Wczoraj udało mi się skończyć oglądać Housa, serial oglądałem kilka lat i jestem jego wielkim fanem. Co prawda miałem inną wizję zakończenia coś w stylu pogrzebu Willsona, House rezygnuje z pracy i postanawia ułożyć sobie życie z Dominiką, ale po namyśle wydaje mi się że to i tak było dobre zakończenie, no niestety brakowało Cuddy która była przecież jedną z najważniejszych postaci ale moim zdaniem zakończenie było dobre tak jak zresztą cały serial.
Skończyłem przed chwilą. Zakończenie według mnie bardzo fajne. Ale po ostatnim odcinku spodziewałem się trochę więcej. Niby analiza Housa przez samego siebie. Nie jest pewien tego co zrobi, później okazuje się że miał plan (podmiana akt uzębienia w szpitalu). Spodziewałem się odcinka w trochę innym stylu. Jestem też ciekaw czy zrobił sobie zapas vicodinu na 5 miesięcy :D
Zakończenie bardzo mi się podobało,było idealnym uwieńczeniem tych 8 lat przez które House nas śmieszył doprowadzał do łez zaskakiwał i wprawiał w dezorientacje..Podobało mi się szczególnie to że scenarzyści nie postawili na cukierkowe zakończenie z jednej strony chciało by się zobaczyć Cuddy i House razem na końcu serialu ale z drugiej strony zakończenie w którym House staję się wspaniałym mężem i ojcem który nie myśli już tylko o sobie nie jest zakończeniem na jakie ten serial zasługuje.Więc powiem tylko że zaczęło się tak jak skończyło w bardzo pokręcony ale pozytywny i nieprzewidywalny sposób.:D
Ja uważam, że zakończenie jest jak najbardziej konsekwentne i przez to świetne. Nie ma jakiegoś mdłego i niewiarygodnego happy-endu, bodajże wspomnianego ślubu z Cuddy. Natomiast pokazano, to co każdy widz wiedział - że w głębi duszy Greg House jest po prostu dobrym człowiekiem i dla przyjaciela potrafi ponieść taką ofiarę jaką była jego najbliższa przyszłość.
Ja zakończyłam przed chwilą.
Szczerze to miałam wielką nadzieję na powrót Cuddy w ostatnim odcinku.
I w ogóle błędem mi się wydaje, że w ostatnim odcinku nie wystąpiła, chociażby jako jedna z jego wizji w płonącym budynku. Przecież jej postać była szalenie ważna.
A samo zakończenie... trochę smutne. Bo Wilson jednak niebawem umrze. Myślałam że go jakoś uleczą.
I teraz pytanie do Was: myślicie że po śmierci Wilsona House wróci do siebie, odbębni karę, potem dalej będzie leczył?
Czy zaszyje się gdzieś po przybranym nazwiskiem, rozpocznie nowe życie?
Tak, House nadal będzie leczył, weźmie ślub z Cuddie i zrobi sobie gromadkę dzieci. Akcja dalej będzie się toczyć, bo przecież to nie jest tylko serial...
Wg mnie, raczej nie. Po śmierci Wilsona prawdopodobnie by popełnił samobójstwo. ;)
Gdy oglądałam ten odcinek (właściwie to zrobiłam to przed chwilą ;p) myślałam, że umrę z nudów. Kutner, Amber itp... Byłam niesamowicie rozczarowana. Ale sam pogrzeb i to co później. Dla mnie rewelacja! Jeszcze Chase jako szef własnego zespołu.. Dla mnie bomba :)))
Od razu po obejrzeniu tego odcinka, pomyślałam, że beznadziejne to zakończyli,ale teraz kiedy się już nad tym chwilę zastanowiłam, sądzę, że jest nieźle, ale mogłobyć lepiej, bo:
1. nie było Cuddy,a w końcu ona była ważną postacią(i nie mówię tu o tworzeniu z House'm szcześliwej rodziny, tylko po prostu powinna tam być)
2. Amber...nie. Nie lubię tej kobiety.
3. Nie do końca podoba mi się rozwiązanie pobytu House'a z Willsonem (ale może również później się do tego przekonam).
Ja nie wiem co z tą Cuddy. Ponoć aktorka odmówiła już jakiegokolwiek udziału w House'ie. :/ Dziwne.
Teraz, po czasie, oceniam zakończenie jako nieciekawe. Na szczęście House'a pamiętam głównie ze scen w szpitalu. Serial był cudowny i teraz gdy widzę gdzieś twarz Laurie'go - uśmiecham się.