Kto waszym zdaniem był najbardziej przebiegłym przeciwnikiem dla Dexa oczywiście chodzi mi głównie o daną postać w danym sezonie np. Trinity killer.
Ja osobiście uważam że najwięcej miał problemów ze swoim bratem a potem z panem w 4 sezonie ;)
p.s. ewentualnie postacie pokroju agent Lundy ( btw. miał łeb do chwytania morderców ).
Zdecydowanie Mr. Chase z 5 sezonu. Zaimponował mi swoimi wpływami, a także przebiegłością i pewnością siebie. Mając u boku swoich ludzi stanowił nie lada problem dla Dextera.
Na drugim miejscu postawił bym Trinity Killera. Postać niesamowita. Wpłynął na Dex'a najbardziej ze wszystkich. Pamiętamy doskonale, jak dzięki niemu zrozumiał, że seryjny morderca może łączyć swoje "hobby" z rodziną. Oczywiście przed odkryciem straszliwej prawdy na temat tejże familii.
Pozdro!
Brat Dextera przecież nie był jego przeciwnikiem, Lila była fanatyczką, Miguel za wiele nie zdziałał. Dopiero Trójkowy był prawdziwym zagrożeniem i "osiągnął" najwięcej. Chase też był dobrym graczem (po prostu Dex do przechytrzył) i stawiam go na równi z Arthurem.
Jak dla mnie Trójkowy ;) Zdecydowanie najbardziej sytuacja wymknęła się Dexterowi spod kontroli, z tragicznym zresztą skutkiem.
Jeżeli chodzi o niebezpieczeństwo samo w sobie to Skinner (w końcu złapał naszego bohatera i prawie obdarł ze skóry). Niestety dał się w głupi sposób wyprowadzić z równowagi i tyle.
Moim zdaniem zdecydowanie Arthur Mitchel, koleś TIK TIK TIK z poprzedniego (pozbawionego sensu i jakiegokolwiek realizmu) sezonu był tak jak cały sezon przekoloryzowany,
zdecydowanie trójkowy. Jeszcze do dzis jak patrze na jego zdjecie to ciary chodza mi po plecach
Trójkowy. Finał sezonu z nim zmiótł mnie z powierzchni ziemi.
Nie wiem czy Lile można uznać za "przeciwnika/wroga" ale ona mnie tak doprowadzała do szału, że masakra... cóż to za okropna postać była, bleh.
Akurat czekałem na to i też jestem zaskoczony. Bo jakby nie było to Doakes odkrył to co miał odkryć i marnie jednak skończył.
Dlatego przeciwniki. Kto by go lubił, można zrozumieć, ale był dziwny, cześciowo to wyjaśniono, ale nadal jest dziwny
Rzecz jasna, że Trójkowy. W końcu zadał Dexterowi potężny cios. Nikt inny nie zdołał uczynić takiej straty dla Dexa.
Doakes. Dlaczego? Był wbrew pozorom inteligentny, a także bardzo cierpliwy i zdeterminowany, co czyniło z niego najbardziej upierdliwego przeciwnika. Do tego teoretycznie mógł najbardziej zaszkodzić Dexowi - miał niezły kontakt z Deb i resztą wydziału, szczególnie z LaGuertą.
Trinity był przerażający, fascynujący i dokładny, ale spójrzmy prawdzie w oczy: gdyby nie zrobił czegoś takiego Dexowi (bo np. zostałby zabity wcześniej), czy nadal uważalibyśmy go za tak świetnego przeciwnika? Trinity'ego można było zwyczajnie zamordować, to była tylko kwestia odpowiedniej pory i chęci. Z Doakesem było inaczej, zamordowanie go nie rozwiązywało problemu, bo pozostawała masa śladów do zatarcia (podobnie jak z w 5. sezonie) i to chyba właśnie on przysporzył najwięcej nerwów Dexowi.