**************************************************************************
**************************************************************************
**************************************************************************
No i stało się..... House sfiksował do reszty. No, ale żeby uroić sobie seks z Cuddy, a na koniec widzieć nie tylko Amber ale i Kutnera. Muszę przyznać, że scenarzyści mają ciekawe pomysłyi cały czas potrafią mnie zaskoczyć.
Wilson - mój bohater odcinka. "Jak zamierzasz to spieprzyć" i "Sterroryzuj ją" - hahaha, kocham tę ironię. No i jako jedyny został przy przyjacielu, kiedy pozostali ( a przede wszystkim Cuddy ) bawili się na weselu. Hilson is back
Chase i Cameron - zaczęło się wesoło ( coraz bardziej zaczynam lubić Tauba :)) ) a skończyło się bardzo przewidywalnie. Coż, Cameron choć w małym stopniu zmazała u mnie złe wrażenie z poprzedniego odcinka. No i przyznaję - ładnie jej w białym
Cuddy strasznie mnie wnerwiła. Kiedy już zobaczyła, co powodowało dziwne zachowanie u House'a, oddała go w opiekę Wilsonowi i jak gdyby nigdy nic olała go i pojechała sobie na wesele. Myślę, że wątek Huddy to już ostatecznie przeszłość - i dobrze.
Sam przypadek medyczny, jakkolwiek ciekawy, znów na drugim planie. Tyle że przy tej całej otoczce odcinka to było do przewidzenia
Uffff. I dobrnęliśmy do końca sezonu. Jak tam wasze wrażenia?
Sumienne odtrucie Grega w 5x23 wydawało mi się szyte grubymi nićmi, ale nie spodziewałam się takiego rozwiązania... ta szminka i dziwne zachowanie Cuddy rano. Na miejscy House'a sama bym uwierzyła w romans. To była mistyfikacja godna mistrza. Powrót Amber i Kutnera to już tylko dodatek. Cuddy nie zachowała się wobec Grega ładnie, gdy on tak bardzo potrzebuje wsparcia. Jeśli ona coś do niego czuje, to powinna reagować inaczej, nawet jeśli on wciąż podważa jej autorytrt i doprowadził ją do szewskiej pasji swymi "ogłoszeniami";). W ostatecznym rozrachunku House może liczyć tylko i wyłącznie na Willsona. Smutne.
Cameron IMO nie pasuje do Chase'a, a ten ślub nie zmieni faktu, że Cameron nadal ma obiekcje, co do swego związku.
Końcówka smutna, nawet ślub nie zmienił tego posępnego nastroju.
Przypadek medyczny ciekawy (syndrom obcej ręki?), ale grał drugo, jeśli nie trzecioplanową rolę.
czy tylko mi sie wydaje że kamerzysta był pijany i mu ręce drżały?
nie, na serio mój "house" się trzęście, jakby kręcony z ręki przy pomocy komórki :
dla mnie miodek, jak zaczynałem oglądać to myślałem 'co teraz będzie z
House'm i Cuddy' a pod koniec... 'o w mordę...' końcówka odrobinę
zajeżdżała Fight Clubem ale to tylko na plus.
jestem pobita, powalona na kolana i chwilowo nie wiem co o tym myśleć.....
rzeczywiście w ostatecznym rozrachunku zostaje tylko Wilson, bardzo smutne
tekst po którym ryknęłam śmiechem:
"Słyszałem, że sperma jest dziś bardzo dobra", Taub mnie również zaczyna się podobać:)
########################################################################
Po pierwszym oglądnięciu nie zauważyłem absolutnie NIC.
Może byłem zbyt zaabsorbowany śledzeniem fabuły :P:P
Dopiero po przeczytaniu na forum włączyłem drugi raz i Rzeczywiście!!
Zupełnie jakby kamerzysta pierwszy raz miał w ręku kamerę.
Co do odcinka to jest bardzo dobry wręcz wyśmienity żal tylko ze to koniec sezonu
Pozostaje jedynie czekać i spekulować co dalej ….
Zupełnie zła interpretacja. House'a trzeba było umieścić tam cicho, żeby w razie czego mógł wrócić do pracy. Cuddy pojawiła się na weselu tylko dlatego, żeby nie zadawano pytań o nieobecność trzech głównych lekarzy tego serialu. Dobra, kiedy następne odcinki?
za tydzień we wrześniu.
a co do trzęsienia kamerą to widziałem tylko podczas rozmowy z Cuddy na
początku odcinka.
U mnie House też się trząsł. To było z pewnością celowe, aby podkreślić zagmatwanie tego odcinka. Nie wiem czy zauważyliście, ale większość scen przechodziła z jednej w drugą bez zwyczajowej melodii, tylko od razu ostre cięcie i następna scena. Ciekawie to zmontowali, odcinek bardzo mi się podobał. Gdybym wcześniej nie przeczytał na necie, że sex z Cuddy jest wymyślony, a House wyląduje w psychiatryku, odcinek oglądałoby się z jeszcze większym napięciem. Zgadzam się z przedmówcą jakoby Cuddy pojechała na wesele aby uniknięto podejrzeń o to, że coś stało się z Housem i święta trójca zniknęła gdzieś nagle aby temu zaradzić.
Ogólnie sezon bardzo mi się podobał, wiele było ciekawych odcinków, ale ciągle mam dylemat- który sezon najlepszy? 4 czy 5? ;)
House ze łzami przerażenia w oczach.... hmm dobry odcinek. Nie wiedziałam od początku odcinka, że on to sobie wszystko uroił (bo specjalnie nie czytałam nic przed oglądaniem żeby nie psuć sobie zabawy) więc tym bardziej mi się podobało.
House ze łzami przerażenia a ja ze łzami rozpaczy! odcinek dobry, ale to już nie ten sam House.. :( i jak ja mam wytrzymać do września!:(
i przestałam lubić Cuddy.
Odcinek rewelacyjny. Pokazanie drugiej strony Housa i jakim tak naprawde przyjacielem jest Wilson. Nic dodać i nic ująć.
To uczucie z Cuddy jeszcze się nie skończyło. Ja myślę, że będą ze sobą, ba jestem pewna, że albo ślub, albo śmierć Housa ;D
Cuddy tak na prawde martwiła sie o niego, a poszła na ślub tylko dlatego, żeby inni nie musieli czegoś podejrzewać. Nie widziałeś jak była na tym ślubie smutna? Przeciez cały czas myslała o Gregu.
Coś mi się wydaje, że czeka nas kolejny świetny sezon ((;
Mam już ten odcinek na kompie ;D właśnie przed chwilą go ściągnęłam ;P
Zaraz go sobie obejrzę ;) No ale mam nadzieję, że 6 sezon będzie jeszcze lepszy - albo utrzyma się na tym samym poziomie ;)
I love House ;)
Odcinek był całkiem nie zły. Sezon zaczął mieć sens od śmierci Kutnera chociaż bardzo nie podoba mi się powrót Amber. Ogólnie większość 5 sezonu to był sezon o niczym i jestem rozczarowana.
Były lepsze i gorsze odc. w tym sezonie, finał dał radę, ogólnie na plus. Jednak czwartego sezonu chyba nie przebił..
To też prawda, ale jest też sporo które mi się bardzo podobają :)
Jeśli chodzi o 4 sezon to przyznam, że odcinek który powalił mnie na kolana i połamał ręce to ten w którym Wilson porwał gitarę Housa ;D
Jeden z lepszych i śmieszniejszych. Taak, motyw z porwaniem gitary to prawdziwa perełka. Nie wiem dlaczego 4 ci się nie podobała. Ja uważam, ze trzymała poziom poprzednich serii. Nowa ekipa, chociaż gorsza od starej, daje radę.
List od porywaczy i akcja z powycinaną gazetą w biurze Wilsona była mistrzowska.
Może dlatego mi się nie podobał, bo się przyzwyczajam do rzeczy i ludzi. Skład w 3 sezonach był dla mnie ok, a zmiana mało pasowała. Chociaż teraz polubiłam Tauba, a jak mniej pokazują 13stke i Formana (a raczej ich związek) to też już można ich przełknąć. Tylko ta Amber :(
Tauba lubiłem od pierwszej sceny z nim i byłem pewny, że zostanie w drużynie House'a.
Amber też mi średni odpowiada, ale jako halucynacja House w scenie w barze wypadała bardzo dobrze.
Co do reszty to Kutner był świetny i miał,ze się tak wyrażę, duży potencjał komediowy. Szkoda, że Penn woli politykę od aktorstwa. Remy jest mi całkowicie obojętna. Wszyscy zaś razem tworzą całkiem niezłą kombinację.
Serialowe związki są raczej mało zajmujące. Jako dodatek do serialu jak najbardziej mogą być, ale jako jego główna oś to już nie za bardzo. Może dlatego związek Foreman-Hadley mi nie przeszkadza.
A ja właśnie Amber uważam za jedną z najciekawszych postaci w serialu :).
Teraz przydałaby się jakaś mocna postać. Taub, 13 i Foreman są w porządku, ale nie zachwycający. Brakuje kogoś bardziej charakterystycznego. Ja bardzo chciałabym, żeby wrócił detektyw :D. On też jest jedną z najfajniejszych postaci, które przewinęły się przez ten serial.
Mi się również 4 sezon powiedzmy średnio podobał. Przynajmniej na początku. Teraz w sumie trudno mi oceniać. Bardzo mi się podobał 3 sezon, a gdy w czwartym przyszła nowa ekipa nie mogłam się do tego przyzwyczaić i tylko mnie drażniła(na początku).
mnie cały odcinek wkurzało to drganie kamery :/
ale epizod genialny! w pewnym momencie już się pogubiłam i nawet mi przeszło przez głowę, że może Kutner jednak żyje ;D
Ja jestem pod wrażeniem. I to wielkim :D. Nie mogę dojść do siebie :D.
Dwulicowa Zdzira rządzi. Jedna scena z nią, ale za to jaka :D. Jedna z najlepszych postaci w serialu. Powrót Kutnera - też ciekawy motyw.
Laurie po raz kolejny pokazał klasę. To przerażenie - majstersztyk!
No i House nam zwariował. Cóż, geniusze często bywają mniej lub bardziej pokręceni. A twórcom serialu należy się szacunek za odwagę. Po raz kolejny odwrócili serial do góry nogami :D.
Ach, już od dawna czekałam na konfrontację House'a z jakimś fajnym psychiatrą :D.
No cóż koniec 5 sezonu witam z niejaką ulgą. Mówcie co chcecie ale mnie "5" zawiodła. Zepchnięci przypadków medycznych na drugi albo nawet trzeci plan nie wyszło serialowi na zdrowie. Nie bawiło mnie babranie się w problemach życiowych najróżniejszych postaci, nie to stanowiło o sile tego serialu w poprzednich sezonach. Oglądając niektóre odcinki byłem niemal zniesmaczony drogą jaką obrali sobie scenarzyści. Chociaż były także lepsze momenty, szczególnie w końcówce, to ja i tak wolę sobie puścić starsze odcinki po raz dziesiąty (co najmniej tyle razy oglądałem moją "wielką trójcę", czyli: Detox, Three Stories, House's Head.) niż obejrzeć po raz drugi większość odcinków tego sezonu.
Co zaś się tyczy finału to wypad on zdecydowanie na plus. Najbardziej podobał mi się motyw szminki i to spojrzenie House'a, kiedy zdał sobie sprawę czym ona naprawdę była.
Laurie jak zwyklę genialny.
No i Wilson prawdziwy bohater końcówki.
odcinek swietny, popis Laurie przy scenie z vicodinem, popis scenarzysty przy scenie z vicodinem, i w koncu popis montazysty przy scenie z vicodinem swietna klimatyczna muzyka, mozna by było tak kadzic i kadzic, ale fakt jest faktem jezeli tyle ludzi interesuje sie 5 sezonem i nie moze sie doczekac na 6, to mowi wiecej o wartosci tej produkcji niz kazdy przychylny badz nie przychylny komentarz
"trzęsący się" obraz to technika kręcenia zdjęć, mająca na celu dodanie dynamizmu akcji, jeden z odcinków 5 serii (bodajże z niewiernym księdzem) był juz w ten sposób kręcony - bardzo mi się to podoba
sam odcinek jak i cały serial - genialne, czas do jesieni i do kolejnych odcinków będzie się teraz strasznie dłużył :-)
A mi się wydaje, że Cuddy specjalnie zostawiła House'a pod opieką Wilsona. W sensie... House nigdy nie lubił chwalić się swoimi problemami i wolał zachować wszystko dla siebie. Gdyby nagle część gości nie zjawiła się na weselu byłoby to podejrzane. Nieobecność House'a i Wilsona nie jest niczym nadzwyczajnym;) Po za tym, to Wilson mówił o ośrodku, który ponoć jest tak dobry i tam właśnie zabrał House'a. Czemu miała zrobić to Cuddy? Ogólnie, myślę że Cuddy nie miała złych intencji, zrobiła tylko to co jest dobre dla House'a.
Co to całego odcinka- jestem zachwycona przypadkiem. Chyba najfajniejszy jaki kiedykolwiek mieli, chociaż mogliby go bardziej rozwinąć.
No i mi ogólnie nie podobają się te halucynacje House'a. Zaraz wprowadzą ufo i smoki. Wszystko zaczyna się, jak dla mnie oczywiście, robić zbyt "fantastyczne". Mam nadzieję, że szybko skończą wątek psychozy House'a.
a co jest "fantastycznego" w chorobie psychicznej? to, że główni bohaterowie seriali zazwyczaj są zawsze wielcy i najlepsi, nie oznacza, że House też taki musi być
jak już ktoś wspomniał wcześniej - brawa za odwagę dla twórców (tak na marginesie - Hugh Laurie sam jest jednym z producentów), że poszli w tą, dość niepopularną w telewizyjnym świecie stronę, a przecież takie rzeczy w życiu się zdarzają
Ano właśnie. Motyw halucynacji, zwłaszcza tak rozbudowanych, wydaje się nieco egzotyczny. Jednak ludzie naprawdę czasem chorują. Poza tym, geniusz i choroba psychiczna, jak już zresztą wspominałam, często występują w duecie.
Twórcy odważyli się pokazać House'a, dotąd znanego głównie ze swego sarkazmu, przedstawić z nieco innej strony. I wydaje mi się, że wychodzi to postaci na dobre, dodaje głębi House'owej osobowości.
Poza tym, mi naprawdę podobają się sceny ze Zdzirą :). Jej występ w barze i przerażenie House'a - cud, miód i orzeszki.
Tu przyznam, że jak Amber mi nie pasi tak scena w barze była na prawdę dobra.
Nie rozumiem tej niechęci do Amber, to przecież obok Kutnera najlepsza postać wprowadzona w 4 sezonie. ;-)
->a co jest "fantastycznego" w chorobie psychicznej? to, że główni bohaterowie seriali zazwyczaj są zawsze wielcy i najlepsi, nie oznacza, że House też taki musi być
Nie bez powodu dałam słowo "fantastyczny" w cudzysłów;) Chodzi mi o to, że racja, takie rzeczy się zdarzają, ludzie chorują, mają halucynacje, lądują w psychiatryku, ale motyw z Housem zaczyna być pokrętny. Amber (której swoją drogą nienawidzę i nie podoba mi się tłumaczenie na TVP2- kiedy House nazywa ją zdzirą>>bitch<< oni tłumaczą to jako "zołza".), która jako część podświadomości Housea chciała zabić Chase'a? To się robi trochę idiotyczne jak dla mnie. Zaraz wprowadzą Kutnera jako tą część jego podświadomości, która będzie chciała wszystkich ocalić (wiecie, opozycje- dobro- zło, 'eros- thanaos', czy jak tam chcecie:D). House po prostu przestaje być sobą i mi się to osobiście nie podoba. Ale muszę przyznać, że scenariusz jest fascynujący i wciąga- chociaż nie jest to mój wymarzony ciąg wydarzeń to jednak interesuje mnie co będzie dalej. I za to pokłon dla twórców;)
Rozczarowała mnie końcówka tego sezonu, nie podoba mi się kierunek w którym serial zmierza.
Po co robią z House'a wariata? Czy po tym co się stało House będzie taki sam, a może serial nieodwracalnie się zmieni? Czy po leczeniu nadal będzie w stanie rzucać tak ciętymi ripostami? Już sam motyw halucynacji był drażniący, a teraz jeszcze to zamknięcie w szpitalu na oddziale zamkniętym. Oby szósty sezon zaczął się wyjściem House'a ze szpitala (tak jak na przełomie 3/4 sezonu było z postrzałem, leczenie zostało pominięte), bo przecież bez telefonu i pagera nie będzie mógł nawet diagnozować na odległość. Ciekawe czy House dalej będzie szefem czy może zastąpi go Foreman... Scenarzyści wybrali dziwną drogę na ewolucję tej postaci.Ś lub uroczy, ale to jak pokracznie Cameron szła z Chasem za rękę już po ceremonii mi się nie podobało. Ma chód jak bokser, wcześniej mi się to nigdy nie rzuciło w oczy.
Przypadek ciekawy, ale znowu na 3 planie. I Taub - pierwszy raz tak mi się jego gra podobała. Był przezabawny.
No i największa perełka - genialny Wilson, szkoda, że koniec końców się okazało, że House ma tylko jego.
Nie wiem jak wytrzymam w tej niepewności do września.
Moim zdaniem seria zrobi się jeszcze ciekawsza. House próbujący przechytrzyć lekarzy szpitala psychiatrycznego, walczący z własną podświadomością, z bólem i nałogiem. Kto wie, czy śmierć Kutnera nie była spowodowana przez House'a - w końcu House sam stwierdził, że Kutner został zamordowany. Poza tym House próbował zabić Chase'a. Jeśli moje podejrzenia są trafne to podświadomość Grega może dalej zabijać, a wtedy zrobi się na prawdę emocjonująco.
Ps. Wątek polowania na chorobę jest fajny, ale mnie interesuje bardziej sposób w jaki przedstawione jest diagnozowanie, "tropienie", "poszukiwanie" - odpowiedzią nie musi być nazwa choroby.
Zaiste, mistrzowski to byl odcinek. Ciekawy przypadek glówny, równie ciekawy co i śmieszny wątek z kliniki oraz upadek geniusza.
Serial idzie w złym kierunku? A co wy byście chcieli zeby każdy odcinek powielal te same schematy: przypadek -> myślenie nad przypadkiem -> kawał zrobiony Cuddy -> rozwiązanie... Dajcie sobie spokój, jeśli tak to postrzegacie to proponuje ogladac wciąz i wciaz te same odcinki, które lubicie - wtedy to nawet nie musicie się wysilac, bo znacie koncówke.
Ja uważam że kolejny sezon będzie równie świetny jak poprzedni. Do tej pory ekipa wypuszczająca kolejne sezony Housa nie zawiodła więc uważam że tym razem będzie tak samo. Nie wyobrażałem sobie końcówki tego sezonu i mile mnie zaskoczyła, bo odcinek był bardzo ciekawy i podobało mi się jego zakończenie.
Btw- świetnie to wyglądało jak Cuddy weszła z Housem do Wilsona, wyglądali razem tak jakby wpadli i musieli o tym powiedzieć tatusiowi Wilsonowi xD
To samo sobie pomyslałam :D! Nawet mruknęłam pod nosem "tatusiu, jesteśmy w ciaży" xD.
Szkoda, że trzeba tyle czekać...
Jednak ostatnie odcinki były o tyle ciekawe, że w końcu zaczęło się dziać
coś na poważnie z Housem. W każdym razie poziom trzymał się do samego końca i mam nadzieję, że kolejny sezon będzie jeszcze lepszy.
Jestem tylko ciekawa czy House wróci do leczenia? Pewnie będzie dawał 'dobre rady' będąc w mental hospital. Albo wariatów będzie leczyć.
W ogóle ma powstać serial którego autorzy chcą pobić Housa i właśnie ten lekarz będzie psychiatrą.
Moje odczucia po obejrzeniu wczoraj odcinka: OMG,WOW!!! Widziałam, czytałam, słyszałam w życiu kilka rzeczy które zrobiły na mnie takie wrażenie, że dosłownie wcięło mnie w fotel i właśnie House do nich należy!! Po prostu mistrzostwo świata!
Nie zapominajmy, że głównym problemem House'a jest uzależnienie i według mnie trafił do psychiatryka głównie na odwyk, więc nie ześwirował całkowicie, no może troszkę :)A tak poważnie to trudno się dziwić, że jego umysł wyczyniał niestworzone rzeczy- bezsenność, vicodin, śmierć Kutnera, wszystko się nazbierało i musiało w pewnym momencie wybuchnąć.
Nie rozumiem czemu wielu ma pretensje do Cuddy. Miała jechać z nimi taki kawał do psychiatryka, płakać, litować się nad House'm??!! To dopiero byłoby głupie. A przede wszystkim jest szefową szpitala, więc jakby to wyglądało gdyby na ślubie pracowników zabrakło 3 głównych lekarzy?!
Szkoda, że Huddy sex i to, że Cuddy była przy Housie na odwyku okazały się tylko halucynacją :(
Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon i wierzę,że scenarzyści udźwigną ten ciężar. Brawa dla aktorów: Hugh, Lisa, Robert jesteście wielcy!!! A mieć takiego przyjaciela jak Wilson to SKARB!
Ja cały czas liczę, że tak jak ktoś gdzieś napisał, psychiatrą będzie Stephen Fry.
Przypadek choroby w odcinku super. Bardzo fajny, jeden z najlepszych jaki widziałem w Housie. Co do samego House'a, a dokładnie do Hugh Lauriego na końcu odcinka, gdy stał w gabinecie Cuddy i zaczął sobie wszystko uświadamiać zagrał jak prawdziwy mistrz. Ten jego strach w oczach, po prostu majstersztyk. Bardzo podobała mi się piosenka, która leciała akurat podczas ślubu Cameron. Jeżeli ktoś znam tytuł bardzo proszę o napisanie go ;). Pomimo dobrego zakończenia, uważam, że scenarzyści zaczynają trochę przeginać i muszą uważać żeby nie przeholować. House ma zostać taki jaki jest bo jest świetny. Mam nadzieję, że następny sezon rozpocznie się już po wyleczeniu House'a. Bo jeżeli zostanie w psychiatryku to będzie znaczyć, że nie będzie brać udziału w leczeniu pacjentów. Komu będzie rzucać cięte riposty ? Gościowi który uważa się za Adolfa Hitlera ? Sam ślub Cameron, też nie za bardzo mi się spodobał. Ogólnie to najlepsze odcinki House'a skończyły się wraz z rozstaniem sie wielkiej 4. Jedyna godna i ciekawa postać Amber to za mało. Reszta dla mnie jest mało interesująca a wręcz nudna. Dobrze, że w 4 i 5 sezonie rozwinęli motyw z Wilsonem, którego jest więcej. Głównie z jego osoby wynika większość zabawnych sytuacji.
Nie, nie, on będie w tym psychiatryku.
SPOJLER:
Czytałam gdzieś, że House będzie w psychiatryku, a tam będzie jego ekipa i też będą rozwiązywać różne przypadki. Tak samo jak czytałam, że dwa odc. będą we Francji kręcone, ale nie pamietam czy był tam z 13 czy z Cuddy czy sam.
No to jak tam będzie cała ekipa to mogą być niezłe jajca. Co będą go odwiedzać, i w międzyczasie będą rozwiązywać zagadki, czy cały szpital przeniosą do psychiatryka.
Kurczę ten odcinek był po prostu perfekcyjny! 10/10 jak nic. I się nie mogę doczekać nowego sezonu - ciekawa strasznie jestem jak się rozwinie cała sytuacja i jak to właśnie będzie z pracą House'a.
Ale nie powiem - kupy się nie trzyma to jakoby jego ekipa miała być z nim w szpitalu psychiatrycznym. W jaki sposób będą wtedy leczyć pacjentów?
A co do tego odcinka jeszcze. Wilson - rewelacja. Jestem nim zachwycona. Po raz kolejny udowadnia, że jest najprawdziwszym przyjacielem. A Cuddy? Moim zdaniem zachowała się ok - tak jak pisali inni - nie mogła przecież wzbudzać wątpliwości. I myślę, że wątek Cuddy-House nie jest skończony. Dajcie spokój - on ją kocha, ona wcześniej też przecież dawała mu do zrozumienia, że chce z nim być. Teraz jeszcze wyszło, że w jego wyobraźni się kochali i w ogóle. Dla niej na pewno też to będzie coś znaczyło...
http://www.mediafire.com/?khqzzmjzjz3 <--- stąd można ściągnąć utwór końcowy.
Moim zdaniem - jeden z najlepszych odcinków. Motyw ze szpitalem może być dobry. Myślę, że gdy House'a nie będzie, to może być to dobra próba dla jego ekipy - zobaczymy ile się nauczyli. Jednak założę się, że będą go pytać o rady. Jedyna obawa jest taka, czy po wyjściu House będzie House'm..
Tak...to był dobry odcinek. Scenarzyści jeszcze potrafią zaskakiwać. Ale jak. Podziwiam pomysł, podziwiam również montaż tego odcinka, no i grę aktorską. Hugh jesteś wielki! Czuję jednak trochę zawiedzenia z powodu Cuddy. Po 23e wszystko zaczęło się już w moim umyśle pięknie układać, że Cuddy i House w końcu, razem, a tu zonk. Ja na miejscu scenarzystów bym się przełamała. Oni trwają przy swoim. I dobrze. I w sumie to już nie wierzę, aby House miał tworzyć z kimś jeszcze trwały związek. House to... House.
I znów mam czekać na kolejny sezon.
Chyba obejrzę sobie poprzednie.
A w ogóle to smutno tak. I tyle moich wrażeń. Na dzisiaj przynajmniej.