Wow, zbieram szczękę z podłogi i jednocześnie nie mogę przestać się uśmiechać. Niby cliffhanger ale system został rozpieprzony tak, że...brak słow. Po prostu wow. Pół odcinka siedziałem z otwartą gębą, czekając na rozwój zdarzeń. Parę głupot, jak np 1 policjant/1 dach, albo to szybkie zabójstwo przemytnika ludzi, ale i tak, WOW. Sceny atutowe przeważają nad głupimi, boskie "I'm a father, a son, a serial killer", albo Masuka-Yoda. Jestem absolutnie zachwycony i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. Coś niesamowitego.