na koniec dodam, że mam takie wrażenie, a nawet jestem pewna, że nawet Ci wszyscy krytykujący serial są jego fanami. Wiedzą co i jak ... dziwne, bo jak ja czegoś nie trawię, to po prostu na to nie patrzę.
Większość ludzi chce być na silę indywidualistami, a ogladajac tak popularny serial, staje sie częscią tlumu. Zatem oglada sie, ale nie mozna sie przyznać, że jest sie jego fanem.

Uwielbiam ten serial ... w calości i każdy odcinek z osobna i cieszę sie, że ma tylu fanów, których serdecznie pozdrawiam.

No nie powiedziałbym, że krytykanci są fanami House'a. Wroga trzeba po prostu poznać choćby w najmniejszym stopniu, żeby nie wyjść na ignoranta:)

Nie zgadzam się w 100 % z Olą, ale jednak coś w jej wypowiedzi jest. Coś takiego drobnego, nie umiem napisać dokładnie o co mi chodzi. Jednak to owe COŚ, tam jest. ;)


VOAGAR, wybacz mi proszę, bo ciągle mylę Twój nick, wcześniej nieustannie pisałam Voager. ((;

No faktem jest, że niektórzy lansują się i dowartościowują, robiąc coś na przekór wszystkim. Ale nie tędy droga:) Nie na tym polega indywidualizm.

Zauważyłem, że wszyscy przekręcają mój nick albo biorą mnie za kobietę:)

akurat wzięłam Cię za mężczyznę, jak mniemam, to dobrze. ;D

ola--->wrażenie niestety złudne bo to że ludzie wiedzą tyle o housie to zdaje sie siła reklamy ;) ciężko na to nie patrzeć bo on jest wszędzie, to nie jest jakiś tam serialik odstawiony w kąt, bo ci sie nie spodobał, house jest tak popularny, że nawet jak próbujesz nie zwracać na niego uwagi, to ktoś ci o nim przypomni----> powiesz mi że mam nie patrzeć na ludzi? :P
taki indywidualizm o jakim piszesz to chyba jakaś bujda na resorach, jesli serial ci się podoba (i nie jest to moda na sukces) to czemu masz udawać, że jest inaczej? uwierz mi, chciałem się przekonać do tego serialu nie raz ale po prostu nie umiem :P, z tego całego serialu najbardziej mi się podoba muzyczka na początku i to wszystko

rpd0, no i nie zgodzę się z Tobą ... nieprawdą jest, że House jest wszędzie. Jest dwa razy w tygodniu w TVP2 i jak ktoś w ogóle ogląda AXN to 2 czy 3 razy dziennie (powtórki) :).
Tylko, muszę wziąć pod uwagę, że być może jesteś mlodym czlowiekiem i w Twoim otoczeniu dużo mówi się o House'ie, cytuje sie House'a, wyśmiewa itd.
Ja np. uwielbiam sobie serial sama :). I nie martwi mnie to, że są tacy, którym nie wchodzi. Nie martwi mnie to, nie wkurza. Ilu ludzi, tyle gustów.

pseudo inteligentna nazwa medyczna. ciekawe, ciekawe...

---> diva, dziwne, to ja myślałem, że jestem impulsywny, kiedyś wyzywałem każdego na forum kiedy ktoś mnie wqrwiał, teraz na szczęscie sie poprawiłem, żeby mnie porządnie wkurzyć to trzeby by było być kompletnym ignorantem ;) jesli chodzi o mój temat to oczywiście NIE była to prowokacja - po prostu pisze w 100% to co myśle i znudziło mnie juz uzywanie eufemizmów bo po co ;)
tak jak pisał voagar, na FW impulsywność jest całkiem normalna xD i jesli myślisz że twoje zachowanie to żenada to sie grubo mylisz, z reguły spotyka się tutaj dużo gorsze rzeczy :D np. taki voagar -----> oaza spokoju, która na nic sie nigdy nie denerwuje, przecież tacy ludzie nie istnieją, on napewno nie jest jakimś botem? xD (żart)

ps: voagar, zostawiłem ci notke na blogu, chyba nie widziales...albo nie chciałeś widzieć....albo zapomniałeś że jeszcze masz bloga (niepotrzene skreslić)

Nie nie jestem żadnym botem:) Ostatnio mało co nie zwyzywałem kogoś za kolejny temat w stylu - ten aktor nie zasługuje na bycie w topliście. Jako, że wkurzają mnie ludzie, którzy z zawiści dają jedynki, byleby tylko obniżyć ocenę, to zareagowałem bardzo emocjonalnie. A autor tematu zwrócił mi uwagę, że nie myślał w ogóle o "dawaniu jedynek", jedynie chciał się dowiedzieć, czy aktor faktycznie zasługuje na wysokie miejsce w topliście:) Gdy już na chłodno przeanalizowałem temat, dotarło do mnie że istotnie nie miałem żadnego powodu do gniewu:)

I zrozumiałem dlaczego House mówi, że emocje są irracjonalne:D Dlatego, teraz się hamuję:P

PS. Faktycznie zapomniałem, że mam bloga:) Dawno nikt mi żadnego komentarza nie zostawił, więc raczej nie zwracam uwagi. Chętnie zobaczę twoje prace.

:) ... a ja się cieszę, że poznalam te nazwy i teraz wiem co do czego i taki też pożytek z ogladania, że jestem bogatsza o te NAZWY MEDYCZNE.

Może zachowanie tutaj nie było, aż tak bardzo żenująco. Bo to, co nazwałeś pluciem i sapaniem, to było nic w porównaniu kiedyś. xD Również się uspokoiłam i staram bronić się swoich racji w spokoju. Ja również podziwiam Voagara. ; D

ola, możesz odrazu mi napisać jak długo działa persen i po jakimś czasie około zaczyna działa, każdy pisze inaczej a jaka jest twoja wersja?

moja wersja: nie dziala. zadowolony? :), a skoro na Ciebie tak mocno dziala, to widać wmówileś to sobie :) ... to się nazywa "placebo"-termin medyczny ... znam go od dawna, nie z serialu :).

Tak z innej beczki, bo nie chcę zakładać nowego tematu, czy 1 odcinek 6 sezonu, to były jednocześnie dwa odcinki (1 i 2)?

jak najbardziej tak - generalnie rzecz biorac to 1,5 h seans powstaly w wyniku scalenia 2 odcinkow w jedna calosc (aby nie rozdzielac watku, ktory tak naprawde ma miejsce w troszeczke innych realiach niz znane do tej pory mury szpitala - co wg mnie bylo bardzo przemyslanym i rownie trafnym posunieciem) ... jak by nie patrzec - niecierpliwie oczekiwany powrot House'a ...

a coś z medycznego słownictwa... rzucawka. ;) Dziś właśnie oglądałam ten odcinek na tvp2.

Ja zapamiętałem jakąś fosforazę, jeżeli chodzi o medyczne słownictwo:) W ogóle fajny odcinek.

dziś oglądałam fajny odcinek, znowu na tvp2. Kiedyś też był fajny o hormonie wzrostu, co House na początku myślał, że mała jest karłem o matce, ale miała jakieś zaburzenia albo, że otyła dziewczyna okazało się, że urodziła tam kilka dni wcześniej i coś tam, coś tam. I potem to właśnie tego dziecka Cuddy była zastępcza matka. Tyle jest fajnych odcinków... (;

ola-----> hmm.. placebo....coś tam słyszałem o tym, ale nie wiedzialem z czym to sie je. A np. to że kupuje białe pudrowe cukierki, wkładam do foliowego opakowania i nazywam je vicodinem, to też twoim zdaniem placebo?, prosze powiedz że nie, nie chce znowu wyjść na obłąkanego ://
PS: tak właściwie to po co wam znać te trudne terminy medyczne? jeśli ja oglądam grey's anatomy to np. wyciągam z tego serialu mnóstwo mądrych życiowych cytatów i terminy medyczne, które słyszałem kilka razy ale nie wiem co znaczą (np. by-passy)

:) śmieszny jesteś i pewnie jeszcze mlody. A definicję "placebo" i to nie jedną znajdziesz w necie.
Po co mi znać te terminy medyczne? A po to, że nie wiem co mnie w życiu czeka i jaka wiedza mi się może przydać. Skąd wiesz, czy na starość nie będziesz mial robionych by-passów?

Powodzenia

voagar------> nie wiem czy ci pokazywać te prace, jesteś ode mnie starszy więc pewnie jesteś pedofilem. Albo zoofilem (twój avatar wiele mówi, zmień go jeśli nie chcesz zostać zdemaskowany!)

diva---> a oglądałaś odcinek z viagrą? xD córka dostała wczesnie okresu i musiała tamować się szmatami, które chowała pod łóżko, a jej bratu spodobała się cameron i rywalizował z chase'em, później go pogryzł, przedszkolance urosły wąsy i musiała je depilować (jakoś przez dotyk przeniesli na nią męskie hormony), a house zapytał jakąś dziewczynke w przedszkolu:''masz już włosy w sekretnym miejscu'' xD rozwaliło mnie to. i to wszystko przez tatusia który właśnie używał viagry, żeby zadowolić młodszą od siebie partnerke :)

to jedyny odcinek który obejrzałem w całości, dlatego tak dobrze go pamiętam

coś kojarzę, ale musiałam to dawno temu oglądać. ;) Jednak zamierzam się zabrać za wszystkie odcinki. Od 1 sezonu.

trollin'