PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32952
8,5 12 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

WoW!! To było genialne! Ach ten klimat i emocje! Najlepszy odcinek tego sezonu! W końcu epizod stawiający na klimat a
nie na efekty specjalne. Przypominał trochę historie opowiadane w pierwszych sezonach, zanim to serial stał się bardziej
komercyjny, w stylu amerykańskim. Wprawdzie to nie poziom Blink lub The Empty Child, ale było naprawdę dobrze, i do
tego ta końcówka - coś przepięknego. Nie ma wątpliwości, że zwycięża z Into the Dalek który to też stawiał na klimat grozy,
ale spójrzmy prawdzie w oczy; nie wyszło to tam. A tu mamy cały pakiet; piękną, wzruszająca historię oraz przesłanie z
niej wynikające.

+ Scena z dzieciństwa Doktora!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
+ Końcówka, ostatnie dziesięć minut - coś przepięknego!
+ Przesłanie odcinka oraz jego związek z Doktorem,
+ Klimat opowiadanej historii,
+ Monolog Doktora z początku odcinka,
+ Nawiązania do minionych odcinków,
+ Clara, Clara, Clara ;3
+ Przepychanki słowne Doktora i Clary,

- Nowy obiekt westchnień Clary, bo co jej życie romantyczne? Nie interesuje mnie ono! XD

ocenił(a) serial na 9
Herushingu

To jak do tej pory najlepszy odcinek tej serii. Doktora znamy niby od dawna, ale każde jego wcielenie pokazuje nam jakąś nową prawde o nim, jakieś wydarzenie z jego przeszłości, a to pozwala nam go lepiej zrozumieć. Myślę, że każdy chce więcej Doktora w Doktorze :D Zgadzam się z każdym wymienionym przez Ciebie plusem i nawet z tym jednym minusem ;p chociaż ten wątek, że rodzinna tradycja i podróżowanie w czasie jest dość ciekawy.
No i jeszcze scena kiedy Clara rzuca sie na Doktora, a on z przerażeniem krzyczy, że żadnego przytulania!!! :D

ocenił(a) serial na 10
Herushingu

Obejrzałem odcinek z opóźnieniem, bo po poprzednich jakoś nie spodziewałem się niczego powalającego w najbliższym czasie.
Tak bardzo się myliłem. CO.TO.BYŁO?!

W tym odcinku było wszystko, za co uwielbiam doctora pod przewodnictwem Moffata i wszystko, za co go nienawidzę.

Pierwszy odcinek z Dwunastym, który dorównał najlepszym odcinkom Jedenastego, bo sprawił że w pewnym momencie opadła mi szczęka i do końca odcinka prawie się nie zamknęła. Za to uwielbiam ten serial od piątej serii - tajemnica i zaskoczenie przy którym trudno pozbierać myśli. Nawet nie wiem co napisać. Żałuję tylko że motyw przedstawiony w tym odcinku nie został wykorzystany jako motyw główny sezonu, bo Missy przy tym wydaje się nudna i banalna.

Ale - chyba powoli wchodzę w etap bycia krytycznym. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem.

Nie podoba mi się pokazywanie dzieciństwa Doktora, ale dobra, to jakoś przeżyję. Rozumiem też że osoby pokazane w tamtej scenie (jego rodzice?) nie musiały być władcami czasu, a zwykłymi gallifreyczykami, tylko dlaczego wyglądali jak średniowieczni chłopi? New Who robi konsekwentnie z ludzi Doctora jakichś dziwacznych magów żyjących między średniowieczem a odległą przyszłością...

Kolejna katastrofa - za dużo wpływu Clary na życie Doktora. Wychodzi na to, że to ona ukształtowała go. Nawet już nie to, że żyje dzięki niej. Doktor jest Doktorem dzięki Clarze. SAY WHAT? Najpierw TARDIS, teraz TO. To ona stworzyła Doktora którego znamy :O Żaden towarzysz Doktora nigdy nie miał tak ogromnego wpływu na całą jego egzystencję. Moim zdaniem przegięli, choć scena była genialna. Wykręcenie fabuły na miarę bębnów w głowie Mistrza, jak nie większe.

No i taka jedna, ogromna dziura fabularna - JAK TARDIS dostała się TAM. Gdziekolwiek jest to TAM. Rozumiem że z czasem cała koncepcja time locka trochę się rozluźniła, ale takie coś nie powinno mieć miejsca. Zakładam że pokazanym miejscem nie była Gallifrey, a jedynie jakaś planeta zamieszkana przez rasę z Galifrey, ale i tak to dla mnie straszna niekonsekwencja. A jeżeli to była Gallifrey... to Moffat MUSI jeszcze wrócić do tego wątku. Może w finale jakoś to się wszystko zwiąże...

Mimo hejtu na niekonsekwencję daję 10/10 i ufam moffatowi. Zwykle w takich sytuacja nie zawodził aż tak bardzo.

ocenił(a) serial na 10
Szymko0

update po przemyśleniu: - chcę ten odcinek wyprzeć z pamięci. Będę udawał że nigdy go nie było.

Nie taka powinna być geneza Doktora. Władca Czasu którego Imię miało być najważniejszym pytaniem we wszechświecie, PIERWSZYM pytaniem, Władca który miał być kimś więcej niż tylko Władcą, o którym spekulowano że jest jednym z założycieli społeczeństwa Władców Czasu, Władca który tak naprawdę stworzył czas na nowo [Big Bang 2], który pokonał "szatana[!!!]" bez większych emocji i który obserwował kilka różnych końców wszystkiego [czy aby Dziesiąty podczas pierwszego spotkania z Mistrzem nie dotarł właśnie na skraj czasu?], ten właśnie Władca staje się Doktorem w jakiejś szopie na podstawie słów Clary (tyle dobrze że Clara usłyszała te słowa od niego samego) i przyjmuje swoją dewizę na podstawie zabawkowego żołnierzyka, a to wszystko w jednym nic nie znaczącym odcinku?!

Do tej pory byłem fanem Moffata i uważałem Clarę za najlepszą towarzyszkę nowych serii. Teraz wolałbym, żeby Moffat odszedł razem z Jedenastym, a Clara nigdy się nie pojawiła, albo umarła wchodząc w linię czasu Doktora.

Szymko0

Czyli w takim razie ,,Władca Czasu którego Imię miało być najważniejszym pytaniem we wszechświecie, PIERWSZYM pytaniem, Władca który miał być kimś więcej niż tylko Władcą, o którym spekulowano że jest jednym z założycieli społeczeństwa Władców Czasu, Władca który tak naprawdę stworzył czas na nowo [Big Bang 2], który pokonał "szatana[!!!]" bez większych emocji i który obserwował kilka różnych końców wszystkiego " nigdy NIE MÓGŁ BYĆ DZIECKIEM :P? Easy...

ps. przypomniała mi się scena z (idiotycznego skądinąd) filmu ,,Poznaj moich Spartan", gdzie młody Leonidas rodzi się od razu z brodą i kaloryferem na brzuchu. Widocznie według fanów Doctora młody Władca Czasu powinien tak właśnie wyglądać :D

ocenił(a) serial na 10
Szymko0

Nie hejtuję pokazania go jako dziecko. Hejtuję fakt, że z tego odcinka wynika, że to Clara "stworzyła" Doktora. Zwykła Clara, jedna z dziesiątek jego towarzyszy.

Szymko0

Akurat w tej sprawie muszę się z tobą zgodzić.

użytkownik usunięty
Szymko0

O to to to to! Właśnie! Gallifrey w bańce czasu... niee, bo zniszczone przez War Doctora... zaraz... zniszczone/nie zniszczone/zagubione, ale niedostępne. Kropka. Nie? Jednak Clara może, tak hop siup, po prostu przenieść tam TARDIS z Doctorem? To po co cała ta checa z szukaniem Gallifrey?
Panie Moffat - pan się nie zgrywa, tylko to naprostuje :D

Herushingu

Bardzo dobry odcinek, jeszcze lepszy niż Robot of Sherwood. Ogólnie uważam Moffata za przereklamowanego, ale w tym odcinku się spisał ;) Niepokojący klimat, piękne przesłanie, timey wimey zaaplikowane w odpowiednich proporcjach, a w ramach wisienki na torcie - creepy rymowanka :D Plus za niewyjaśnienie zagadki do końca. Co prawda całość nie była tak przerażająca jak "Midnight" (tam umierałam ze strachu), tak błyskotliwa jak "Blink" ani poruszająca jak "Dalek", ale jest dobrze. Póki co, sezon ma tendencję zwyżkową. Wydaje mi się też, że tym odcinku Capaldi zaczął się trochę rozkręcać.

Jedyny minus, to co o czym już kilka osób wspomniało. Nie rozumiem, czemu ten niezwykły, genialny, wyjątkowy Time Lord, TEN Doctor jest ukazywany jako kompletnie zwyczajny dzieciak, zamieszkujący jakieś odludzie, nad którym czuwa parka w ciuchach XIX- wiecznej pokojówki i kamerdynera :/ Poza tym, pomysł, że to Clara właściwie stworzyła Doctora jest mało udany.

Cytat odcinka: "I'm against the huggin'!" ;)

ocenił(a) serial na 10
Herushingu

Panie Moffat jeśli to miał być ten super odcinek, mrożący krew w żyłach, najlepszy w tej serii to żeś się pan przeliczył :D Dowolny odcinek z poprzednich sezonów utrzymany w "podobnym" klimacie był lepszy. Fajnie się oglądało, nie przeczę ale pompowanie banieczki w stylu, że Listen nas wbije w fotel sprawiło, że ja odczułem tylko zawód bo ktoś sztucznie napchał moje oczekiwania.
No ale pomijając czepliwość, bo to przecież dalej serial któremu daje bezwarunkową dychę, fajny był ten motyw z "potworami spod łóżka". Teoretycznie to temat taki uniwersalny i chwytliwy przez co mógł w wielu wzbudzić właśnie lekką grozę. Pozostawienie niedomówień w stylu tej ciągłej ciemności, tego czegoś ukrytego pod narzutą w pokoju małego Pinka, odgłosy, brak konkretnej identyfikacji wspomnianego "czegoś" robiło całą magię odcinka i to na plus ewidentnie :)
Na plus jest sama postać pana Pinka jednak chodzi mi tu tylko o aktora bo to jak rozegrali jego wątek w tym odcinku w ogóle mi się nie podobał. W pewnym momencie miałem wrażenie, że zrobili z niego drugą Clarę rozrzuconą w czasie i przestrzeni. Nie wiem czy to zrzędliwość na starość czy co ale wielowątkowość i komplikowanie wszystkiego na siłę u Moffata coraz bardziej mnie odpycha i drażni.
Tak jak pisałem w podsumowaniu poprzedniego odcinka Clara się wyrabia i teraz to ona mi podobała się najbardziej, Doctora zaś nie było praktycznie w ogóle. Pani drewno zaczyna wzbudzać moją sympatię więc cóż, rozwija się to dobrze :D
Capaldi do mnie nie przemawia. Obawiam się, że nic odkrywczego już raczej nie pokaże i on taki już po prostu chyba będzie. Sklasyfikuje go gdzieś na równi z Ecclestonem bo póki co jest mi za mało Doctora w Doctorze :P
Na plus jeszcze na pewno końcówka, żeby nasz Władca Czasu nie wracał tam gdzie była przed chwilą Clara. Było lekkie napięcie :D Kończąc - odcinek na plus ale nic rewelacyjnego.

ocenił(a) serial na 10
FuczaQ

Zamiast oczekiwań lepsza jest ciekawość. Po co mieć oczekiwania? W końcu to tylko telewizja. Nie oceniam pracy scenarzysty w taki sposób jak wiele fanów Doctora, bo gdybym miała być scenarzystką z zawodu to bym nią była, a jestem widzem, więc do mnie należy tylko decyzja czy chcę oglądać czy nie. Oczywiście oceniam serial, ale jako widz, liczy się dla mnie czy film jest interesujący, czy mnie wciąga, czy gra aktorska mi się podoba itd. Milion ważnych rzeczy. Ale nie czuję żadnego zawodu.


Oni piszą i kręcą te odcinki, pewnie się sami tym ekscytują, dlatego tak pozytywnie o nich mówią i je zapowiadają.

Herushingu

Eh. Potraktujecie mnie jak trolla.
Odcinek był świetny, okay. Był. Wszystko było dobrze, ale był słaby. Nie rozumiem sam tego, co piszę. Spróbuję z moim systemem.
Odcinek był zupełnie inny, ale spróbuję.

Fabuła - Chodziło tylko o Pinka, tylko. Pod koniec czułem się uraczony sceną ze stodoły. Dobrze, to jest dobre, bo widzimy w tym Wojennego (w tej stodole umieścił Moment, nie? Tak to interpretuję), ale chodziło tylko o Danny'ego. Nie chcę tego. Nie chcę, ale jednak chodzi o sny spod łóżka... 1/3

Klimat - To nie był Doktor. To naprawdę nie był "Doctor Who". 0/3

Gra aktorska - Clara denerwująca bardzo, a poza tym nie ma się czym popisać. Świetny Capaldi, przeciętny Danny. 1,5/3

Smaczki, dodatki - Daję, bo tak. Bo na to zasługuje, bo był zupełnie inny. 1/1

To ocena odcinka, z porównaniem do poprzednich, ale jeżeli byłby to film. Film, w którym Doktor ma być postacią dodatkową, smaczkiem, to ocenię to według tej samej siatki:

Fabuła - Poznajemy skomplikowaną historię Ruperta/Danny'ego i jego strach. 3/3

Gra aktorska - Denerwująca Clara - To wszystko, a Doctor i Danny pokazują się tak jak mają. Żadnych błędów. 2/3

Problematyka - 3/3

Smaczki, dodatki - Za Doktora 1/1

Ten odcinek nie zawiódł mnie ani nie zaskoczył. Jako "Doctor Who" 3/10. Jako historia związana z Doktorem 9/10. Nie rozumiem sam siebie.

ocenił(a) serial na 9
Herushingu

Zbieram szczękę z podłogi. Dotychczas odcinki Dwunastego były w najlepszym wypadku średnie i po wielobarwnym Doctorze Matta Doctor Capaldiego wydawał się... zrzędliwy. I tyle.

Do czasu Listen, który według mnie dołącza do najchlubniejszych odcinków nowych serii, ba! Uważam, że na niemal na równi z Blink czy Empty Child może służyć do pokazywania osobom niezaznajomionym z Doctorem. Zamknięta całość, kilka momentów przyspieszających bicie serca, kilka dających uczucie przyjemnego ciepła. Doskonały scenariusz, od pierwszej minuty odcinka nie pozwala oderwać się od ekranu. Za to kocham Moffata!

10/10, WOW!!!

latte

miałam zamiar coś napisać. Ale okazało się, że napisałaś przede mną dokładnie to, co chodziło mi po głowie ;)

ocenił(a) serial na 10
Herushingu

Niech mi ktoś wyjaśni scenę z tym żołnierzykiem. Rozumiem, że to był Doctor w ostatniej scenie, ale jeśli Doctor go miał od dzieciństwa, a z drugiej strony to pamiątka rodzinna Dannego - to skąd się u niego wzięła? Z czasu wynika w tej chwili, ze Doctor posiadał ją pierwszy. I jej linie czasowe powiązane z Dannym? Moim zdaniem wyjdzie za mąż za niego i opuści ten sezon ( podobno to jej ostatni). Dlaczego więc przeniosła się do dzieciństwa Doctora?

ocenił(a) serial na 10
Askol

"Niech mi ktoś wyjaśni scenę z tym żołnierzykiem. Rozumiem, że to był Doctor w ostatniej scenie, ale jeśli Doctor go miał od dzieciństwa, a z drugiej strony to pamiątka rodzinna Dannego - to skąd się u niego wzięła? "

To pamiątka rodzinna, swego rodzaju amulet, i, co do zasady, należał on do Ruberta, i tak przekazywany był w rodzinie, z pokolenia na pokolenia, aż trafił w rączki Clary - dostała go od potomka Pinka, i prawdopodobnie swojego -, która to podarowała go małemu Doctorowi.


" Z czasu wynika w tej chwili, ze Doctor posiadał ją pierwszy."

Moment w czasie nie ma znaczenia, a linia czasu przedmiotu, bo to nie to samo...


"I jej linie czasowe powiązane z Dannym? Moim zdaniem wyjdzie za mąż za niego i opuści ten sezon ( podobno to jej ostatni)."

Nie bardzo rozumiem pytania. Oczywiście w pewien sposób są ze sobą powiązani, i prawdopodobnie będą ze sobą, bo tak wynika z dialogów, ale niekoniecznie, bo oznaczać to może tyle, że Clara zaprosi Danny'ego by jej towarzyszył w kilku przygodach, i stąd "opowieści", i znajomość osoby Clary. Chociaż pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna.

ocenił(a) serial na 10
Askol

"Dlaczego więc przeniosła się do dzieciństwa Doctora?"

Bo myślała o nim, martwiła się o niego? Podobna sytuacja była z Pinkiem, bo telefon zaczął dzwonić, i zaczęła o nim myśleć, myślała, że może to on do niej dzwoni, i tyle... Natomiast pod koniec jej myśli były z Doctorem, by nic mu się nie stało, dlatego też wylądowała w przeszłości Doctora. Nie ma w tym nic wydumanego. To Doctor dokonał nadinterpretacji całej sytuacji, i w efekcie zawędrował tam, gdzie zawędrował.

ocenił(a) serial na 9
Herushingu

Mógłby ktoś odpowiedzieć mi na kilka pytań dotyczących odcinka ?
1. O co chodziło z tym chłopakiem Clary? Jest tą samą osobą co ten ostatni człowiek w kosmosie i chłopak w sierocińcu czy jest to jakiś jego przodek lub inne wcielenie ? Czy jest on władcą czasu ? Czy jest może jakimś wcieleniem Doktora ? Najlepiej niech ktoś wyjaśni całą historię Ruperta/Danny'ego i jego powiązania z Doktorem.
2. Sekret żołnierzyka. Czemu Clara podarowała go młodemu Doktorowi (bo z tego co czytam, chłopiec był młodym Doktorem) ?
3. Skoro za sny i sprawy z pod łóżka była odpowiedzialna Clara, to czym było to stworzenie pod kocem na łóżku i stworzenia za zamkniętymi drzwiami ?
4. Czy Doktor musiał zostać żołnierzem na Gallifrey aby zostać Władcą Czasu czy to rasa ?

ocenił(a) serial na 10
Musicxd

1. Nie. To nie te same osoby. Rubert jest Dannym. Rubert nie lubił swojego imienia, i dlatego też postanowił je zmienić, a imię Danny zapożyczył od imienia żołnierzyka... A podróżnik w czasie który wylądował na końcu czasu to wnuk Dannego i prawdopodobnie Clary, z tym, że nie zostało to jednoznacznie stwierdzone.
2. Nie miała konkretnego powodu, ot chciała podnieść na duchu małego Doctora, a tak się złożyło, że akurat miała tego żołnierzyka, zatem go użyła, i tyle, nie ma w tym drugiego dna.
3. Nie wiadomo. Może prawdziwe strachy - nowa rasa -, obcy, a może nic, bo pod kocem na łóżku mógł znajdować się przyjaciel Ruberta, z kolei trzaski i odgłosy pukania mogły być wywołane różnicą ciśnienia. Nie wiadomo.
4. Nie. Były to jego możliwości, a raczej realia, gdyby nie dostał się do Akademii Władców Czasu to prawdopodobnie skończyłby jako żołnierz. Władcy Czasu to nie rasa, a swego rodzaju społeczność, elita, wybrani, najlepsi z najlepszych... Natomiast Władcy Czasu przynależą do rasy Gallifreyan. Nierzadko są oni utożsamiani ze sobą, ale nie każdy Gallifreyanczyk jest / był Władcą Czasu.

ocenił(a) serial na 10
Musicxd

1. Dzieciak w sierocińcu to Danny, ostatni człowiek w kosmosie to jego pra-prawnuk
3. To element zagadki. Pod kocem mógł być inny dzieciak robiący koledze kawał albo jakiś stwór. Za drzwiami mogło coś czyhać, albo też był to efekt awarii
4. Są dwie koncepcje: jedna mówi, że Władcy Czasu to wszyscy mieszkańcy Gallifrey, druga, że to elita wśród gallifreyczyków. Ta druga koncepcja jest popularniejsza w książkach.

ocenił(a) serial na 10
Capitano_S

o, to był aż pra-prawnuk? Musiałem nieuważnie słuchać, albo nie przywiązywałem do tego uwagi...

ocenił(a) serial na 10
Herushingu

Tak przynajmniej zrozumiałem :)

ocenił(a) serial na 10
Herushingu

Wszystko na temat tego odcinka już zostało napisane. Był genialny jako odcinek zwykły środka sezonu, ale muszę z 10 na 9 obniżyć ponieważ nie podobała mi się ta cała sytuacja z Gallifrey ? Czy to było Gallifrey ? Do tego pewnie jeszcze wrócą. Jednak odcinek bije na głowę resztę z tego sezonu i wskakuje na 1 miejsce na mojej liście odcinków z tego sezonu. Lista prezentuje się:
1. Listen
2. Into the Dalek
3. Robots of Sherwood
4. Deep Breath.
Mogę też napisać, że już w 99 % przekonałem się do Capaldiego. Zobaczę jakie będą moje wrażenia po 5 odcinku sezonu

ocenił(a) serial na 10
Herushingu

Tak zepsuć odcinek, początek był świetny, ten monolog Doctora... tak samo późniejsza akcja z łóżkiem i "tym czymś", powiało grozą, czuć było ten klimat rodem z najlepszych horrorów aż tu nagle dowiadujemy się, że "to coś" to tylko wymysł OMG... jeśli ten wątek nie będzie w przyszłości poruszony to ocena spada.

ocenił(a) serial na 10
Mailo91

Ja przy oglądaniu czułem się trochę tak jak w przypadku innych odcinków Doctora Who, w których wiało grozą, np. Empty child, czy choćby Hide. Najdziwniejsze jest dla mnie właśnie "to coś" na łóżku. Bo bez tego wszystko ma jako taki sens, przyjmując, że te trzaski w statku na końcu świata, to tylko zmiany ciśnienia. Ale na łóżku w domu dziecka coś ewidentnie było, wszyscy coś widzieliśmy. To nie mógł być strach, który okazał się być pod łóżkiem, no chyba, że strach przybiera fizyczne formy i wchodzi pod koc.