zdzira. Też uważam, że to co zrobiła było mega kure*twem. Tym bardziej, że jak się okazało na końcu serialu, House potrafił poświęcić wszystko by być z przyjacielem umierającym na raka. A ta bitch zostawiła go, bo nie potrafił bez pomocy jednego vicodinu z nią przeżyć jej cierpienia. Niestety, kobiety to generalnie mega egoistki, próżne i zapatrzone w siebie. Jak pokazuje serial, tylko prawdziwa przyjaźń jest coś warta. (tak, jestem po rozstaniu, z dosyć podobnych powodów). Cuddy- sradi. No, ulżyło mi.

8 sezon był najsłabszym wg mnie. Wlókł się, mało co się działo. Nieciekawe przypadki. Ze 3-4 odcinki na wysokim poziomie.

To co zniszczyło serial to uleganie popieprzonym fanatykom serialu - patrz shippersi.

Serial zepsuł brak pomysłów. Powinien mieć góra V sezonów, no ale liczyła się oglądalność, a co za tym idzie kasa.

Dokladnie uwazam podobnie. Do sezonu 3 było okej. Sezon 4 już w połowie był nudny. Jakby oglądac to samo 1000 raz tylko z inna nazwa choroby. Serial powinien zakonczyc sie na 3 sezonach temu z oceny 10 zszedłem na 8.

Ja się dziwię że ona planowała z nim jakikolwiek związek. Powinna była go trzymać tylko ze względu na diagnozy albo mogła go sobie mieć do seksu (a i to po badaniach na wszelkie syfy) ale jako partnera? W życiu! Dobrze że od niego uciekła. Serio byłabyś taka wyrozumiała gdyby twój eks zniszczył ci dom, naraził ciebie i twoich znajomych na śmierć. Trzeba siebie chronić przed takimi psycholami.

Psycholem to ty jestes czlowiek prosty nigdu nie zrozumie geniuszu temu ty go nie rozumiesz bo jestes typowa kowalska

Co innego cenić kogoś za jego wybitne zdolności, a co innego z nim żyć, to diametralna różnica:) A House charakterek miał. Musiał nastąpić jakiś dramatyzm, bo serial chylił się ku końcowi pod wieloma względami.

wspaniały argument, serio.

Ale wiesz, że House to postać fikcyjna i niekoniecznie należy traktować go jako wyznacznik tego jak geniusze zachowują się w życiu prywatnym a nawet jeśli to nie można od nikogo oczekiwać, że będzie prywatnie znosić jednostkę dysfunkcyjną, bo jest bardzo dobra w swoim fachu XD Także podwójnie Cię nie rozumiem w tym momencie...

Zgadzam się połowicznie. Dla mnie od pierwszego sezonu było oczywistym, że mają się ku sobie i niech o tym świadczy chociażby to, że Cuddy ryzykowała reputację, stanowisko a nawet karierę, by chronić antyspołeczną zrzędę, która uprawia regularny mobbing, nawet względem niej. Nikt by się tak nie zachowywał z czystego szacunku dla geniuszu diagnosty, który średnio leczy jednego pacjenta tygodniowo trzy razy omal go nie zabijając i dwukrotnie łamiąc etykę lekarską XD

Między nimi była niekwestionowana chemia i wiedziałem, że to kwestia czasu aż ich zshippują. Tylko jak w końcu poszli w tym kierunku to wątek wyszedł im beznadziejnie. Pomijam, że Cuddy miała mniej cierpliwości do House'a niż kiedy łączyła ich jedynie relacja służbowa, ale przede wszystkim on zmienił się z oziębłego introwertyka w świra o destrukcyjnym wpływie na wszystkich w okół i siebie przede wszystkim. I już mu tak zostało...

[Usunięte]

Bo on był introwertykiem:) Więcej powiem, on miał depresję+ ćpanie dawało takie rezultaty. I nie mogło być inaczej. Były na ten temat odcinki kiedy już nic nie mógł. Diagnostą był znakomitym i ta sława się niosła, może dlatego że nigdy nie odpuszczał i drążył temat do końca. Bardzo skomplikowana osobowość, narcysta ale i dużo miał z bohatera bajronicznego, a w zasadzie nim był.