Po prostu idealny sezon. Akcja od samego początku. Od pierwszego odcinka. Na początku wypadek Dexa i dramatyczne poszukiwanie ciała. Potem sprawa z Trinitym. A jeszcze do tego sprawa Deb, która próbuje się czegoś dowiedzieć o kochance ojca i odkrywa prawdę o bracie... To był chyba najciekawszy motyw. Dodać do tego Lundy'ego i nieoczekiwaną Christine. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że ona może być powiązana z tym zabójstwem i trójkowym! Co do zakończenia... cóż... spodziewałam się tego mówiąc szczerze.
Dołożyć do tego bardzo ciekawą analizę psychologiczną rodziny trójkowego, związek Batisty i LaGuerty i Masukę, który okazuje się dobrym kumplem i wychodzi mega udany sezon.