Doktor Who
Doctor Who
2005 - 2022
powrót do forum serialu Doktor Who 
ocenił(a) serial na 10 
ocenił(a) serial na 10 ocenił(a) serial na 10
Tak się rozpisałam, a tu mi cały wątek skasowało... A tak dużo napisałam o wrażeniach po pierwszym sezonie...
Dobra, to teraz będzie zwięźlej, ale dorzucę jeszcze wrażenia z początku drugiego sezonu.
Rose - wydawała się typową blondynką, miłe zaskoczenie, sympatyczna i całkiem myśląca.
Doktor - nie trzeba mówić, czysty geniusz. Zarówno przesympatyczny Dziewiąty, jak i uroczo zabawny Dziesiąty. Kocham.
Jack - zapadł mi w pamięci za poczucie humoru, świetna postać.
Mickey - trochę było mi go szkoda, Rose go zaniedbywała, ale też mile mnie zaskoczył, okazał się znacznie dojrzalszy, niż go posądzałam (a teraz chce podróżować z nimi! Robi się ciekawie).
Fabuła - są odcinki ciekawsze i mniej ciekawe, te dobre są arcydziełami, te gorsze potrafią przykuć do ekranu. Jak na razie trzy pierwsze odcinki drugiego sezonu nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia, jak sezon pierwszy, ale cóż... Dziesiąty wreszcie w akcji, nie mogę narzekać, zresztą i tak jest nieźle. Liczę na rozkręcenie (i odcinek Blink, bo anioły znam już z jakiejś gry i są genialne).
Ogółem: CHCĘ WIĘCEJ. Jak dobrze, że wszystkich odcinków jest ponad 800! :D
Mam podobne zdanie o 1szym sezonie, niektórzy narzekają na Rose, ale mi się tam podoba, szczególnie że nie jest przesadzona (jak np towarzyszki z 4go i 3go sezonu.
Dobra, trzeci sezon za mną. Pierwsza połowa nie była jakaś bardzo porywająca, ale polubiłam Marthę i miło oglądało się jej przygody z Doktorem. Natomiast 4 ostatnie odcinki to mistrzostwo - fantastyczne Weeping Angels i genialny zły, czyli Mistrz. Oceniam poziom czarnych charakterów na postawie tego, jak wielką awersję we mnie wzbudzą, jemu udało się to znakomicie - bez przerwy miałam ochotę go zamordować :D A, no i niezmiernie ucieszył mnie powrót Jacka, na dodatek nieśmiertelnego!
Co do odcinka 13, jest świetny - pokonanie Mistrza i rozstanie z Marthą. Czy ja zawsze muszę płakać na końcu sezonu? :(
Donna wróciła! Bardzo się cieszę, bo strasznie ją polubiłam! A teraz na dodatek współpracuje z Marthą. Cudny widok :)
Piąty sezon za mną. Cóż, Jedenasty jest bardzo fajny i zabawny, ale mam wrażenie, że odcinki są jakieś nudniejsze. A może po prostu przyzwyczaiłam się do Dziesiątego? Polubiłam jego następcę, który przekonał mnie do siebie bardzo szybko, mimo że wciąż byłam zdruzgotana po utracie poprzedniego Doktora - to świadczy o nim bardzo dobrze. Jednak tak jak wspomniałam, historie wydają się mieć mniej polotu niż w poprzednich sezonach. Także Amy nie jest wybitna na tle poprzednich towarzyszek. Na szczęście w ogólnym rozrachunku nadal jest dobrze, ponadto cieszę się z powrotu River.
Ogólnie: nieznacznie słabszy sezon od poprzednich, ale to wciąż ten sam świetny serial i liczę na powrót do formy.
Siódmy sezon jest lepszy od poprzednich dwóch. A Amy, choć nie tak dobra jak jej poprzedniczki, odeszła z klasą.
Mam nadzieję, że na chwilę obecną nie wiesz za wiele o odcinku specjalnym "Day of the Doctor", dziejącym się po serii siódmej? Dużo przyjemniej będzie Ci się go oglądało w ciemno :)
Jeśli przez "w ciemno" masz na myśli, że nie powinnam wiedzieć o występującym tam Tennancie, to niestety trochę za późno (lub stety, bo go uwielbiam :D), ale nic poza tym nie wiem. W tęsknocie za Dziesiątym Doktorem odnalazłam informację, że jeszcze się pojawi i bardzo mnie ucieszyła wiadomość o tym odcinku! Czy to bardzo źle?
Ja osobiście wolałbym, aby powrót mojego ulubieńca był dla mnie niespodzianką, ale myślę, że jeszcze z jedna, dwie rzeczy we wzmiankowanym epizodzie Cię zaskoczą :-)
Odcinek był wspaniały, oczywiście ze względu na Dziesiątego, za którym się bardzo stęskniłam, ale ogólnie cała historia była ciekawa, Doktor Wojny też znakomity. A jak na końcu pojawili się wszyscy, o rany. Na widok Ecclestona aż mi się serducho ścisnęło. Chyba czas oglądać New Who od nowa...