Hej, napiszmy posegregójmy Doctorów zaczynając od tego który ma według was najlepszą ere, po
tego z najgorszą.
Peter Capaldi i War Doctor się nie liczą.
Moja wygląda tak:
1. Siódmy (1987-1989)
Jest to mój ulubiony Doctor, Ace to moja ulubiona towarzyszka, jego historie Survival, Remembrance
of the Daleks stoją na topie moich ulubionych odcinków, z tej ery najmniej lubie Greatest Show in the
Galaxy i Time and Rani, pozostałe odcinki są świetne!
Do tego dochodzi pewnego rodzaju nostalgia, bo urodziłem się w pierwszej połowie lat 90 i te
miejscami przypominają mi miejsca i rzeczy z ery McCoya.
Sezon 24 nie jest najlepszy, ale za to 25 i 26 to perełki!
2. Dziewiąty (2005)
Jest to Doctor który sprawił że zostałem fanem.
Ten Doctor miał moim zdaniem tylko jeden słabszy odcinek.
3. Jedenasty (2010 - 2013)
Pomimo iż po 7 sezonie mam wiele zarzeczeń do Moffa i jego ery, to wszystko co było wcześniej jest
super!
A sezon 5 New Who to mój ulubiony sezon ze wszystkich.
4. Czwarty (1974 - 1981)
Okej, nie widziałem wszystkich odcinków z Tomem Bakerem, ale takie odcinki jak Robot, City of
Death czy Logopolis to pokaz świetnej telewizji.
5. Dziesiąty (2005 - 2010)
Dziesiąty ma bardzo dobrą ere, ale pod koniec już było mi dość, pominąłęm odcinki specjalne i jego
regeneracje by zobaczyć sezon 5.
Teraz oglądam go ponownie i muszę powiedzieć że jest super i nie pominę tym razem odcinków
specjalnych (zwłasza świetnych Waters of Mars)
6. Trzeci (1970 - 1974)
Nie widziałem za dużo odcinków z Jonem Pertwee, ale stwierdzam że jest świetnym Doctorem, i jest
to chyba najlepsza era klasycznej serii jeżeli chodzi o scenariusze i wykonanie.
Jednak może troche nudzić.
7. Drugi (1966 - 1969)
Czerń i Biel, nowy Doctor, wysoka jakość odcinków.
8. Pierwszy (1963 - 1966)
Czerń i Biel, niesamowity klimat(to tyczy sie Drugiego też), William Hartnell.
9. Ósmy (1996 + Big Finnish)
Super Doctor, taka lekka tajemniczość przez to że ta era posiada tylko jeden film oraz mini episod, a
reszta kanonicznych rzeczy pochodzi z ksiażek i Big Finnish.
Jest to jedyny Doctor którego przygód słuchałem i musze powiedzieć że Zygon that fell to Earth,
Dark Eyes i Horror of Glam Rock są super!
W przyszłym roku zaczynam wypełniać luke pomiędzy 1989 i 2005, zaczne od przeczytania New
Adventures z Siódmym Doctorem, po czym ponownie zobacze film z 1996 roku, a potem najpierw
przeczytam książki z 8 a potem Big Finnish.
10. Szósty (1984-1986)
Doctor Bakera jest ZAJEBISTY, ratuje kiepskie historie, jest jednym z moich ulubionych Doctorów.
11. Piąty (1981 - 1984)
Mój najmniej lubiany Doctor ma najmniej lubianą ere?
Nic dziwnego.
Davison jest N U D N Y!
Technicznie jego era, jakość scenariuszy, jest lepsza i to wiele lepsza od Colina, to dlatego że
Davison jest cichy to łatwiej mi zwrócić uwagę na błędy oraz cieżko mi wytrwać przez całą jego
historie.
Nie, nienienawidze go, nawet, lubie Petera, naprawde, lubie historie z jego ery, jak Castrovalva,
Black Orchid czy Five Doctors (jednak muszę przyznać że nie dzięki Davisonowi.
Colin jest głośny, miło mi na niego patrzyć, zwraca na siebie uwage, jest przeciwnością Davisona,
dlatego łatwiej mi wytrwać przez całą historie Colina niż Davisona, i przez to nazywam jego ere tą
najgorszą.
Nie widziałem jednak wszystkich klasycznych odcinków, a jedynie 6 i 7 w całości, jeszcze w tym roku
chyba siąde i zrobie sobie maraton 5 Doctora i zobacze wszyskie jego odcinki.
Naturalnie ta lista zostanie zaaktualizowana jak zobacze całe klasyczne serie, może np piąty
wskoczy na miejsce 6, albo i wyżej, i Capaldi też się tu musi znaleźć, ale to już po jego regeneracji.
Ósmego Doktora nie wstawiam do rankingu - za mało Big Finishów z nim znam.
1) Era Siódmego Doktora - niemalże każda historia to istna perełka, wspaniałe historie i towarzyszki. No i (niedokończony niestety) plan Cartmela to też mistrzostwo
2) Era Trzeciego Doktora czyli Lata UNITu - są wcielenia, które lubię bardziej, niż Trzeciego, ale to ten etap wprowadził dużo istotnych i fajnych elementów do kanonu jednocześnie mając świetne historie.
3) Era Jedenastego Doktora - złoty okres New Who. Długo nieujawniane tajemnice, epickość, przygodowa jazda bez trzymanki...Czego chcieć więcej? :)
4) Era Szóstego Doktora - trochę mroczna i odmienna od innych, ale warta uwagi era
5) Ex aequo ery Czwartego i Piątego Doktora - nie mam żadnemu z tych okresów serialu nic do zarzucenia, były bardzo fajne, choć nie miały czegoś, co by mnie jakoś wybitnie ujęło, mimo niezaprzeczalnych zalet
6) Ex aequo ery Drugiego i Dziewiątego Doktora - tu i tu mam to samo zdanie: bardzo dobry Doktor, historie czasem dobre, czasem nie. Pewnie Drugi mógłby być wyżej, gdyby odnalazło się więcej odcinków
7) Era Pierwszego Doktora - wiadomo, początek, nie do końca jeszcze było jasne, w którą stronę pójdzie serial. Swoje robi też duża ilość epizodów zaginionych i dłużyzny, niemniej swój klimacik ma
8) Era Dziesiątego Doktora - chyba jedyna, która mi się naprawdę nie podobała jako całość.
Z rankingu wylatuje Siódmy (który obecnie ma szansę na drugie miejsce, może nawet pierwsze, ale wciąż za słabo go znam) i Ósmy.
1) Trzeci, Dziesiąty i Jedenasty: Trzeci był niesamowity. Jego historie były genialne, o postaciach przewijających się tam nie wspominając. Co do Dziesiątki - mogę narzekać na te wszystkie głupie wątki, bezsensowne rozwiązania i kiczowatość, ale naprawdę ta era mi się podobała. Natomiast odcinki z czasów Jedenastego, zwłaszcza 7 sezon, to prawdziwa epickość.
2) Drugi: porządne przygody, dobre efekty (a przynajmniej mi się podobały) i wrogowie, zwłaszcza wrogowie! Ech, szkoda, że nie zachowało się więcej odcinków.
3) Piąty i Dziewiąty: nie było źle, choć mogło być lepiej. U obydwóch Doctorów irytowały mnie przede wszystkim niektóre postacie.
4) Szósty: to była DZIWNA era. Kilka sytuacji naprawdę mnie przeraziło. I nawet odrobinkę podobało mi się, choć nie powinno.
Pierwszy: niestety, dłużyzny, dłużyzny i jeszcze raz dłużyzny. Na szczęście talent W. Hartnella trochę to poratował, a ta magia czarno - białych odcinków...
5) Czwarty: mimo kilku (no, kilkunastu) świetnych odcinków, to jakoś nie mogę się przekonać. Czasem mam ochotę wsadzić Czwartego na drugie miejsce, czasem mam ochotę wyrzucić w ogóle z rankingu...
Zaznaczam, że z żadnej klasycznej ery nie oglądałem wszystkich odcinków.
1. Era Piątego Doctora- Piąty Doctor był cichy, miły i spokojny, ale taki musiał być po energicznym i czasami wręcz apodyktycznym Czwartym. Za co kocham tę erę. Przede wszystkim za świetne scenariusze, za Mistrza, którego grał Anthony Ainley, za świetnych kompanów ( po za Tegan ).
2. Era Dziewiątego Doctora- Także dzięki Chrisowi stałem się fanem i poznałem Doctora. Świetne historię ( po za historią ze slythinami ) i magia Dziewiątego Doctora, która mnie oczarowała
3. Era Czwartego Doctora- Za Toma Bakera i za Romanę oraz naprawdę świetne odcinki przeplatane naprawdę słabymi a wręcz nudnymi ( Planet of Evil, The Leisure Hive ) Jednak mimo to kocham Czwartego Doctora bo on ratuję każdy epizod w jakim bierze udział.
4. Era Jedenastego Doctora- Za Matta Smitha, który zagrał fenomenalnie i świetne pokręcone ( czasami aż za bardzo ) scenariusze Moffatta
5. Era Drugiego Doctora- Doctor i Jamie <3. Po za tym Drugi Doctor ma w sobie taką magię.
6. Era Szóstego Doctora- Za szalonego Doctora, Peri, Trial of a Time Lord
7. Era Trzeciego i Siódmego Doctora- odinki są poprawne i miło się ogląda, ale nie maja w sobie takiej magii. Minimalnie lepszy jednak jest Siódmy dzięki swoim późniejszym odcinkom.
8. Era Dziesiątego Doctora- Strasznie słaba przez to co z nim zrobili scenarzyści
9. Era Pierwszego Doctora- To wcielenie Doctora wgl mi nie podchodzi.
No to i ja dorzucę od siebie trzy grosze. Przy czym podkreślam, że z er Pierwszego i Drugiego Doktora widziałam mało odcinków. Planuję wrócić do nich, a przynajmniej do części z nich, jak dokończę oglądać klasyczne serie, a jestem już przy końcu ;-)
1. Piąty i Czwarty na równi - za świetne, wciągające historie i całą otoczkę - uwielbiam obu Doktorów, jak i ich kompanów; przy tym też szczegóły takie jak klimatyczne soundtracki czy super intro, które pojawiło się pod koniec ery Czwartego. Tak czy siak większość moich topowych odcinków pochodzi właśnie z er Toma Bakera i Petera Davisona. Szczególnie pasuje mi gotycki horror z pierwszych lat Czwartego, jak i dość mroczny klimat w ostatnim sezonie Piątego.
2. Trzeci - bardzo mało słabych historii, zdecydowana większość była przynajmniej dobra. Kolejny Doktor, którego lubię + cała śmietanka UNIT-u + Mistrz Delgado = bardzo dobra era
3. Jedenasty - czasami wątki wydawały mi się za bardzo przekombinowane, mimo to oglądało się przyjemnie. Kapitalny Doktor, a do tego czasami zdarzały się prawdziwe perełki, takie jak Vincent and the Doctor czy The Doctor's Wife.
4. Dziewiąty - chociaż odrobinę kiczowata (ale czy nie na tym polega właśnie urok?), ale wciąż mocna seria, dzięki której stałam się fanką najlepszego serialu. Duża w tym zasługa samego Doktora.
5. Drugi - niestety widziałam tylko Tomb of the Cybermen (epicka historia zresztą), dlatego trudno mi oceniać całą erę. Za to Drugi Doktor we wspomnianym odcinku, jak i w rocznicowych, w których się pojawiał potem, podbił moje serce od razu i podejrzewam, że jak wrócę do jego ery, to może podskoczyć nawet w moim rankingu Doktorów ;-)
6. Szósty - nie wszystko mi się podobało, było parę słabych odcinków, ale Mindwarp czy Vengeance on Varos poleciłabym każdemu. Za to Revelation of the Daleks jest naprawdę rewelacyjny i mroczny. Szkoda, że Colin Baker nie mógł do końca rozwinąć skrzydeł przez niektóre scenariusze.
7. Siódmy i Pierwszy - nie widziałam wszystkich odcinków, więc moja opinia może ulec zmianie, ale póki co, zgadzam się z moim przedmówcą - tylko poprawne.
8. Dziesiąty - zdarzały się odcinki perełki, ale era jako całość... Nie, nie, nie. Tak jak w przypadku er Czwartego i Piątego większość historii jest w moim topie, tak tutaj większość jest po prostu słabych. To samo tyczy się całej otoczki - zdecydowanie nie mój gust.
Ósmego nie liczę, bo był na ekranie za krótko, żeby uznać to za erę :P.
1. Jedenasty- mój ulubiony Doktor, moja ulubiona towarzyszka (Amy) no i mój ulubiony sezon (5ty). A Pandorica Opens i Big Bang są moimi ulubionymi odcinkami. Chociaż 7my sezon już mi się nie podobał tak bardzo jak poprzednie, bo zabrakło im tej baśniowości i magii, która mnie wciągnęła do tego serialu na dobre ;).
2. Siódmy- razem z Ace tworzą znakomitą parę, odcinki są rewelacyjne, a ich klimat przypomina mi trochę seriale które oglądałam w dzieciństwie typu Gęsia Skórka ;).
3. Czwarty- spodobał mi się już od pierwszego odcina. Historie są ciekawe, mnóstwo w nich humoru i szaleństwa. Ten Doktor świetnie dogaduje się z Sarą Jane i Romaną (która jest jedną z najlepszych towarzyszek). Chociaż Leela nie bardzo przypadła mi do gustu.
4. Piąty- uwielbiam go :D. Czasem honorowy rycerz, czasem zagubiony chłopczyk, którego aż chce się przytulić. No jak można się w nim nie zakochać? :P Odcinki również są bardzo ciekawe, a zwłaszcza rewelacyjny jest "Caves of Androzani". No majstersztyk po prostu :P. Inne odcinki, które utkwiły mi w pamięci to: "Black Orchid", "Enlightment" czy "The Five Doctors" :D. Nawet Tegan mi nie przeszkadza. Tylko Nyssa mi jakoś nie pasowała :/.
5. Dziesiąty- bądż co bądż jeden ze świetnych Doktorów, zwłaszcza w 4tym sezonie. Uwielbiam parę 10ty i Donna :D. No i odcinki takie jak "Blink", "Human Nature/The Family of blood", "Midnight", "Turn left" oraz "Silence in the Library/Forrest of the Dead" zasługują na uwagę :)
6. Drugi- chociaż nie widziałam wszystkich odcinków z jego udziałem to uważam że jest jednym z najlepszych Doktorów. Z odcinków najbardziej spodobał mi się "the Mind Robber"- naprawdę dobra historia. No i ten Jamie- kto go nie kocha? ;)
7. Dziewiąty- pomimo fatalnych efektów specjalnych, które mogą odstraszać początkujących widzów, jest to nawet dobry sezon. Niektóre odcinki są świetne np, "Empty Child/Th e Doctor Dances", "Fathers Day", czy "Bad Wolf" :). Doktor jest nieco poważniejszy, ale ma powalający uśmiech :).
8. Szósty- mimo, że początkowo mi się wcale nie podobał to "The Ultimate Foe" nieco poprawił jego wizerunek w moich oczach. Tak właściwie to był jedyny odcinek z jego ery, który tak bardzo mi się spodobał. Pozostałe są średnie. No, może jeszcze "The Two Doctors" ;).
9. Trzeci- Doktor karateka :P. Nie spodobał mi się za bardzo. Ogólnie jego era to czasy głównie żołnierzy i bezcelowych strzelanek. Większość czasu Doktor spędza na ziemi współpracując z UNITem, co nie bardzo mi się podobało. Ogólnie mówiąc, czasy Trzeciego to nie moja bajka.
10.Pierwszy- jako Doktor spodobał mi się najmniej :/. Po prostu taki dziadziuś. Nie przeczę, że miał kilka świetnych momentów, jednak nie jest to typ Doktora, który preferuję :/. Poza tym większość odcinków strasznie mi się dłużyła, tak, że przewijałam je o kilka minut do przodu :/. No i jeszcze Suzan, która wiecznie wrzeszczała i płakała. Tak naprawdę, tylko "The Time Meddler" mi się spodobał ze względu na Mnicha ;).