Może i super, ale strasznie smutny. Czuć koniec tego Doktora, a tak się do niego przyzwyczaiłam :(
Uwaga dalej spoilery
Beznadziejnie, że wyjawił swoje imię, a tak fajnie było mieć Doktora tajemniczego i bez imienia. Ale akcja pod koniec, gdy zawrócił... no, to było to :)
Doctro Victorrius, myslalem ze to jakis inny doktor who hehe.Szok i pzerazenie MASTER powraca,jeszcze bardziej brzydki i madry.Niestety piosenka doktora sie konczy,D.Tennant rulez i nic to nie zmieni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Doctor FOREVER
Z samego odcinka nie wynika żeby to akurat było jego imię. "A Time Lord Victorious" to po prosto "Zwycięski Władka Czasu". I ja to tak odbieram, póki nikt nie udowodni że jest inaczej ;)
No tak. Pisanie bez sprawdzania. "Władca" nie "Władka" oczywiście. A z komentarzy do odcinka jasno wynika, że myślałem słusznie. To nie jest jego imię, jedynie przydomek który sobie nadał w przypływie zachwytu nad własną wszechmocą. Swoją drogą, fantastyczny odcinek. Świetnie stopniowane napięcie i dramat, mocno niepokojący przeciwnik, brak absurdalnych, magicznych rozwiązań - jak choćby w finale trzeciej serii, odpowiednio skomplikowane zakończenie. Zupełnie jakby nie było pisane przez Russela Daviesa :]