Nie umywa się do hiszpańskiej wersji- Nairobi nie jest tak charyzmatyczna i energiczna, Denver jest głupszy, Rio nie jest uroczy, scenariusz trochę jak wsadzony do blendera i zmiksowany.
Wycięte niektóre naprawdę fajne elementy.
ALE!
Arturo nie jest aż tak wkurzający, Tokio aż tak irytująca- uznaje to za plus ;)