Wiekszosc z was twierdzi, że Dwóch i pól to genialny serial póki gra tam Charlie. Zgadzam sie z tym w 100%. Postac Charliego jest poprostu nie do zastąpienia i cały czar pryska gdy Charlie znika.
Zaczelem oglądac Anger Management z Charlim, ale to nie to samo. Prawda jest taka, że dwóch i pól to nie był tylko teatr Charliego, cała otoczka zaczynając od Alana, zwariowanej Rose, mamuska, Jake, Judit nawet 3 planowe postacie jak dostawca pizzy lub walnięta psycholog, kazda postac uwielbialem.
A gdyby zamiast Charliego Alan musiał odejsc myslicie, że znalazłby sie ktos kto mogłby go godnie zastąpic ?
No tak. Nie chodzi o Charliego samego w sobie, ale o to, że jego odejście było początkiem
wcisnęło mi się "wyślij" :) a więc skończę: odejście Chariego było początkiem nieśmiesznych odcinków. Występ drugoplanowych postaci, które wymieniłeś, został ograniczony. Alan stał się żałosny momentami. Ale 10. sezon jest naprawdę niezły.