (obie poziom rozszerzony)
Widziałam ten temat, ale tylko rzuciłam okiem. Rozumiem że mogą być pewne niedociągnięcia i tak dalej, komuś się może nie podobać, ale żeby zaraz 1/10?! Duża przesada. Za samą muzykę, między innymi za mój ukochany motyw który często pojawia się na końcu odcinka, czyli za "Hide your tears" (i jeszcze jak Dexter mówi często swoje końcowe monologi... Piękna jest ta muzyka) już należy się wyższa ocena.
Oj tak, szczególnie do Cody'ego, traktuje go jak syna - fajnie się to ogląda :)
Wiem jak to zabrzmiało, dlatego się zmitygowałam :D Pokładam w tej książce duże nadzieje i mam nadzieję, że ją polubię. Ja jestem w klasie matematyczno-geograficznej, więc rozszerzony polski to dla mnie fantazja :P A jeśli mogę spytać to jaki wybrałaś temat pracy na ustny polski? Bo chciałabym połączyć jakoś wątki psychologiczne z tym, co powinno być w tego typu pracy. Dla mnie temat idealny to byłby oczywiście: "Opisz dlatego SFU to najwybitniejszy serial wszech czasów" czy coś takiego :P
Wiesz, zapytałam się tego gościa, że skoro nie podoba mu się fabuła (a czepia się dosłownie wszystkiego, zazwyczaj wynika to z jego niedopatrzeń albo coś pomiesza w wypowiedzi i nie wiadomo o co chodzi) to czemu nie da wyższej oceny za muzykę, pokazanie Miami czy grę aktorską. Oczywiście to zignorował, szkoda.
Muzyka jest zacna, słucham często soundtracku i każdy utwór przywołuje jakieś wspomnienia. Lubię oglądać napisy końcowe ze względu na absolutnie mistrzowski "Blood theme". Niby prosta melodia, a ocieka klimatem, tajemniczością. Często słucham też "Wink", ale chyba nic nie przebije melodii z czołówki. Czasem łapię się na tym, że wiem dokładnie w którym momencie w piosence Dexter smaży stek albo wyciska ten owoc, to już jest choroba ;D No ale cóż, nigdy nie przewijam w żadnym serialu czołówki, więc to samo do głowy wchodzi.
Hahaha. Taki temat maturalny byłby świetny (szkoda, że 2 lata temu gdy byłam w drugiej klasie LO nie oglądałam SFU. "Dlaczego SFU jest genialne i po 2 miesiącach po zakończeniu oglądania mam ochotę zacząć oglądać znów od początku " xD albo "Dlaczego pilot SFU jest jednym z najgenialniejszych w historii" albo "czego nas uczy SFU?". Słowem, pole do popisu jest ogromne :D) Ja wybrałam temat z listy tematów które miała moja szkoła, a nie temat autorski. Bardzo mi przypadł do gustu: "Przedstaw analizę trzech wybranych bohaterów Szekspira i wyjaśnij na czym polega fenomen wiecznej aktualności dramatów Szekspira" czy jakoś tak. Miałam 20/20 :DD
Ja lubię jeszcze właśnie intro (w ogóle czołówka jest fajnie nakręcona )i jeszcze "I can't kill"
BTW Wysłałam do Ciebie mejla bez załącznika. Udało się. :) Potem spróbuję z załącznikiem :)
Przepraszam za posta pod postem. mam problem z edycją.
Jest! W końcu się udało. Wysłałam filmik bez sygnatury (podpis na filmiku) bo był "lżejszy" i udało się go wysłać, a i tak będzie tylko do oglądania przez Ciebie.
Wszelkie prawa zastrzeżone! Haha ;)
Czuję się zaszczycona :) Moja pierwsza reakcja na maila: "słodki Jezu, jaki kolos!", potem zmieniło się na "omg, jakie to świetne" :D Oczywiście się poryczałam (na serio), generalnie teraz kiedy widzę ich w takich codziennych sytuacjach z wiedzą, jak to się skończyło... Ja nie mogę, po prostu ich kocham :) I dzięki za przypomnienie, jakim wulkanem seksu był na swoim ślubie Nate ;)
Ja właśnie zastanawiam się nad własnym tematem, z drugiej zaś strony mimo całego uwielbienia do SFU chyba ciężko byłoby mi znaleźć jakieś materiały oprócz samego serialu. Nie wiem, czy odnoszenie się tylko do jednego dzieła (a w szczególności filmu), ma prawo bytu na tego typu egzaminie - tu liczy się chyba umiejętność porównywania i interpretacji, nie?
Muszę jeszcze trochę nadgonić filmowe zaległości, ale wpadł mi do głowy pomysł na temat: "Seryjni mordercy w kulturze" czy coś takiego. Można napisać o Dexiu, o Zodiaku, obowiązkowo American Psycho. Hm, to mogłoby być fajne, widzę oczami przyszłości max. punktów ;p;p
Intro jest świetne, pamiętam jak oglądałam pierwszy raz i zachwyciłam się tym, że można przedstawić banalne czynności tak (nomen omen) zabójczo :D
Cieszę, że się podoba :). Ciężko nad nim pracowałam. No wiesz nie moja wina, że Windows Movie Maker tworzy kolosy, ale naprawdę nie miałam serca go skracać. :D Mam nadzieję, że udało mi się przedstawić całą trójkę, żeby Claire nie była pokrzywdzona. Udało mi się przedstawić, wszystkie bardziej znaczące sceny gdy byli we trójkę (Scena przy końcu przy stole była po tekście Davida: „Dlaczego mój przyjaciel jest specjalny?” nie jest znacząca, ale dodaje optymizmu xD) Mi się najbardziej podoba to, że udało mi się niemal idealnie dopasować słowa piosenki do scenek, zauważyłaś? Zadziwiająco ładne przejścia przy „Time is going by So much faster than I”. Moje ulubione fragmenty to te ze ślubami, to kulminacyjny moment zarówno piosenki jak i filmiku (BTW. Nate w 5 sezonie wyglądał super, ale mi się chyba bardziej w pierwszym podobał. Poza tym jak oni bosko wyglądają w garniturach…) Ojej, ale filmik w gruncie rzeczy nie jest smutny. Zresztą oryginalny teledysk do tej piosenki przedstawia dziewczynę która myśli o swoim zmarłym ojcu i ma świadomość, że on zawsze będzie przy niej :) poza tym potem jest fragment: „I’m gonna be there all the way, I won’t be missing one more day” (Będę tam przez całą drogę, nie stracę więcej ani jednego dnia), to naprawdę dodaje otuchy, przynajmniej mi.
Przepraszam, że aż tak się rozpisałam o tym. Pokazałam filmik znajomym, ale oni nie oglądają SFU xD
Wiesz co ja w tym roku maturę zdawałam i to jest tak że są różne tematy :) Ja wzięłam tylko z literatury, ale są też inne, tutaj, jest dowolność np. „Coś tam, coś tam w literaturze i filmie” Np. „Śmierć z ludzką twarzą w literaturze i filmie” Oczywiście musi być w miarę po równo (np. 2 z tego i 2 z tego. Ten temat o seryjnych zabójcach dobry.
Fakt. Zabójcza czołówka xD
Claire zdecydowanie nie jest poszkodowana, wszyscy są po równo :D
Oczywiście, że zauważyłam ten trick, nie wiem czemu zapomniałam o tym wspomnieć :) Podobał mi się jeszcze moment, kiedy przytulają się, a w tle słowa "you're never gonna be alone". Może nie kłóćmy się o Nate'a i stwierdźmy zgodnie, że w każdym sezonie wyglądał bosko :D
Wiem, że filmik nie jest smutny, ale bardzo zżyłam się z Fisherami i całe SFU wzbudza we mnie tak wielkie emocje, że za każdym razem jak przypominam sobie ostatnie odcinki czy scenę finałową to oczy mi się szklą :( Próbowałam przesłuchać na sucho Breathe Me, ale zaraz po usłyszeniu tych klawiszy wymiękłam. Generalnie staram się być twarda, ale ten serial po prostu wywołuje we mnie takie odczucia. Nie wiem zupełnie czemu, jestem jakaś dziwna :(
Dzięki za taką szczerą ocenę, bo jak próbuję coś w tym stylu przedstawić siostrze to jest na to totalnie obojętna, więc muszę się ratować filmwebem :P
Nie ma problemu, o maturach wiem sporo. :)
O to chodziło, żeby słowa piosenki się wpasowywały we fragmenty (w sumie to też „wada” bo dlatego nie mogę jej podmienić i wrzucić filmik jeszcze raz na YT). Może trochę za ckliwy ten filmik, ale cóż. Szukam już scenek do kolejnego filmiku, tym razem o całym SFU. :) Nie jesteś dziwna. Z SFU też to mam… Udaje mi się słuchać „Brathe me” do końca ale zawsze ze świeczkami w oczach, już mi się będzie zawsze kojarzyła z tym genialnym serialem.
Hej. Wiesz co, pomyślałam, że skoro tak ci się podobał mój filmik o SFU to chciałabyś obejrzeć nowy, który zrobiłam. :)
Podaję linka i oczywiście czekam z niecierpliwością na opinie :))
http://www.youtube.com/watch?v=M-il4nkBwu0
Od razu obejrzałam :) Zazwyczaj nie oglądam tribute'ów, jakoś nie pozwalają cieszyć mi się całymi scenami, ale Twoje są naprawdę fajne :D W tym też świetnie dobrałaś muzykę, mój ulubiony fragment to chyba ten z nadchodzącą falą w śnie Nate'a - idealnie zgrane ze śpiewem. I w ogóle, powinnam Cię znienawidzić za to, że nabijasz mi głowę myślami o SFU :P
Patrząc z perspektywy czasu to mam cholernie wielki problem: z jednej strony mam ochotę obejrzeć SFU od początku, z drugiej - nie wiem czy jestem w stanie to zrobić. Nawet tego typu filmiki sprawiają, że chce mi się płakać, nie mam pojęcia czy będę w stanie to znieść przez 63 odcinki :(
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, a skoro zwykle nie oglądasz tribute’ów to czuję się szczególnie zaszczycona. Mi się chyba najbardziej podoba fragment z czarnobiałymi przebłyskami dlatego, że jest najbardziej symboliczna (wszyscy podczas toastu myślą o Nate’cie i zawsze będą) ale też dlatego, że była najbardziej pracochłonna (jestem perfekcjonistką więc czarnobiałe sekwencje musiały pojawić się dokładnie w momencie gdy bohaterowie podnoszą kieliszki xD). O tak sen Nate jest super. Znowu moment kulminacyjny ;) W tym filmiku bardzo mi się podoba też to, że udało mi się przedstawić wszystkich głównych bohaterów. Dużo jest Brendy, pojawia się Maya, Rico, a nawet George i Maggie.
Przepraszam, że przypominam Ci o SFU. Ale to chyba nie jest takie straszne, w końcu to genialny serial :) A tak serio to też mi się zrobiło smutno gdy robiłam ten filmik, Pewnie też przez emocjonalną piosenkę Johna Frusciante, którego uwielbiam, to normalne gdy się przywiążesz do bohaterów (właście w tym tkwi niesamowita siła SFU), ja lubię sobie myśleć, że serial skończył się na ślubie Nate’a i Brendy. Wtedy jest bardziej optymistycznie :D W każdym razie serial jest warty tego, żeby zacząć oglądać od początku. Szkoda, że nie emitują go w telewizji w najlepszym czasie antenowym/
A co to Dextera (żeby to nie był całkiem off ;) ) to jestem już na 3 odcinku V sezonu :)
No to bardzo się cieszę, że mogłam kogoś zaszczycić, nieczęsto mi się to zdarza (ba, zaryzykowałabym stwierdzenie, że jeszcze nigdy tego nie robiłam) ;) Ojj, te czarno-białe momenty są super, bardzo mi się podobały. Właśnie, fajnie że pokazałaś tylu bohaterów, szczególnie Brendę i moją ukochaną Mayę, jakie to śliczne i słodkie dziecko :)
No cóż, jakoś przeboleję to przypominanie, przekonałaś mnie tym argumentem :P Frusciante to trochę nie moje klimaty, ale fakt, piosenka świetna. Dobrze, że nie wybrałaś "Breathe Me", bo z tego co widziałam na yt to co drugi tribute jest z tą piosenką.
Po ślubie faktycznie wszystko zaczęło się sypać, teraz jak mi o nim przypomniałaś to znalazłam jeszcze jeden dowód na geniusz twórców: zamiast zrobić cukierkowy, słitaśny ślub kończący serial to nawet w tym "radosnym" dniu zaserwowali niezły dramat. SFU jest warte oglądania całymi dniami z małymi przerwami na sen :) Chyba spróbuję obejrzeć ponownie pilota i zobaczymy czy dam radę dalej :)
Z emisją to mi pasuje tak, jak jest teraz. Widać, że ani TVN, ani stacje kablowe nie zapomniały o SFU, co prawda puszczany jest późno, ale zawsze. Wszystkie seriale oglądam w necie, więc dla mnie to totalna męka oglądanie serialu z lektorem, reklamami itp.
Ja jestem na 3 odcinku ... 3 sezonu :( Co z tego że mam chęci, skoro czasu brak. Teraz mam ochotę przypomnieć Ci Twoje słowa, kiedy pisałaś, że nie wyrobisz się do 2.10 (początku 6. sezonu) :D Trzeba się było założyć, o ja głupia :P
No tak, zaszczyciło mnie to, bo jest małe zainteresowanie moimi filmikami (a nie chce się bezczelnie reklamować) a Tobie się w dodatku podobają. ;) Tak. "Breathe me" jest piękną piosenką, ale jest już oklepana w tych filmikach i to z nie najlepszym skutkiem.
Ja często oglądam pilot. jest w nim skondensowany cały geniusz tego serialu. Uwielbiam cały pierwszy sezon! Był taki odkrywczy w porównaniu do innych seriali!
Też nie lubię filmów z lektorem, ale byłoby miło zobaczyć ukochane SFU w telewizji o jakiejś normalnej porze.
Hahaha! Aż taka byłaś pewna, że tak szybko będę oglądać?! :D Kuuurde, wyszłam na jakąś maniaczkę... Ale po prostu zamieniłam telewizję (w której oprócz TVN24 nie ma nic ciekawego) i filmy na "Dextera", poza tym mam jeszcze 2 tygodnie wakacji. Pozytyw jest taki, że będziemy mogły na bieżąco dyskutować o nowych odcinkach ;)
Obie wiemy jak to jest, raz po prostu się uda i masz mnóstwo widzów, a czasem po prostu nie masz szczęścia i tyle. Podobnie jest z blogami. Trochę to przykre, że ktoś po prostu wrzuci śmieszny kawałek odcinka i ma popularne filmiki, a ktoś inny się napracuje i nie zawsze jest doceniany.
Co do "Breathe Me" to mam dziwne wrażenie, że nikt nie zastanawia się, czy to pasuje do przesłania, do formy tylko pakują to bezrefleksyjnie, bo to "piosenka z SFU". Potem niezależnie od tego czy filmik przedstawia śmieszne sceny / migdalenie się gejów / śmierć Nate'a mamy "Breathe Me"...
Ja mam zamiar kiedyś obejrzeć znów głównie z tego powodu, że moje postrzeganie serialu zmieniło się w trakcie oglądania i była to raczej diametralna zmiana. Na początku nie zauważyłam tego geniuszu, zaczęło mnie realnie wciągać chyba dopiero od 3 sezonu. Dobrze byłoby więc spojrzeć na początek z innej perspektywy.
Widzę, że masz tak samo jak ja: każda wzmianka o SFU i od razu jakoś milej ;) Cóż, ja dzisiaj przeżyłam coś w tym stylu, ale z Dexterem. Mianowicie w "Tinie" na ostatniej stronie napisali, że Hall spotyka się z jakąś 25-latką :P
A daj spokój, wiem po sobie, że Dex potrafi wciągnąć. Co prawda po tempie mojego oglądania tego nie widać, ale u mnie jest tak, że nie mam problemu z obejrzeniem 3-4 odcinków pod rząd i pewnie oglądałabym dużo więcej gdyby nie klejące się oczy. Nie deprecjonowałabym tak tej telewizji, ja jestem maniaczką Discovery i uwielbiam oglądać Fineasza i Ferba na Disney XD, więc przynajmniej z mojej perspektywy nie jest tak źle z tv :P Już się nie mogę doczekać 6. sezonu, zważywszy na to, że między 11 a 12 odcinkiem ma być miesiąc (!) przerwy. Muszą szykować coś wielkiego na miarę zakończenia 4. sezonu (oby nie tak drastycznego) :D BTW, umknęło mi: lubiłaś Ritę?
Przepraszam, że tak długo nie odpowiadałam. Problemy z komputerem. Był w naprawie i moje wszystkie dane odeszły w czeluść po przymusowym formatowaniu. :(
Dokładnie. Moim zdaniem filmiki powinny mieć koncepcje (nie ważne jak śmiesznie to brzmi) i być przemyślane. Breathe me było by doskonałą piosenką do genialnego ogólnego tributu (w szczególności ukazania relacji rodziny Fisherów) Byłoby świetne! Ale nie chcę wykorzystywać znów tej samej piosenki bo to bez sensu. Poza tym teraz chciałam zrobić coś wesołego :)
Dopiero od trzeciego sezonu zaczęło wciągać?! No widzisz. U mnie było zupełnie odwrotnie- jak mówiłam pierwszy sezon wciągnął na maksa, drugi mniej, trzeci był według mnie najsłabszy (przez wriactwa Lisy), potem jest tendencja wzrostowa. Zresztą na forum o SFU założyłam temat ranking sezonów :)
Tak, myślałam, że to wariactwo, ale jak usłyszę coś o moim ulubionym zespole czy filmie (Six Feet Under np) to od razu się cieszę i jestem dumna, że mówi się o tym co ja lubię i że inni też będę mogli to poznać. BTW. Jaką 25latką? Szkoda, że Hall rozwiódł się z Jennifer Carpenter. Na wspólnych zdjęciach (nie serialowych) wyglądali na szczęśliwych.
Oczywiście, że lubiłam Ritę! Ona naprawdę kochała Dextera. I jej miłość czyniła go bardziej ludzkim, odpowiedzialnym, normalnym. Dla niej chciał się zmienić. Co prawda zaciągała go na jakąś durną terapię małżeńską ale przecież mu to pomogło. Otworzył się przed nią. Była dobra, bardzo dobra, uczciwa, wierzyła w ludzi, szkoda, że spotkał ją taki koniec...
Bardzo chciałabym przeczytać książkę. W końcu, z tego co czytałam, to ona była pierwowzorem pierwszej części. Niestety ani w bibliotekach ani w księgarni jej nie ma. W każdym razie gdy tylko będę miała okazję na pewno przeczytam :)
Dziękuję bardzo za informacje :) Poszperam w empiku przy najbliższej okazji. Do tej pory szukałam tylko w księgarniach i internecie.
Już myślałam, że mnie opuściłaś :P Nienawidzę formatowania, ale co zrobić - jak się wykrzaczy to nie ma wyjścia :(
Nic na to nie poradzę, że od 3. sezonu. Nie wiem czemu, ale jak dla mnie przyspieszyła akcja, było więcej humoru itp. Nie żebym lubiła Lisę - ją to w sumie nawet Nate tak średnio znosił ;)
Fajnie wyglądali na zdjęciach, to fakt :) Oglądając Dextera w ogóle nie widać, żeby coś się między nimi działo, totalny profesjonalizm, dlatego jak się dowiedziałam, że byli małżeństwem to zbierałam szczękę z podłogi. Zresztą, nawet jak patrzę na te wspólne foty to nie widzę w nich męża i żony tylko rodzeństwo, no ;P Ta laska wg "Tiny" to Vanessa Abrue, obczaj sobie jak chcesz. Boże, co za wątek, aż mi trochę głupio, że zarzuciłam pudelkowym tematem :P Choć do samego pudelka nic nie mam, ba, regularnie czytam :)
Rita to jedna z moich ulubionych postaci. Te ich wspólne sceny są świetne, widać kontrast między nią i Dexem - zdecydowanie jedne z moich ulubionych. Do tego można się pośmiać z tekstów w stylu "jesteś taki wrażliwy i delikatny, nie wierzę, że mógłbyś kogoś skrzywdzić" i do tego poker face / uśmieszek Dextera :D Nie wyobrażam sobie, jak można było jej nie lubić. Bardzo mi się podobało, kiedy z takiej bezbronnej i słodziutkiej stawała się twarda i nieustępliwa np. podczas rozmów z Paulem.
W sumie to tylko 1. sezon opierał się na książce, reszta to już wymysły scenarzystów. Może i lepiej, ponoć Lindsay wymyślił, że Cody i Astor też miały Mrocznego Pasażera, to jakaś komedia :P Nigdy nie miałam problemów z obejrzeniem filmu i przeczytaniem potem książki, ale w tym przypadku nie mogę przebrnąć. To wszystko przez tego głupiego Halla, nie jestem w stanie wyobrazić sobie Dextera bez patrzenia na te miny, chód, tembr głosu.
No jakże mogłabym opuścić filmweb?! ;P Naprawdę fajny wynalazek swoją drogą. No i osobę z którą tak dobrze mi się gada o moich uchochanych serialach (bo jak wspomniałam moi znajomi tego nie oglądają, zresztą kontakt się powoli urywa, zaraz studia, więc nie powinnam się dziwić...). Never! :D
No wiem! Formatowanie jest okropne! Nie mam materiałów na filmiki :(
Miałam dokładnie to samo. Po obejrzeniu drugiego sezonu "Dextera". Czytam sobie o Jennifer Carpenter... "Nieeee... WTF?! Oni byli małżeństwem?!" xD Naprawdę, tylko bić brawo za profesjonalizm. Oj, oj tam, pudelek też dla ludzi. Chociaż sama tam raczej nie wchodzę, ale lubię wiedzieć jak się układa życie osobiste moich ulubionych muzyków i aktorów bo to ma wpływ na ich pracę a poza tym to jest miłe wiedzieć. I człowiek się cieszy jak jest dobrze. Mówię jak porąbana czy mi się tylko zdaje? :)
Rita była świetna! Zresztą gdzieś już skomentowałam jej przemianę. Z kobiety z traumą, którą dręczy przeszłość, stała się silną, niezależną, stanowczą, babką, która przestała być podatna na wpływy innnych (z wyjątkiem Dextera). Widać to w rozmowach z Paulem ale też z matką. Poza tym była zardna, dobrze wychowywała dzieci. Haha, te ich rozmówki są świetne. Jak Dex ma taki spłoszony wzrok i próbuje jej zaprzeczać, a ona się tylko uśmiecha i mówi: "nie uwierzę!" xD W sumie moim zdaniem ona zginęła przez niego, co wyjaśniałam w swoim wątku poświęconym czwartemu sezonowi.
Co do książki to się niesty nie wypowiem. Nigdzie nie mogę jej dostać.
Filmweb to już taka moja mała obsesja, co chwilę sprawdzam czy ktoś nie odpisał na mój post, więc dla mnie to też świetna sprawa. Bardzo miło słyszeć takie fajne słowa :) Moi znajomi też nie podzielają wszystkich moich zainteresowań, a ja też nie chcę się zbytnio narzucać z polecaniem seriali, bo wiadomo - takie jak SFU czy Dex są tak specyficzne, że po co potem mam wysłuchiwać że oglądam "bezsensowne głupoty" ;P Tego właśnie nie zrozumiem nigdy: laski spędzają multum czasu oglądając jakieś denne M jak Miłość, a kiedy słyszą, że oglądam jakiś mniej znany serial dla przyjemności to uważają to za stratę czasu...
Zdaje Ci się :P Chyba każdy lubi sobie czasem poczytać tego typu rzeczy. Zresztą, jestem zdania że skoro ktoś jest znany to raczej oczywiste że fani chcą wiedzieć o tej osobie więcej. Pamiętam, jak na pudelku pisali o raku Halla i było to utrzymane w bardzo wyważonym i stosownym tonie, więc też nie zawsze portale plotkarskie=zło.
Fajnie jest pokazane to, jak dużo można sobie wmówić. Dexter chyba nigdy nie powiedział bezpośrednio Ricie że ją kocha. W 2. sezonie ani razu nie powiedział, że jest narkomanem, a jedynie że ma nałóg, spryciarz :)
A ta cała Gail to zło wcielone, perfekcyjne uosobienie wrednej teściowej. Nie lubiłam Lili (powtarzam to n-ty raz ;p), ale dobrze ją podsumowała kiedy nagrywała się na sekretarkę Dexa (i to urocze "I love Martha Stewart" :P ) - mam nadzieję, że pamiętasz tę scenę.
1. część zaginęła w akcji, mianowicie nigdzie nie jest dostępna: cała nadzieja w ebookach. Z drugim tomem nie jest lepiej, ja swój egzemplarz dorwałam w Tesco, ale generalnie sytuacja wygląda podobnie jak z 1.
O widzisz! Nie zwróciłam na to uwagi. Rzeczywiście! Nigdy nie powiedział jej że ją kocha! Zawsze tylko "ja też". Tak jakby jej przytakiwał. Rita dorabiała sobie otoczkę bo tak jej było wygodniej, ale myślę, że nie była aż tak naiwna jak się na początku zdaje. Kochała go, a miłość zawsze utrudnia nam osąd drugiego człowieka, poza tym była po traumatycznych przeżyciach z poprzedniego związku, a wreszcie facet pomagał w wychowywaniu jej dzieci, spodziewali się własnego, poprosił ją o rękę, mówił, że mu zależy więc Rita, zgodnie z prawami logiki wysnuła oczywisty wniosek, że ją kocha. Gdyby było inaczej sama powiedziałabym, że szuka dziury w całym. Rita dochodziła do wniosku: "Tak , kocha mnie, ale jest bardzo zamknięty w sobie". Myślę, że jego uczucia wobec żony były skomplikowane, ale niestety to nie była miłość taka jaką zwykle się czuje. U Dexa było to raczej zaangażowanie, przywiązanie, szacunek i przyzwyczajenie to i tak dużo jak na niego.
Tak ta scena była świetna.
Portale plotkarskie jeżeli piszą o chorobach znanych ludzi zwykle są taktowne i stonowane. I tak powinno być.