Zaczęłam się zastanawiać, czy scenarzyści nie zafundują nam końcówki tego sezonu w stylu 4-
go. Czyli czy na przykład mafia ukraińska nie wystrzela jak kaczki wszystkich na posterunku.
Wtedy odejście Batisty, by założyć knajpę, paradoksalnie uratowałoby mu życie.
W ten sposób Dexter straciłby miejsce pracy i wszystkich bliskich z posterunku (Deb!!), więc
nic by go już nie trzymało w Miami. W 8 sezonie mógłby ruszyć do innego miasta, robiąc to co w
1 sezonie, z dawną zawziętością, by odreagować stratę Deb (nie żebym życzyła Deb śmierci,
bo uwielbiam tę aktorkę).
Myślę, że scenarzyści będą dążyć do zatoczenia koła, całą ewolucję i rozkwit stłumionych
uczuć Dextera sprowadzą z powrotem do tego, co było w 1 sezonie poprzez jakieś okropne
wydarzenie, w stylu zakończenia 4-go sezonu.