coz neil patric harris od dawna pokazywal ze umie spiewac i ze jest swietnym aktorem na Brodwayu ;)

Mnie zaskoczyl Whedon, nie spodziewalam sie po nim tak zgrabnej historyjki gdzie kiczu jest tyle ile trzeba :)

tez zawyzylam ocene - ale dlatego ze bawilam sie ogladajac to naprawde wspaniale :D i do tej pory slucham piosenek podspiewujac sobie pod nosem :)
i za tekst kapitana mlota z drugiego aktu ;)

no cóż, ja kojarzyłem NPH tylko z telewizji i filmów o Haroldzie i Kumarze więc była to dla mnie nowość i pozytywne zaskoczenie, choć jak sprawdziłem śpiewał m.in. w "Rent" i "Sweeney Todd", co w moich oczach nie jest zbyt wielką rekomendacją, ani jeden ani drugi musical jakoś specjalnie nie przypadł mi do gustu

za to na pewno poczekam na wydanie DVD "Dr Horrible's...", skoro Whedon zapowiada, że ekipa zrealizuje śpiewany komentarz do filmu

Ja NPH kojarzylam glownie z "how i met your mother". Tam gra wg mnie super, ale dr horrible jest dla mnie niesamowity. Piosenki sa idealne, non stop je slucham :)

Prawda, piosenki są świetne. Też się dziwiłem jak to możliwe że przy tak małym budżecie powstał taki zgrabny, krótki i zwięzły film. Wielki podziw do twórców.

Cudowny mini-serial:D Cudowne połączenie kiczu z cudowną historią jak to zło wygrywa z dobrem...albo na odwrót:D

Neil Patrick Harris jest boski, uwielbiam go :)
A film - sądziłam, że 40 minut to mało, ale jest go tyle ile trzeba - krótko, zwięźle i na temat. No i te piosenki :) Świetna rozrywka dla fanów czarnego humoru :)

Dobry film do pochichrania się, oczywiśnie trzeba mieć trochę specyficzne poczucie humoru. ;) Obejrzałam ze względu na Felicie Day, natomiast Harris bardzo pozytwnie zaskoczył mnie swoim śpiewaniem. 7/10