PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
24 017
chce zobaczyć
8,8 4
oceny krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Ech :( Duzo, Duzo slabiej.

13 Doktor, ktora chwalilem tydzien temu za udane laczenie rol 4,11 i 12 Doktora teraz zachowywala sie jak namiastka doktora Smitha (W ogole mam dziwne wrazenie, ze Chibnall odkopal po prostu swoj niewykorzystany scenariusz dla 11. Doktora i wniosl kilka DROBNYCH zmian dla Towarzyszy i dodal watek zaginionej Tardis .) Wiem, ze te pierwsze poregeneracyjne przygody Doktora sa zawsze jakies dziwne (Victory of Daleks, Robot of Sherwood) ale tutaj to prawie doslownie klulo w oczy.

Zreszta... dzialo sie wogole cos w tym odcinku? Byl jakis kosmita? Bo choc motyw wyscigu mial potencjal, to odcinek byl zwyczajnie przegadany. Zaden z towarzszy mnie nie zachwycil, Graham z tym swoim akcencikiem irytowal, a "najglowniejszy" towarzysz, czyli Ryan, a wlasciwie jego aktor, gral jak drewno, natomiast Yas kojarzyla mi sie z Amy (mowie - czulem sie,jakby ten odcinek byl odkopany z poprzedniej ery.)

I do tego "obca planeta" ktora wcale nie wyglada jak obca planeta... Wydali caly budzet na design potwora z poprzedniego odcinka,czy co? Ja wiem, ze DW nie moze sobie pozwolic na jakies hiper-efekty specjalne, al e Pamietacie "Rings of Akhaten" czy "Beast Below?" Skoro wtedy mozna bylo, to czemu nie teraz? A juz kompletnie rozlozyla mnie scena, w ktorej Doktor informuje o miesozernych istotach zyjacych pod woda, po czym, Kamera robi najazd na rzeke, w ktorej... nic nie ma. Ja wiem, ze to mial byc mikroby, ale naprawde nie mogli dla efektu naniesc komputerowo jakiegos pylku czy czegos?

Nie wiem, od poczatku nie bylem zwolennikiem powierzenia tego serialu akurat Chibnallowi. Nie lubilem ani jego odcinkow, ani pierwszych serii Torchwood. O ile po pierwszym odcinku bylem umiarkowanym optymista, tak ten to jak dla mnie jeden ze slabszych odcinkow tego serialu.

Naciagane 5/10

ocenił(a) serial na 10
Rexus88

A mi się podobał ale zgadzam się, że to kolejny etap wprowadzenia.

Bez nadmiernego efekciarstwa acz też mam odczucie, że to budżetowe pomysły.

Te korytarzyki nawiązywały do Daleków mam wrażenie.

Gdybyś znał Classica wiedziałbyś, że w mniej więcej połowie odcinków poprzednich sezonów pojawiały się mniej lub bardziej dyskretne dygresje do epizodów sprzed nowej ery, a kilka odcinków w zasadzie były ponownymi realizacjami wcześniejszych pomysłów.

ocenił(a) serial na 5
Rexus88

Tragedia. Koncert życzeń SJW.

Dam temu sezonowi jeszcze jedną szansę i jak nie będzie widać poprawy, to niestety pożegnam Doktora Who.

Tego odcinka nie ratuje nawet muzyka, ani efekty specjalne, ani montaż. Sztuczność wręcz wylewa się z ekranu. Począwszy od pseudonaukowego bełkotu, który aktorzy mówili bez przekonania; poprzez brak umiejętności logicznego myślenia - zamiast uciec w bok przed rozbijającym się statkiem, to wszyscy uciekają wprzód, tam gdzie wyląduje; a na zasadzie "wszyscy wygrywają" kończąc.

Postacie drugoplanowe są tak stereotypowe, że to aż boli. Kosmiczny Janusz twardziel i Cwana harda baba z jajami po przejściach. Boli, ale te przynajmniej są wyraziste. Yasmin i Ryan w ogóle służyli za tło w tym odcinku. Ich postacie w ogóle się nie kształtowały i ciężko mi o nich cokolwiek powiedzieć. Graham wypadł z całej szajki najbardziej przekonująco, choć jego NAZWIJ MNIE TATOM! jest bardzo drażniące. U wszystkich brakowało mi przekonującej reakcji na fakt, że są na obcej planecie. Za szybko zaakceptowali ten fakt, nie dostrzegłem w ogóle zdziwienia, czy zaniepokojenia. Kurde! Przecież gdyby nagle mnie wypieprzyło z sandałów w kosmos, to albo byłbym w ciężkim szoku, albo panikowałbym jak popieprzony!

Interakcje między postaciami. Harda baba już się otwiera przed Yaz, tylko po to by uciąć rozmowę i stwierdzić, że jej nie zna. Po czym godzinę (? krócej?) później w łódce mówi bez oporów WSZYSTKIM o swojej planecie i tym co ją spotkało. Co? Skoro to nie jest tak ciężki temat, to po cholerę spławiła wcześniej Yaz w tak oschły sposób, jakby tak dotknęła czegoś osobistego? Okropna niekonsekwencja postaci. Razi sztucznością jak solarium.
Podobna rzecz z Kosmicznym Januszem. Historia ukorzeniająca "umiesz liczyć - licz na siebie", nieco sztampowa, ale hm... powiedzmy, że buduje postać. To, co mnie rozdrażniło, to późniejsza polemika bohaterów na ten temat. Może jestem nadwrażliwy i szukam teorii spiskowych, ale trzepnęła mnie tu trochę propaganda pod tytułem: ÓFAJ INNYM I WPUŁPRACÓJ Z INNYMI, TO STFORZYMY LEPSZY ŚFIAT! Sam przekaz jest... szlachetny. Ale czuję jakby był on wciśnięty tu na siłę.

Wątku "żadnych pistoletów" się nie będę czepiał. Doktor nigdy nie lubił broni i jest to zgodne z jego/jej postacią. Ale to co odjaniepawlił Ryan to ja nawet nie... Ma w końcu te zaburzenia równowagi, czy nie ma? Bo strzelał do tych snajperów całkiem celnie, i to w biegu.

Tak... już lecę wierzyć, że cała szóstka w tak krótkim czasie wykopałaby dół tak głęboki, że rozpalony acetylen nawet by ich nie poparzył. A ci wrogowie oczywiście zaczekali i musieli zacząć pieprzyć trzy po trzy, zamiast ukatrupić swoje ofiary od razu. Mhm. Ma sens.

Ugh... Wątek i montaż... urywane i nierówne. O ile początkowo szło to poprawnie, to w końcowej fazie odcinka brakowało płynnych i naturalnych przejść. Tunel-powierzchnia-Meta. Rwut. Rwut. Rwut. Złe. Bardzo złe.

Zakończenie odcinka. Wszyscy wygrywają. Serio? Przecież gdyby Harda baba się postarała to 5 razy by dotarła do tego namiotu, zamiast tracić czas na rozmowę z Januszem. Ostatnie co chciałem oglądać w Doktorze Who to lewacka utopia. Groźna mina i pogróżki Janusza przekonałyby bogatego wpływowego jegomościa do podziału nagrody. GDYBY BYŁ CZTEROLATKIEM! NA LITOŚĆ BOSKĄ TO BYŁO TAK ZŁE, TAK FAŁSZYWE, TAK SZTUCZNE, ŻE AŻ PUŚCIŁEM TĘCZOWEGO PAWIA, Z MOJEGO RÓŻOWEGO JEDNOROŻCA. Przecież, gdyby zechciał, mógłby ich zostawić na tej planecie na śmierć i ciekawe jak wtedy by go dorwali. (Kij, że zaraz obok stała Tardis, ale milioner o tym nie wiedział).

I na koniec to, co mną wstrząsnęło najbardziej. Choć nie powinno.

Mowa o nowych wrogach - Stenzie? Chyba tak. Graham mówi, że jego żona przez nich zginęła (mniejsza, że nie przez nich, a własną głupotę). Co harda na to?

Że jej żona też przez nich zginęła.

Zatrzymałem odcinek. Wyszedłem na zewnątrz się przewietrzyć. No jakby mnie ktoś zdzielił zdechłą rybą po twarzy.

Długo myślałem nad tym, czemu ta scena mnie tak poruszyła. Przecież nie jestem homofobem, a w każdym razie się za takiego nie uważam. Mam kilku takich znajomych i to normalni ludzie. Jedyne co nas różni, to preferencje łóżkowe, które są prywatną sprawą każdego człowieka. Nawet logicznie patrząc, to zdanie ma sens. I scena w teorii do tego pasuje. Obcy mogą być kilkaset lat przed nami i wyzbyć się całkowicie homofobicznych zachowań. To co mną tak wstrząsnęło?

Sztuczność. Zbyt duże nagromadzenie elementów poprawnych politycznie. I żeby były jeszcze zgrabnie i realistycznie przedstawione, jak Mickey Smith, Kapitan Jack Harkness, Martha Jones, czy Bill Potts, ale njeee. Te elementy (moje odczucie) są w tym sezonie tylko po to, żeby BYŁY. I TO mnie irytuje. Forsowanie lewicowej wizji świata, gdzie wszyscy są równi, różnorodni, i każden jeden chełpi się i eksponuje tę różnorodność, czy to rasową, czy to płciową, czy to seksualną, jakby to był najważniejszy aspekt ich osoby. Nie ich cechy osobowości, nie talenty, nawet nie swoje specyficzne zachowania, tylko płeć, kolor skóry, i orientacja. Serio, te dwa ostatnie aspekty to ostatnie, po czym bym oceniał człowieka, o ile w ogóle bym go po nich oceniał. Jak ktoś jest dla mnie uprzejmy, to ja będę uprzejmy dla niego. Jak ktoś zachowuje się wobec mnie jak cham, to i ja będę chamski.

To tak jakby przedstawić wąsatego gościa z nadwagą, od którego śmierdzi alkoholem, pochwalił się, że kiedyś kradł auta za granicą, a na koniec okazuje się, ze jest z Polski.

1/10. Jak w następnym odcinku pojawi się transseksualista z ekspozycją równie subtelną jak cegła, to kończę oglądać ten serial.

ocenił(a) serial na 9
Rexus88

Dla mnie też taki sobie. Były jakieś efekty specjalne, wybuchy, strzelaniny, wszyscy gdzieś biegali, ale treści za dużo tu nie było. Ogladam sobie równolegle pierwszy sezon Classica, i on mnie bardziej wciąga.

ocenił(a) serial na 7
Rexus88

Doktor sama w sobie jest przyjemną postacią,gorzej z towarzyszami Meksykanka,czarny i Żyd bardziej tereotypowo się nie dało które niewiele wnoszą do całej fabuły.A efekty całkiem niezłe,mam nadzieję że zobaczymy jeszcze River.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones