Diuna: Proroctwo
powrót do forum 1 sezonu

Niestety. Ale z każdym odcinkiem mam wrażenie, że oglądam futurystyczny "Klan". Ja się pytam gdzie jest Pani Stenia i doktor Lubicz...

A tak całkiem bez żartu to postacie w tym dla mnie są nijakie, dynamiki tutaj nie ma żadnej, nie ma odrobiny wciągającego w wir zdarzeń klimatu, nie czuje się tutaj sympatii absolutnie do nikogo. Jakbym miał porównać ekranizację kinową do tego to by było na zasadzie kloc drewna do pięknej rzeźby. Nie umywa się do filmów.

Na plus pojedyncze widoczki i czasem melodyjka i tyle.

DonPietro

Właśnie, nie wciąga nic a nic. Oglądam bo oglądam ale jakoś tak obojętnie. Do żadnej postaci nie czuje sympatii, jest mi wszystko jedno przeżyje nie przeżyje itd. Słaboooo. Szkoda. Bo liczyłam na coś więcej.

ocenił(a) serial na 5
DonPietro

Akurat postacie nie mają wzbudzać sympatii, takie było założenie. W końcu głównymi bohaterkami są dwie siostry z rodu o fińskim nazwisku. Z drugiej strony to dość infantylne ze strony twórców serialu, ale też nieżyjącego już pisarza, by uważać, że cechy charakteru, światopogląd czy osobowość można dziedziczyć po przodkach. Jesteś Atrydą, to musisz mieć szlachetne intencje, a jak jesteś Finem, to musisz być podstępnym psychopatą...

per333

Nie zapominajmy też o scenie z trzeciego odcinka.
Choć młody Atryda mówi Tuli, że kocha ją bez względu na to, że nosi nazwisko Harkonnen i mówi, że nazwisko nie definiuje tego kim jesteśmy, to ona i tak mówi, że najważniejsze było dla niej pomszczenie brata.
W pełni się ze słowami wuja Tuli i Valyi, że Valya była zarazą, której chore ambicje i skłonność do "podejmowania trudnych decyzji" niszczą tę rodzinę.

DonPietro

Dokładnie moje myśli, serial coraz bardziej przypomina telenowelę, nudne rozmowy z salach, 5 odcinek do tej pory najgorszy, chyba nie będę kontynuować oglądania

kochamczeresnie

W piątym odcinku błyszczeli chyba tylko Atryda oraz Desmond Hart. Ich działania były najbardziej interesujące.

ocenił(a) serial na 8
DonPietro

kinowa Dune miała akcję, ale nie miała tego "czegoś", tego książkowego klimatu. tutaj mnie wciągnęło od początku i obejrzałem wszystkie sześć odcinków za jednym razem i czekam na więcej

ocenił(a) serial na 4
andre_2000

Nie wiem o jakim klimacie piszesz. Kilka nastolatek schodzi do piwnicy, włącza komputer i planuje przyszłość galaktyki. Wielki imperator, władca wszystkiego nie ma praktycznie nic do gadania i jest zwykłym popychadłem. Scena w ostatnim odcinku, w której imperator tłumaczy się Desmondowi , który siedzi i się z niego śmieje jest kwintesencją tej telenoweli.

ocenił(a) serial na 8
nowak_michal

przypominam - klimat, a nie treść/akcja. Dune kinowa to moje rozczarowanie jeśli chodzi właśnie o klimat

ocenił(a) serial na 3
andre_2000

OK. Nie każdy czytał książkę. Serial czy film jest odrębnym utworem i musi bronić się sam. W tym serialu nie ma nic, ani akcji ani treści ani postaci . Nie przeszkadza mi że główna bohaterka jest zła jeśli jej posyać byłaby intrygująca. Valya Harkonnen jest tylko dzieckiem z przerostem ambicji. Nic nie wiemy o jej bracie ani siostrze. Imperator i imperatorowa to ludzie nez ikry. Taką pełnokrwistą postacią mógł być Desmond Hart, Jednak nawet on okazuje się czyjąś marionetką.

andre_2000

Przecież film nie może skopiować wszystkiego co było w książce czy gracz video. To kompletnie inne dzieła kulturowe. Zwłaszcza jeśli znaczną część treści książek stanowią rozwlekłe opisy krajobrazów czy kultur.
Zresztą Frank Herbert sam stwierdził, że popełnił błędy w swej twórczości jak m.in. sprawienie, że Paul był w drugiej połowie pierwszej książki postacią zbyt pozytywną i moralnie jednoznaczną.

DonPietro

No tak, zabrakło laserów, imponujących układów walk i wybuchów.

ocenił(a) serial na 3
DonPietro

Jest za to Maciek z Klanu w postaci tego typa od wikingów. Chociaż nie- Maciek budził sympatię, a ten szmirus po prostu wk*rwia :D Poziom aktorstwa w tym serialu generalnie jest słaby, taki bliższy poziomowi braci mroczek :D Chlubnym wyjątkiem jest Mark Strong, i aż żal, że całość nie obraca się wokół postaci imperatora.

roger_smith

Żenujący komentarz

DonPietro

A występuje tam również Maciuś z Rysiem? ;-)

DonPietro

Dokładnie. Ja przez cały sezon kibicowałem Desmondowi Hartowi, który jawi się jako jedyna siła zdolna zakończyć tyranię Bene Gesserit, które swoje działania opierają na kłamstwach, morderstwah i przedmiotowym traktowaniu ludzkiego życia. Zwłaszcza po tym kiedy wyszło na jaw kim on tak naprawdę jest.
Dla mnie ten Zakon jawił się jako organizacja mafijna, która nie zasługiwała na ocalenie, zaś sama Valya była najbardziej odrażająca ze wszystkich postaci i życzyłem jej jak najgorszego. Los tej organizacji nie obchodził mnie również ze względu na wieczne posiadanie planów awaryjnych.
Sam pomysł Herberta, żeby akcję osadzić 10 tysięcy lat przed historią Paula Mu'adiba Atrydy uważam za absurdalny pomysł. Przez ten okres ludzkość wyewoluowałaby już w inny gatunek i nie wierzę, że Bene Gesserit nie zdołały przez tak długi okres czasu i wyhodować . Ja na miejscu Herberta dałbym "jedynie" tysiąc lat albo 500 lat. To brzmiałoby bardziej naturalnie.