Po prostu głównym bohaterem tej opowieści jest Szakal i to właśnie jemu widzowie powinni kibicować. Jest jednak pewne ryzyko: jeśli "stróż prawa" (jego przeciwnik) będzie zbyt charyzmatyczny i zostanie zbyt dobrze zagrany - to widzowie mogą go polubić i będzie problem.
Aby temu zapobiec, Szakala w serialu ściga samica goryla górskiego.
Oczywiście chodzi mi o urodę i katastrofalną grę aktorską, a nie o płeć czy kolor skóry.
(SPOJLERY!!!)
W serialu Bianca przeżywa wiele ekstremalnych sytuacji (ryzykowne akcje w których giną ludzie, zamachy na siebie i swoją rodzinę, odejście męża i dzieci z powodu swojej pracy, śmierć informatorki, konieczność walki z przełożonymi. Ale po aktorce w ogóle nie widać emocji i piętna tych wydarzeń, biega sobie jak gdyby nigdy nic. Nie potrafi niczego pokazać. Jest jak słomiana kukła z namalowanym wyrazem twarzy.
Za to Eddie Redmayne spisał się FENOMENALNIE. On nie gra Szakala - on nim jest. W miarę wzrostu napięcia i niekorzystnego obrotu spraw zmienia się jego zachowanie, porusza się i mówi nieco inaczej, pojawiają się tiki nerwowe i flashbacki z przeszłości - ale widać że potrafi się ogarnąć i zdyscyplinować gdy trzeba. Totalne przeciwieństwo dla drewnianej Lynch.
Scenariusz to osobna sprawa, ale do niego również mam kupę zastrzeżeń.
Urodę to ona ma akurat niezłą, ładne oczy, rysy. Tylko no ma nadwagę, która dodaje toporności już i tak mozolnej grze aktorskiej na poziomie modelki zastygniętej w pozie reklamy perfum. Dobra teoria, ale jednak myślę, że serial byłby prawdziwym arcydziełem, gdyby miał dwoje charyzmatycznych bohaterów i widzowie nie mogli się zdecydować za kim iść. Czegoś takiego jeszcze nie było w filmie czy serialu, a byłoby dobre.